Ostrzeżenie! Imagin zawiera treści straszne i paranormalne. Czytasz na własną odpowiedzialność.
Dziś wraz z Niall'em przeprowadzamy się do nowego domu, znajduje
się on niedaleko Londynu. Ulica nie jest dość ruchliwa, nie ma wiele
domów. Oczekuję tam spokoju. Wielokrotnie słyszałam dużo opowieści o tym
miejscu. Ludzie mówili, że tam zamordowano nastoletnią dziewczynę.
Szczerze mówiąc, to nie wierzę w to. Zwykłe bajki, żeby odstraszyć
stamtąd ludzi, bo chcą tam wybudować jakąś fabrykę.
Ustaliśmy samochodem pod naszym nowym domem. Wygląda wspaniale, nie
jest dość nowoczesny, ale to jeszcze bardziej przyciąga no niego. Jako
pierwsza wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się po okolicy, zaraz za
mną pojawił się Niall
- Będziesz tak stała czy pomożesz mi ? - ucałował mnie w policzek.
Otworzyłam bagażnik i wyjęłam dwa najmniejsze pudła. Zauważyłam, że
niewielka ilość ludzi przygląda nam się, a potem szybko znika za
zasłonami, dziwne. Usłyszałam czyjeś szepty, odwróciłam się i zobaczyłam
jakiegoś starszego pana opierającego się o płot, gestem ręki pokazał
mi, żeby podeszła
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc ? - zapytałam grzecznie, zawsze miałam szacunek do starszych
- Nie chcę siać paniki, ale wybraliście najgorszy dom w tej
dzielnicy. To właśnie tutaj zamordowano nastoletnią dziewczynę. Tylko
ostrzegam - stary i głupi, wiedziałam, że będą nas straszyć
- Wiesz, takie bajki zostaw dla wnuków w Halloween, dobra ? - wtrącił się Niall
- Ostrzegałem, strzeżcie się tego, co nastąpi - on mówi poważnie, zniknął za swoim domem
- Chodź, pewnie należy do tych ludzi, co chcą tutaj postawić tą fabrykę - może ma rację ? Może chcą nas tylko nastraszyć ?
Obydwoje weszliśmy do domu. Wyglądał idealnie, ciemno brązowe
panele, na środku salonu duża czarna kanapa i telewizor, meble idealnie
współgrały z panelami. Kuchnia, łazienka, dwa dodatkowe pokoje, salon,
sypialnia i piwnica. Dla nas idealnie starczy. Tylko martwią mnie słowa
tego starszego pana ,,Ostrzegałem, strzeżcie się tego, co nastąpi", niby
co nastąpi ? Co on chciał przez to powiedzieć ?
Wieczór. Wszystkie nasze rzeczy znalazły się na odpowiednich
miejscach. Oglądamy telewizję w salonie. Do tej pory nic się nie
zdarzyło, wiedziałam. Chcieli tylko nastraszyć. Niall włączył jakiś film
romantyczny, nic innego nie ma ciekawego w telewizji. Siedzimy wtuleni w
siebie, bo Niall uważa, że niepotrzebnie marnować ogrzewania. Poskąpił
troszeczkę. Nagle całe światło zgasło. Co jest ?!
- Cholera, światło zgasło - jakiś ty mądry - Trzeba znaleźć
latarkę, położyłem ją gdzieś w kuchni, zostań tu, a ja zaraz wrócę -
zostałam na swoim miejscu. Wszędzie było ciemno, więc żeby w coś nie
uderzyć siedziałam. Długo szuka tej latarki. Schował ją w piwnicy, a nie
w kuchni czy co ? Poczułam czyjś oddech na szyi, przeszły przeze mnie
dreszcze. Odwróciłam się, chciałam zobaczyć Niall'a, nikogo nie ma.
Pewnie nie domknął okna i teraz wieje. Gdzie on tyle jest ? Słyszę, że
ktoś się zbliża, panele skrzypią, ale nigdzie nie widzę Niall'a z
latarką. Powinien tu być. Krzyki, słyszę jakieś krzyki, dochodzą z
piwnicy. Jeżeli Niall próbuje mnie nastraszyć, to kiepski żart
- Niall, gdzie jest ta latarka ? - idę do kuchni sprawdzić co on
tyle robi. Przechodzę przez próg drzwi, nie ma go tu - Niall? - nie
odpowiada. Gdzie go posiało ?
- Bu! - odwracam się, za mną stoi Niall, dzięki Bogu
- Przestraszyłeś mnie! Gdzie ty byłeś ?! - krzyczę na niego, żart mu się nie udał
- Szukałem latarki, okazał się, że była w korytarzu - zaśmiał się
- No bardzo śmieszne, Niall. Daj mi tę latarkę - wzięłam ją od
niego i zaczęłam oświetlać sobie drogę. Podchodzę do bezpieczników,
pięknie, nie ma prądu. Chyba pójdziemy wcześniej spać. Nie chyba, tylko
na pewno.
Przewracam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Niall już dawno
zasnął. Patrzę na zegarek, jest 2:00. Może powinnam się napić wody, albo
mleka, może szybciej usnę. Wstaję do pozycji siedzącej, rozglądam się
po pokoju. Odgarniam z siebie kołdrę i stawiam nogi na zimnej podłodze.
Chyba ktoś chodzi po domu, bo słyszę czyjeś kroki. Przecież Niall leży
teraz na łóżku. Muszę to sprawdzić. Zakładam swoje buty, podchodzę do
drzwi i powoli je otwieram. Nikogo nie widzę, ale słyszę coś. Dochodzi z
kuchni. Na wszelki wielki wezmę coś ze sobą. Biorę stojącą na stoliku
książkę, bo na pewno włamywacza zabiję tą książką. Nic innego nie mam
pod ręką. Idę w do kuchni, czuję się trochę nieswojo. Powoli wchodzę do
kuchni, nikogo tam nie ma. Może coś mi się przewidziało ? Skrzypienie
nasila się, coś jest za mną. Czuję na swoim karku oddech. Coś dotyka
moich pleców, serce przyspiesza, to coś zjeżdża powoli w dół. Odwracam
się, ponownie nikogo nie ma. Cholera co się tu dzieje?! Co teraz ?
Uciekać do sypialni ? Rozglądam się po pomieszczeniu, jestem tu sama.
Nagle ktoś łapie mnie za nadgarstek
- Co ty tu robisz, jest 2:00, powinnaś spać, a nie włóczyć się po domu - Niall, dzięki Bogu, ponownie
- Myślałam, że ktoś chodzi po domu - zarumieniłam się, pewnie pomyśli, że oszalałam
- To byłem ja, musiałem iść do łazienki - jasne, to co niby, kto mnie dotykał po plecach ?
- Mniejsza o to, chodźmy spać - złapał mnie za rękę i poprowadził do sypialni
- A po co ci ta książka, myślałaś, że zatłuczesz nią złodzieja ? - zaśmiał się, to naprawdę brzmi głupio.
Ciągle nie mogę zasnąć. To może dlatego, że pierwsza noc jest
zawsze najtrudniejsza ? Może jak przytulę się do Niall'a usnę ? Powoli
przybliżam się do niego i wtulam w jego talię. Jest taki ciepły. Kładę
głowę na jego pierś i próbuję usnąć ..
W końcu udało mi się zasnąć, ale ktoś zaczął do mnie dzwonić. Biorę
telefon z szafki, nie ma numeru, na wszelki wypadek odbiorę. Naciskam
zieloną słuchawkę i niemal włosy stają mi dęba. Z drugiej strony
dochodzą przeraźliwe krzyki jakiejś dziewczyny, jakby ktoś ją zabijał. W
strachu rzucam telefonem o ścianę. Nie ma żadnej rysy, ani dźwięku. Co
się tu do jasnej cholery dzieje ?!
Otwieram zaspane oczy. Ręką przejeżdżam po łóżku, nikogo nie ma
obok. Wstaję, jest godzina 10:00. Niall już wstał ? Dziwne, zazwyczaj to
ja pierwsza wstaję. Podnoszę się z łóżka i kieruję do kuchni. Niall
stoi przy blacie i robi kanapki
- Dzień dobry - podchodzę do niego i całuję w policzek
- Dzień dobry, maleńka. Usnęłaś jakoś wczoraj ? - tak, usnęłam po
tym jak uderzyłam telefonem o ścianę i nie było najmniejszej rysy i
dźwięku
- Tak, jakoś usnęłam - i po co kłamię ? Może dlatego, że uzna mnie
za idiotkę ? Odchodzę od niego i chcę otworzyć drzwiczki od lodówki, ale
one same się otwierają. Chcę je zamknąć, ale one same robią to za mnie.
Lepiej odejdę od tej lodówki
- Ta lodówka ci jakoś przeszkadza ? - odwracam się, Niall stoi za mną
- Nie, zajmij się swoimi kanapkami - to było niegrzeczne z mojej strony, ale jestem bardziej zmęczona, niż zanim szłam spać
- Dobra, dobra, tylko pytałem - uniósł ręce w geście obronnym
- Przepraszam, wczoraj nie mogłam długo zasnąć - odłożył nóż i
przytulił mnie, tego teraz potrzebuję. Uniosłam głowę do góry, a on
złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Szybko go odwzajemniłam.
Niall zawsze podnosił mnie na duchu i pomagał w trudnych chwilach
- Kocham cię - uśmiechnęłam się
- Kocham cię - ponownie go pocałowałam.
Cały dzień siedzieliśmy w sypialni i
rozmawialiśmy. Dawno nie byliśmy ze sobą tak blisko, jak dziś. Chociaż
na chwilę zapomniałam o tym, co się wydarzyło odkąd tu jesteśmy. Nadal
pamiętam słowa tego starszego pana ,,Ostrzegałem, strzeżcie się tego, co
nastąpi". Przed czym ostrzega? Co nastąpi ? Jasnowidz jakiś ? Niall
uważa, że jest stary i głupi. Ja uważam, że lepiej zna życie i to
miejsce. Nadal nie wiem, skąd się wzięły wczorajsze kroki w domu, kto
był za mną wtedy ? Dziś sprawdziłam wszystkie okna, szczelnie zamknięte.
Może to był tylko sen?
- [T.I], musisz iść do piwnicy po słoik z ogórkami, jestem głodny - teraz mu się ogórków zachciało, niech sam sobie idzie
- A gdzie są ? - niech zna moją dobroduszność
- Pierwsza półka od góry, powodzenia z duchami - czy on próbuje mnie nastraszyć ?
- Nie martw się o mnie, martw się o
swój brzuch - odgryzłam się i poszłam do piwnicy. Zapaliłam światło i
powoli schodziłam w dół. Słoik odnalazłam tam, gdzie Niall mnie
poprowadził. Chwyciłam za stołek, żeby lepiej móc dosięgnąć
- Pomóc ci ? - odwracam się, nikogo za
mną nie ma, cholera! Kto to był?! Niall przecież jest w kuchni, to był
damski głos! Rozglądam się wszędzie, nikogo nie ma. To na pewno Niall,
sam straszył mnie duchami, albo coś uroiło się w mojej głowie. Biorę
słoik i idę w stronę drzwi. Ostatni raz odwracam się, tak, to była moja
chora wyobraźnia. Naciskam klamkę, drzwi są zamknięte. Próbuję jakoś je
otworzyć, pchnąć. Niepotrzebnie, bo poślizgnęłam się i spadłam na dół.
Nic mnie nie boli, nic. Wszystko jest w porządku, ale przecież spadłam z
jakiś 7 schodków. Cholera, znowu zgasło światło! Jak ja teraz wejdę na
górę ? Muszę znaleźć latarkę. Wstaję i szukam jej po półkach
- Szukasz czegoś ? - ten sam damski
głos, nie odwrócę się, nie tym razem. Powinnam iść się leczyć. Nie ma tu
nigdzie latarki. Rękoma szukam po podłodze. Mam coś, jakąś klamkę ?
Skąd tu klamka na podłodze ? To są jakieś drzwiczki. Otwieram je i widzę
korytarz ? Czy są tu jeszcze jakieś miejsca, których nie znam ? Może
jakoś wyjdę z tej piwnicy ? Idę przez ten korytarz, jest tu jaśniej,
odrobinę. Pustka, nic tu nie ma. Nagle pod nogami coś mi przebiega, to
mysz! Zaczynam piszczeć, śmiertelnie boję się myszy, choć są mniejsze
ode mnie
- Nie bój się, to tylko mysz, nie ma
się czego bać - znowu ten damski głos, zaczynam biec. Biegnę ten tę
ciemność, ten okropny korytarz. Wpadam na coś, coś twardego i
drewnianego. To drzwi. Otwieram je i znajduję się w salonie. Jak ? Gdzie
?
- [T.I]? Co tam długo ? Szukałem cię z
jakąś godzinę, już miałem dzwonić na policję - Niall, biegnę do niego i
mocno przytulam. Nie było mnie godzinę? Myślałam, że to tylko parę
minut
- Muszę wziąć kąpiel - odklejam się od
niego i idę do łazienki. Potrzebuję porządnego prysznica. Co się
właśnie stało ? Czyj to był głos ? Skąd wziął w piwnicy ten korytarz ?
Potrzebuję nie tylko prysznica, ale też psychologa.
Odkręcam wodę, wchodzę do kabiny.
Stoję, tylko stoję, jak słup soli. Nie ruszam się. W mojej głowie kłębią
się tylko myśli związane z piwnicą. Z tym, co się tam stało. Nie było
mnie godziny ? Dla mnie to była sekunda. Nagle ktoś przekręca klamkę w
drzwiach, pewnie Niall chce coś z łazienki, ale o dziwo nikt nie
wchodzi. Klamka tylko się porusza. Jeżeli to kolejny głupi żart,
obiecuję, że go zabije. Cisza, klamka przestaje się poruszać. Muszę
zająć się kąpielą. Nakładam na ciało kokosowy szampon i powoli wcieram
go w siebie.
Cała szyba zaparowała od gorącej wody.
Wyciągam rękę po swój ulubiony ręcznik, ale ktoś sam mi go podaje.
Wychylam głowę, nikogo nie ma. Szybko wycieram się. Otulam w swój
szlafrok i podchodzę do umywalki. Serce zatrzymuje swoje bicie, na
lustrze ktoś napisał palcem napis 'Death'. Cholera co się tu dzieje! Zabiję Niall'a, jeśli to jego głupie żarty!
Rankiem
obudziły mnie dźwięki syreny policyjnej. Co tu robi policja? Podchodzę
do okna, stoi tam Niall i kilka osób, także policja. Ubieram sweter i
schodzę na dół. Kiedy otwieram drzwi wszystkie oczy są skierowane na
mnie. Podchodzę do nich, ale Niall zatrzymuje mnie
- Nie podchodź - to ostrzeżenie ?
-
Niby dlaczego ? Co się stało ? - Niall pozwala mi patrzeć, obok
policjantów leży ktoś na ziemi. Jest zawinięty w ciemny materiał -
Niall, co tu się stało ? - jestem przerażona, co się w tej całej chorej
dzielnicy dzieje!
-
Ktoś zabił naszego sąsiada, tego starego pana, który pierwszego dnia z
nami rozmawiał. Nikt nie zna zabójcy, chodź do domu - stałam jak
sparaliżowana, dopóki Niall nie złapał mnie w talii i nie poprowadził do
domu. To niemożliwe, że w tej okolicy jest zabójca. Kto mógł to
zrobić?! Zabójca jest na wolności, a Niall jest taki spokojny?!
Razem
z Niall'em dla odstresowania postanowiliśmy zrobić sobie wspólną
kolację. Nie pamiętam, kiedy ostatnio robiliśmy kolację, tak wspólnie.
Zawsze jedliśmy na mieście, gdy nie mieliśmy czasu, albo każdy z nas
robił sobie coś dla siebie. Ja kroiłam warzywa do sosu na Spaghetti, a
Niall akurat wkładał makaron do garnka. Wszystko poszło nam szybko.
Niall
wyjął kilka talerzy kiedy ja w między czasie ostudzałam makaron.
Nałożyłam po tyle samo i zasiedliśmy do kolacji. Po jakichś pięciu
minutach zgasło światło
- Serio?! Znowu?! - wykrzyczałam, mam już tego dość
-
Spokojnie, pewnie korki .. - nie dokończył, bo przerwał mu ktoś, albo
coś. Ktoś zaczął się śmiać, to był typowo damski głos. Czy się nie
odczepi ? Po chwili znowu zapaliło się światło. Spojrzałam ponad ramię
Niall'a, na lodówce ujrzałam kolejny napis, napisany na kartce 'Śmierć
jest bliżej, niż myślicie. Ostrzegałem'. Ostrzegałem?! Kto ostrzegał!
Zaraz zemdleję
-
To na pewno nie były korki - nie tylko zemdleję, ale zaniosę się też
płaczem. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Muszę się
uspokoić. Zamknął drzwi nogą i położył mnie na łóżku. Znajdowałam się
pod nim
-
[T.I], musisz myśleć racjonalnie, wróć na ziemię. To mogłoby być tylko
spięcie, ktoś na zewnątrz mógł sobie robić głupie żarty, myślisz, że
mało się kręci tu ludzi z tej firmy, którą chcą tu wybudować ? - chyba
ma rację, muszę zejść za ziemię
-
Wiem, teraz już wiem - pocałowałam go, pocałunki stały się mniej
delikatne. Jego ręce znalazły się pod moją bluzką i lekko ciągnęły ją w
górę. Moje zawisły na jego karku ...
Obudziłam
się, znowu o godzinie 2:00. Przetarłam oczy, nie było obok mnie
Niall'a. Gdzie tym razem poszedł ? Ściągnęłam z siebie kołdrę i poszłam w
stronę salonu, może tam go znajdę. Otworzyłam drzwi, może telewizję
ogląda ? Tylko w kuchni świeciło się światło, no pewnie. Weszłam do
kuchni, nie ma go tu. Usłyszałam coś dochodzącego z piwnicy. Piwnica ?
Serio? Zapaliłam światło w salonie, a zgasiłam w kuchni. Otworzyłam
drzwi od niechcianego pomieszczenia. Ujrzałam Niall'a na stołku, który
ściągał słoiki z półki
- Serio, Niall ? O tej porze chce ci się jeść ? - zapytałam
- No co? - przewróciłam oczami. Drzwi lekko zaskrzypiały i zamknęły się. Podeszłam do niego i odstawiłam słoik
- Chodź na górę, spać - położyłam mocniejszy akcent na słowie 'spać
Złapałam go za rękę i poszliśmy na górę. Kiedy byliśmy już przy drzwiach one same się otworzyły
-
To nie ja - obroniłam się. Niall tylko zachichotał i weszliśmy do
salonu. Moje serce stanęły, podobnie jak włosy, oczy przybrały kształt
piłeczek do tennisa. Na samym środku salonu stała dziewczyna. Była cała
blada, tak jak jej ubrania. Stała i uśmiechała się. Szybko schowałam się
za ciałem Niall'a. Dziewczyna zbliżała się do nas powolnym krokiem,
jakby chciała wzbudzić większy respekt. Nagle ktoś wybija szybę, a z pod
drzwi od łazienki wylewa się krew. Z piwnicy dochodzą przeraźliwe
krzyki, jakby ktoś tam kogoś mordował. Ze wszystkich stron wieje wiatr,
który przewraca wszystko. Kiedy dziewczyna jest twarzą w twarz z
Niall'em, znika. Wszystko wraca do normy. Nic się nie dzieje, a my
stoimy jak posągi
-
Niall! Uciekajmy stąd! - krzyczę do niego. On odwraca się w moją
stronę. Łapie mnie za rękę i wybiegamy z domu. Niall bierze kluczyki od
samochodu. Jak porażeni wsiadamy do samochodu, koszmar się kończy.
Ostatni raz patrzę na ten przeklęty dom, w oknie pojawia się dziewczyna,
po chwili znika.
'To nie był głupi żart, ani sen'
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Gosia :)