Statystyka

piątek, 3 stycznia 2014

#154. Louis (2.2)

 Justin Bieber - As long as you love me ft. Big Sean
 

Oh, yeah. Tak się załatwia sprawy, raz a porządnie. Teraz tylko dobrać się do niej, a później powoli do konta jej tatusia. Szybko pójdzie, nie ma się co martwić. Powoli, ale skutecznie zniszczę naszego tatusia Damon'a. Niech wie, że ze mną nie warto zadzierać. Powolna zemsta przyniesie mi tylko więcej rozkoszy. [T.I] myślała, że ma u mnie szanse ? Nie na tym świecie, nie mam dobrych zamiarów wobec niej.
Odpaliłem swój motor i pojechałem załatwić jeszcze parę spraw. Ze wszystkiego co mnie spotka w tym tygodniu cieszę się najbardziej z mojej zemsty. Przy okazji zabawię się trochę. Wspominałem już kiedyś, że miłość mnie nie obchodzi ? Nikt tego nie zmieni, jestem w pełni zdany na siebie.


Następnego dnia obudziła mnie Sara. Nie chciało mi się wstać z łóżka, ale dla niej zrobię wyjątek. Ubrałam krótkie białe szorty, kremową bluzkę i zeszłam na dół. Sara zrobiła na śniadanie kilka naleśników, płatki i jakieś tosty. Miałam wybór, ale wolałam każdego spróbować. Do tego wszystkiego szklanka ciepłego kakao
- Wybierasz się dzisiaj gdzieś ? - zapytała siadając obok mnie
- Nie, raczej ktoś wybiera się do mnie - zachichotałam, ale szybko zasłoniłam buzię szklanką z kakao
- Czyżby nasza malutka [T.I] się zakochała ? Bo chyba na starość nie dosłyszałam - tak, nie dosłyszałaś
- No, ale to nie mój chłopak, tylko kolega - chyba nie brzmiałam zbyt przekonująco
- Dobrze, dobrze - wzruszyła ramionami uśmiechając się - Tylko później, żeby nie było, że to będzie twój chłopak, ok ? - jasne, nic z tego nie będzie, nie martw się
Dokończyłam swoje śniadanie i poszłam na górę założyć coś innego. Ale zaraz, zaraz on nie powiedział mi, kiedy będzie ? Może pojawić się w każdej chwili. Ubrałam długie białe spodnie, szarą bluzkę z sową na krótki rękaw, włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki make-up. Usiadłam na łóżku, wzięłam swój telefon i kiedy go włączyłam coś do mnie dotarło. Czy on naprawdę tu przyjdzie ? Co jeśli tylko wykorzysta mnie jak wszyscy ? Zaufam mu ? Boję się, ale jeżeli będę tylko uciekała przed zaufaniem na pewno skończę jako stara panna z kotami, której nikt nie chce.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, w progu stał oparty w ścianę Louis. A jednak przyszedł
- No cześć, piękna. Jak widzisz jestem, by pokazać ci, że możesz mi zaufać - przestań się tak słodko uśmiechać! - Może wpuścisz mnie ?
- Em, tak jasne - zamknęłam za nim drzwi i pokierowałam go do salonu, usiedliśmy na kanapie
- Jest ktoś w domu ? - zapytał
- Jesteśmy sami. Taty nie przez kilka dni, a Sara poszła na zakupy - nie martw się nikt nas nie nakryje
- To dobrze. Mam pomysł - zdjął swoją skórzaną kurtkę i położył ją na kanapie - Może zrobimy coś słodkiego, takiego co tylko chłopak z dziewczyną robią ? - dlaczego się tak bezczelnie uśmiechasz ?
- Że ciastka ? - zaśmiałam się
- Tak, ciastka - nie przekonałeś mnie ze swoją odpowiedzią
- Nie boisz się pobrudzić ? - czy ja rzucam mu wyzwanie ?
- Chcesz rozpętać wojnę ? - nie, wcale
Uśmiechnęłam się, wstała ze swojego miejsca i zaprowadziłam go do kuchni. Wyjęliśmy odpowiednie składniki no i zaczęliśmy nasze ciastka
- Czekoladowe, truskawkowe, waniliowe ? - czytaj mi w myślach, kochany
- Waniliowe, a ty nie masz nic do gadania - pokazałam mu język, wyjęłam miskę i według przepisu wkładałam składniki. Teraz foremki, powoli i ostrożnie nalewaliśmy je do foremek. Wstawiłam je do piekarnika, nastawiłam odpowiednią temperaturę. Teraz trzeba to posprzątać
- A kto będzie sprzątał ? - zapytałam, trochę nabrudziliśmy
- Hmm, ups trochę mąki mi się wymsknęło - tak, wymsknęło, całą ręką na moją twarz
- Ups, a mi się mleko wymsknęło - chyba miałam na myśli cały karton
- Ups, a mi się masło wymsknęło!
- Wymsknęło ? Rzuciłeś je specjalnie na podłogę! - krzyknęłam, wzięłam garść mąki w ręce
- Chyba nie zamierzasz we mnie tym rzucić ? - wziął dwa jajka w ręce, powoli zbliżał się do mnie
- Jeśli ty rzucisz to i ja rzucę! - nie krzycz, proszę cię [T.I]. Louis powoli zbliżał się do mnie, nie zauważył masła i wywrócił się o nie, obydwa jajka stłukły się o podłogę
- Ha! I kto teraz leży ? - zaśmiałam się
- Ty zaraz będziesz leżeć! - złapał za moja kostki przez co upadłam na niego, ze złości starłam całą mąkę z moich rąk w jego twarz
- Nie musiałaś tego robić - złapał za moje nadgarstki, teraz to ja leżałam pod nim - Zobaczymy, kto będzie się śmiał, gdy będziesz miała całą bluzkę w jajkach - usiadł na mnie i rozpił na mojej bluzce kilka jajek
- Louis! To była moja ulubiona bluzka! - chyba nic sobie z tego nie zrobił, bo zaczął mnie łaskotać
- Teraz już nie jest! - nie przestawał mnie łaskotać, wiłam się pod nim jak jakiś wąż
- A co się tutaj dzieje ?! - Sara ? Spojrzałam na kobietę stojącą w progu drzwi, tak to Sara, jest wściekła - Zdewastowaliście mi całą kuchnię!
- Chyba nie jest tak źle ? - rozejrzałam się po kuchni, było gorzej niż źle
- Wynocha mi stąd i iść się umyć, jesteście cali brudni - wygoniła nas z kuchni, nie miałam zamiaru kąpać się w łazience wolałam w basenie, który mieliśmy w domu. W Londynie często jest zimno, więc tata wybudował basen w domu. Najgorsze jest to, że chyba podnieśliśmy ciśnienie Sarze. Stanęłam na brzegu basenu, zanurzyłam lekko pół stopy i zostałam brutalnie wepchnięta do wody. Wynurzyłam się na powierzchnie i zobaczyłam śmiejącego się Louis'a
- A ty z czego się tak śmiejesz ?! - krzyknęłam
- Z ciebie! - zdjął swoją koszulkę i dołączył do mnie, muszę przyznać, że jest bardzo umięśniony
- Zmyj z twarzy tę mąkę - zachichotałam, podpłynął do mnie, złapał mnie w tali i przysunął do siebie
- Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni, kochana - po chwili nasze usta były już złączone w jedność. Oplotłam swoje nogi wokół jego talii, moje łokcie spoczywały na jego ramionach, a palce zostały wplecione w jego włosy. Namiętny pocałunek jednak został przerwany
- Emm - odchrząknął - Powinienem już iść - tylko przytaknęłam na jego słowa, dopłynęliśmy do brzegu basenu.
- Jutro wieczorem zabiorę cię gdzieś, dobrze ? - byliśmy już na zewnątrz, jak zwykle przyjechał swoim motorem
- Gdzie ?
- Zobaczysz, pokaże ci, że twoje życie wcale nie jest lepsze. Pokażę ci życie z ciekawszej strony - uśmiechnął się, założył swój kask na głowę i odjechał

Ta dziewczyna jeszcze nie wie, co ją czeka. Powoli dobiorę się do niej, a gdy zaufa mi zniszczę jej ojca. Ale nie wiem dlaczego znowu ją pocałowałem ? Dlaczego ? Na to pytanie sam nie wiem jak odpowiedzieć. Jutro zabiorę ją do mojego ulubionego klubu. Zobaczy jak to jest żyć inaczej, niż żyć grzecznie za pieniądze tatusia.

Powoli i z bólem zwlokłem się z łóżka. Nigdy nie lubiłem wstawać, ale też nigdy nie lubiłem kłaść się spać. Wziąłem telefon z szafki nocnej, w nocy dostałem wiadomość od Paul'a ,, Jutro bądź w naszym ulubionym klubie. Słyszałem, że podobno ktoś ma z kimś do pogadania, szykuje się niezła zabawa, bądź na pewno". Nie martw się kolego, będę na pewno. Jeszcze tylko trzeba załatwić sobie dziewczynę na wieczór, [T.I] będzie odpowiednia. Zobaczy jakie życie może być fajne. Zrobiłem sobie kawę i usiadłem przed telewizorem. Jak zawsze nic ciekawego. Chodząc po kanałach znowu zacząłem myśleć o [T.I], cholera. Muszę przestać o niej tak myśleć. Jak przypomni mi się ten pocałunek w jej basenie, zamknij się. Albo jak staliśmy tam na zewnątrz i gadaliśmy, zamknij się. Albo jeszcze jak pierwszy raz ją zobaczyłem, zamknij się. Muszę się czymś zająć. Dopiłem swoją kawę, ubrałem się w swoje ulubione ubrania i wyszedłem rozprostować kości. Najlepszym rozwiązaniem będzie przejażdżka motorem, rozluźnię się trochę. Lubię szybką jazdę, czuję wtedy, że żyję. To mi pomaga.
*Wieczór*
Czekałem na [T.I] pod jej domem. Dobrze, że jej ojca nie ma. Drzwi uchyliły się i wyłoniła się z nich [T.I]. Wyglądała pięknie, czarne spodnie, biała bluzka i czarny sweterek. Wstałem ze swojego pojazdu i przywitałem się z nią
- Pięknie wyglądasz, czy przypadkiem nie za pięknie ? - no nieźle, teraz się jej podlizuję
- Nie, nie za pięknie - zachichotała, zauważyłem, że na jej twarz wkrada się mały rumieniec
Posadziłem ją na swoim motorze, sam też tak zrobiłem. Ruszyłem wolno z miejsca, żeby zaraz ruszyć z piskiem opon. Nie jechałem za szybko, jak to mam w zwyczaju. Klub był za Londynem, dojechanie zajmie nam trochę czasu.
Na miejscu zaparkowałem gdzieś w odleglejszym miejscu. [T.I] wydawała się trochę zszokowana, chyba pierwszy raz jest w takim miejscu. Złapałem ją za rękę, by dodać jej trochę otuchy. Ochroniarze rozpoznali mnie i od razu wpuścili nas do środka. Już z zewnątrz słychać było głośną muzykę. W środku unosił się zapach papierosów, potu i alkoholu. Wszyscy szaleli na parkiecie, tylko mniejsza część osób siedziała przy stolikach, albo przy barze. Wyszukałem Paul'a i ruszyłem razem z [T.I] do niego. Cały czas mocno ściskała moją dłoń. Czułem się przy niej lepiej, niż przy innym dziewczynach, co ja bredzę ? Usiedliśmy przy barze obok Paul'a
- Wreszcie jesteście. Co tak długo ? - od razu ciepło nas przywitał, widać, że już trochę wypił
- Ważne, że jesteśmy, ok ? - Paul chyba bardziej zainteresowany był [T.I] niż mną
- Widzę, że przyprowadziłeś śliczną koleżankę, Paul jestem - przywitał się z [T.I], chyba nie jest zadowolona, że tu jest
Postanowiłem coś z tym zrobić. Złapałem ją za rękę i poprowadziłem w jakiś przyjemniejszy kąt. Wydawała się bardziej przestraszona, niż zanim weszliśmy do środka
- Ej, co jest ? Boisz się czegoś ? - zapytałem łagodniejszym tonem, nie mogłem pozwolić, żeby się mnie przestraszyła
- Nie, po prostu nie za bardzo mi się tu podoba. Te wszystkie spojrzenia tych pijanych gości - głos miała inny niż zwykle, bardziej przestraszony
- Jesteś ze mną, nie ma się czego obawiać - nagle muzyka ucichła. Zapadła grobowa cisza. Starałem się odnaleźć Paul'a, zobaczyłem go dopiero obok jakiegoś innego kolesia. Usłyszałem głośny trzask, ktoś jakby uderzył głową o coś twardego. Nie myliłem się, na środku jacyś dwaj mężczyźni tłukli się. O co tym razem ?
- Paul ? Co się dzieje ? - zapytałem, próbowałem jakoś zasłonić [T.I] ten widok, na marne, wszystko widziała
- Mówiłem ci, że ktoś ma do pogadania - mówi to tak spokojnie ?
- Louis! Trzeba coś zrobić ! - [T.I] była przerażona, co teraz
- Nic nie da się zrobić. Zostawmy to - moje próby wychodziły na marne
- Ale oni mogą się pozabijać! Zróbcie coś! - była przerażona, tak przerażonej osoby to ja nigdy nie widziałem. Musiałem coś zrobić, złapałem ją mocno za rękę i przepychałem się wraz z nią przez tłum. Krzyki nasilały się, chyba zaraz mi uszy pękną. Wyszliśmy z klubu, to nie był najlepszy pomysł, żeby z nią tu przyjeżdżać. Zaprowadziłem ją prosto do mojego motoru i posadziłem na siedzeniu. Płakała, łzy leciały jej po policzkach. Szybko otarłem jej łzy, naprawdę się bała
- Louis, dlaczego nikt nic nie zrobił ? Nie powstrzymał ich ? - co ja jej teraz odpowiem ?
- Gdyby ktoś coś zrobił oberwałby. Gdybym coś zrobił na pewno teraz byłbym cały w krwi, albo gorzej - lekko pocierałem kciukiem jej policzek, powoli się uspokajała. Musiałem jej jakoś to wynagrodzić. Co dziewczyny lubią ? Ckliwe filmy, jakiś dobry deser ? Nie jestem w tym za dobry - A co powiedziałabyś na jakiś deser ? Powinienem ci jakoś to wynagrodzić, co ? - spojrzała na mnie, poczułem jakieś ukłucie w sercu, nie pamiętam kiedy ostatnio się tak czułem. Jej oczy mają w sobie coś, coś pięknego. Muszę chyba znaleźć jakieś zajęcie, kiedy z nią przebywam, żeby nie zwariować
- Uważasz, że tym poprawi mi się humor ? - cholera, nie wiem co jej odpowiedzieć
- Po dobrym deserze, na pewno. To jak ? - pokręciła głową na znak, że tak
Kupiłem w sklepie najlepsze lody jakie były. Wolałem z nią posiedzieć w swoim domu, niż w miejscu gdzie jacyś obcy ludzie w kółko się na ciebie gapią. W swoim mieszkaniu usiedliśmy w kuchni, niezbyt romantyczne miejsce, ale cóż. Lody okazały się naprawdę dobry, mam gust. [T.I] nadal wydawała się być w innym świecie
- [T.I] ? - popatrzyła na mnie, nadal grzebiąc łyżeczką w lodach - Masz czekoladę na ustach
- Gdzie ? - zaczęła palcem pocierać swoją wargę
- Tu - pocałowałem ją, chociaż wcale nie miała czekolady na ustach. Co ja robię ? Wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do sypialni. Lekko położyłem ją na łóżku, nadal całując. Zdjąłem swoją kurtkę i rzuciłem gdzieś na podłogę
- Ufasz mi ? - zapytałem, na chwilę oderwałem się od jej ust
- Ja ... ja nie wiem - w jej oczach widziałem lekki strach
- Będę delikatny - znów ją pocałowałem, moje ciało samo reagowało ...


Dziś w końcu tata wraca do domu. Stęskniłam się za nim. W końcu rzucę się mu na szyję. Chciałabym, żeby znowu było tak jak kiedyś. Kiedy przychodził z pracy dość wcześnie, jako mała dziewczynka zawsze rzucałam się mu na szyję. Z mamą spędzałam każdą chwilę, byłyśmy sobie naprawdę bliskie. Teraz moją drugą matką i przyjaciółką jest Sara. Dałabym wszystko, żeby moje życie przypominało takie, jakie było kiedy miałam 9 lat.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wiedziałam kto to.Szybko wstałam z kanapy i pobiegłam do drzwi. Taty nie było zaledwie kilka dni, a ja już się za nim stęskniłam. Tata zostawił swoją walizkę w korytarzu, gdy zauważył mnie rozłożył ręce i przytulił mnie. Dawno nie czułam się tak stęskniona za tatą
- Co zbroiłaś, bo się tak ucieszyłaś ? - jest dużo rzeczy, ale zachowam to dla siebie
- Stęskniłam się za tobą. Dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu. A ty się nie stęskniłeś ?
- Nie, miałem cię dosyć i dlatego wyjechałem. Jasne, że się stęskniłem - kochany sarkastyczny tata
- Wiedziałam! - odkleiłam się od taty i poszłam do salonu, może chociaż chwilę spędzimy razem ..
 
- Mówię ci stary, coś jest na rzeczy. Inaczej nie pilnowałbyś jej tamtego wieczoru tak bardzo. Widziałem jak trzymałeś ją za rękę i patrzyłeś na nią - Paul'owi chyba coś się stało z głową, to nie prawda - A co ? Może nic do niej nie czujesz ? - dopiłem resztę swojego napoju, muszę chyba mu to inaczej przetłumaczyć
- Paul, mam tylko zdobyć jej zaufanie i dobrać się do konta jej ojca, taki był plan - nie wygląda na przekonanego
- Czujesz coś to niej ? Tak szczerze ? - co teraz, muszę mu powiedzieć prawdę, on wyczuwa kłamstwo
- Nigdy nie czułem się przy innej tak samo jak przy [T.I]. Ona jest inna. Nie skacze mi do gardła jak inne. Nawet nie mogłem znieść myśli, że wtedy spotkała się z innym, potem okazało się, że to jej kolega. Nawet nie wiem jak takie uczucie się nazywa, dawno tego nie czułem. Ona rujnuje moje życie, zmienia je. Mięknę przy niej. Co to jest ? Jak się tego uczucia pozbyć ? - wydusiłem to z siebie, uff
- To jest miłość, Louis - bredzisz
- Jaka miłość ? Może faktycznie zakochałem się w kimś w kim nigdy nie mógłbym ? Nie, gadam głupoty. Nie zakochałem się - chyba sam siebie okłamuję ?
- Okłamujesz się, inaczej dawno zostawiłbyś ją i jego ojca wyczyścił do końca. Zależy ci na niej - Paul i jego mądre słowa
- Myślisz ? Przecież nie taki był układ, że się zakocham.
- Układ ? Teraz to będziesz cierpiał, jeżeli zrobisz jej rodzinie krzywdę. Znienawidzi cię. Co ty myślałeś, że zniszczysz jej ojca i spokojnie będziesz się z nią spotykał ? Kochasz ją, to widać! Musisz się to powiedzieć, skoro jeszcze nie jest za późno!
- A układ ?
- Wolisz całe życie cierpieć z poczuciem winy, że zrobiłeś krzywdę dziewczynę, którą kochasz ? Bo dla ciebie ważny jest jakiś głupi układ ? Powiedz jej, że zakochałeś się w niej. Ale jej ojciec cię zna, nie dopuści cię do niej, po tym jak go zastraszałeś - racja
- To co mam robić ? Jest za późno, jej ojciec jest największym problemem! Jeżeli powiem jej, że ją kocham na pewno będzie chciała przedstawić mnie swojej rodzinie! Jak zniszczę jej ojca, to znienawidzi mnie.
- Uwierz w siebie, Louis. Uda się jeżeli będziesz o nią walczył, zatopcie topór wojenny jak to się mówi. Jej ojciec zrozumie, jak powiesz mu, że kochasz jego córkę. Ona na pewno kocha ciebie. Jestem tego pewien. Damon kocha [T.I], dla niego jej szczęście jest ważne! - pierwszy raz Paul ma rację, kocham ją
- A jeżeli tylko rozzłoszczę jej ojca, dowie się, że ją kocham i zabierze ją ode mnie ?
- Może to będzie zakazana miłość ? - zakazana ?
- Z jednym masz rację, muszę jej to powiedzieć. Powiem jej to, od razu to zrobię! - ruszyłem ze swojego miejsca, takiego obrotu akcji się nie spodziewałem. Kocham [T.I], już nie obchodzi mnie cały ten układ.

 
Siedzę właśnie u taty w jego gabinecie. On przegląda jakieś papiery, a ja sobie czytam czasopismo na jego kanapie. Jest wyjątkowo wygodna. Sara poszła dzisiaj na jakiś kurs gotowania, a mama poszła na jakieś spotkanie biznesowe. Zostałam sama z tatą, przynajmniej mam chwilę by posiedzieć z nim trochę
- Tato ? Co u babci słychać ? - zapytałam po chwili ciszy
- Jakoś się trzyma. Jak zawsze jest miła, szczególnie dla mnie. Mówi, że powinienem schudnąć. Przecież ja mam fantastyczną figurę - zaśmialiśmy się, babcia wie, co mówi- A u ciebie coś ciekawego ?Jak tam Lola, dawno jej nie widziałem. Nadal jest taka dzika ?
- Ona nie jest dzika, tylko trochę nieogarnięta - zachichotałam, Lola do normalnych nie należy
- Powinnaś pomyśleć o zmianie towarzystwa - zaśmiał się, dostałam SMS-a od Louis'a ?
,,Jestem pod twoim domem. Wyjdziesz ?"
- Tato, hmmm Lola właśnie przyszła czeka pod domem, mogę z nią wyjść do kawiarni ? - kłamstwo nie popłaca
- Tak późno ? Zobacz jak już ciemno - nie raz wracałam później
- No proszę! - przekręcił oczami - Dzięki! Kocham cię! - dałam mu buziaka w policzek i wyszłam
Wyszłam przed dom. Zobaczyłam Louis'a po drugiej stronie ulicy, opierał się o swój motor. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego
- Witaj, księżniczko - księżniczka ?
- Cześć - pocałował mnie w usta, nawet nie zauważyłam, że ktoś się nam przygląda
- Jedziemy ? - zrobiłam pytającą minę, niby gdzie ? - Niespodzianka, wsiadaj - zrobiłam tak jak kazał
Ruszyliśmy z miejsca. Czułam ten przyjemny wiatr we włosach, mijaliśmy kolejne budynki.  m\Mocniej wtuliłam się w ciało Louis'a. Wyjechaliśmy z miasta. Gdzie on mnie zabiera ? Trochę kojarzyłam tę drogę, chyba jedziemy nad te jezioro. Tak, tam właśnie porwali mnie jego koledzy. Zatrzymaliśmy się na jakimś pomoście, wcześniej byliśmy gdzie indziej. Louis rozłożył koc, nadal nie kumam o co mu chodzi ?
- [T.I] chciałbym ci coś powiedzieć. Niedawno rozmawiałem z kumplem, coś mi uświadomił. Uświadomił mi, że do pewnych uczuć trzeba się przyznać. Nie patrzeć na konsekwencje, skoro kogoś darzysz uczuciem - przejdź do rzeczy, proszę - Zrozumiałem, że cię kocham - co ? Czy on powiedział, że mnie kocha ?
- Louis ? Czy ty powiedziałeś, że mnie kochasz ? - powtórz, bo nie wierzę
- Tak, właśnie to powiedziałem - żartujesz ? - Teraz dobrze by było, gdybyś mnie pocałowała i powiedziała, że też mnie kochasz.
- Myślisz, że też cię kocham ?
- Obdarzyłaś mnie zaufaniem, nie skrzywdzę cię, obiecuję. Zaufaj - kolejny pocałunek, czy tobie to się nie nudzi ?
- Mam to rozumieć jako tak ? - kiwnęłam głową, oczywiście
 
                                                                   *
 
Po spotkaniu z Louis'em musiałam wrócić do domu. Nie spodziewałam się, że wyzna mi miłość. Nie spodziewałam się też, że tata będzie czekał na mnie w salonie
- Gdzie byłaś ? - cisza - Gdzie byłaś do cholery ?! - co mu się stało, wściekł się ? - Byłaś z tym Louis'em ? Z tym co był kiedyś w tym domu ? Lola zmieniła się chyba, nie widziałem, żeby jeździła na motorze ?! - jak ja teraz to wytłumaczę ?
- Chciałam wam powiedzieć, że się z nim spotykam, ale jakoś nie miałam okazji - kolejne kłamstwo
- Spotykasz ?! Spotykasz się z tym przestępcą ?! - co ? Jakim przestępcą ?! - Nawet nie wiesz ile on zła wyrządził ?! To jest niebezpieczny człowiek! Chciał mnie zniszczyć ! Bo nie chciałem mieć z nim nic wspólnego ! Nawet nie wiesz, jaki on jest! - teraz już wiem
- Kłamiesz ! To nie może być prawda! On mnie kocha ! - te słowa chyba wytrąciły go z równowagi
- Kocha cię ?! Co jeszcze ? Spaliście ze sobą ?! Chciał dobrać się do mnie, myślał pewnie, że jak zdobędzie ciebie dostanie moje pieniądze! - kłamiesz, to nie może być prawda
- Nieprawda ! On mnie kocha! Wyznał mi to! Ja też go kocham, nie rozumiesz tego ?!
- Nie wiesz jakim podłym człowiekiem może być! - to nieprawda
- Kocham pańską córkę! - jakby spod ziemi wyrósł Louis, co on tu robi ?
- A ty czego tu szukasz ?! Chciałeś ją tylko wykorzystać ! - tacie chyba podniosło się ciśnienie, naprawdę zaraz wybuchnie
- Chciałem kiedyś, ale zrozumiałem, że ją kocham! - moje oczy przybrały wielkość piłeczki do pingponga, on mnie broni
- Jasne, później pokochać moje pieniądze ? - Louis podszedł do mnie i stanął przede mną osłaniając swoim ciałem
- Kocham ją, a nie twoje pieniądze! Nie potrafisz tego zrozumieć ? Same słowa nie wystarczą ? Nie wierzysz, że ludzie się zmieniają ?! - tata uderzył Louis'a prosto w twarz, opadł bezsilnie na podłogę, z jego nosa kapała krew
- Tato ?! Czy ty nie widzisz, że on mówi prawdę ?! - pomagałam Louis'owi, krew nie ustępowała - On mnie kocha! Obronił mnie przed tobą, nie widziałeś ?! Pamiętasz jak mówiłeś mi, że ludzie potrafią się zmienić ? Czy ty nie czułeś takiej samej miłości do mamy ? Sam mówiłeś, że dziadek też nie akceptował ciebie ?! Ale zmieniłeś się, on też może się zmienić ! - zaczęłam płakać, do taty chyba dotarły te słowa. Odsunął się od nas, spojrzał na Louis'a, krew powoli przestawała lecieć z jego nosa
- Ty naprawdę go kochasz ? - ukucnął nad nami i chwycił za moje ramię
- Kocham go, on mnie też - do taty chyba dotarły moje słowa
- Zbieraj się - co ? co chcesz zrobić ? - Trzeba jakoś opatrzyć ten nos, wstawaj - pomogliśmy Louis'owi wstać, mocno dostał, na moich rękach była spora ilość jego krwi
Wyciągnęłam apteczkę, w tym czasie Louis usiadł w kuchni. Wyjęłam wodę utlenioną, wacik i powoli wycierałam krew z twarzy chłopaka. Nie obyło się bez jęków, bolało go to. Nadal nie wierzę, co się przed chwilą stało ? Tata uwierzył w jego miłość ?
- Mogłabyś delikatniej ? - ups, teraz zauważyłam, że mocniej naciskam
- Naprawdę chciałeś zniszczyć mojego ojca ? - zapytałam, to pytanie ciągle zaprzątało mi myśli
- Chciałem, bo nie chciał podpisać ze mną takiej umowy. Później poznałem ciebie. Zakochałem się, w tobie. Nie przypuszczałem, że będę do tego zdolny - zaśmiał się - Dawno nie kochałem nikogo, byłem zdany tylko na siebie. Nie potrzebowałem jej, miłości.
- Gdybyś się nie zakochał to zniszczyłbyś moją rodzinę ?
- Pewnie tak, wcześniej byłem potworem bez uczuć, to muszę przyznać. W porę zrozumiałem, co to miłość. Kocham cię, [T.I]. Wybaczysz mi ten mój zamiar ?
- Wierzę, że ludzie się zmieniają. Kocham cię i wybaczam ci, Louis - ucałowałam delikatnie jego czoło.
 
 
 
Zawaliłam sprawę, prawda ?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Gosia :)

26 komentarzy:

  1. To jest zajebiste dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O takie zakończenie mi właśnie chodziło !!!!!!!!!!!!!! Pisz dalej -DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń
  3. zarąbisty imagin!! nic nie zawaliłaś!! serio mi się bardzo podoba!! C:

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *o*
    Na prawdę super zakończenie ; )

    ~~LULU~~

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezus Chrystus ! NAJLEPSZY JAKI W ŻYCIU CZYTAŁAM !

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Awards :) Tutaj więcej informacji :http://malinaaa99-moje-zycie.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Awards , więcej informacji na http://niall-harry-liam-zayn-louis.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam pytanko czy napisałabyś 25 stycznia imagina z Niallem romantyczny. Bo wtedy mam urodziny , i bardzo bym sie ucieszyła za urodzinowego imagina . Jak by co to dla Wiktori Horan:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, naprawdę. Ledwo starcza mi na napisanie. Imaginy pojawiają się w dłuższym odstępach czasu i naprawdę nie wiem :(

      Usuń
  9. Jezu jakie słodkie ale ładnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super <3 takie to ja mogę czytać cały czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiSUPER!!!!!!!!!!!!!!!! ;-) :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. NAPISZ JESZCZE dawno nieczytałam tak dobrego imaga ;-) :-* ~Anna

    OdpowiedzUsuń
  13. Łał ale to piękne... Wyobraziłam sb teraz jaki będzie ich ślub... i odjechali motorem w podróż poślubną :) SUPER, KOCHAM TAKIE IMAGINY!!!!! Nawet nie wiesz ile radości mi sprawiłaś. Wreszcie przeczytałam coś co jest naprawdę tego godne ;) Mam nadzieję na więcej takich <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super masz talent serio ... iby było.więcej takich imaginów napisze.o tym blogu na asku i roześle do.znajomych:) masz talent ogromny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeej super,o taką końcówkę mi chodziło trzymało w napięciu hyhyhy
    Kocham happy end'y ^^
    Super pisz dalej
    Dalej :)))
    fl

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K