Statystyka

środa, 29 sierpnia 2012

Urodzinowy imagin Liama

Niechętnie zwlokłem się z łóżka. Była dopiero 7 rano, a już było słychać kroki i głośne rozmowy chłopaków. Przebrałem się i zszedłem do kuchni. Wyjąłem z szafki pudełko płatków i zjadłem garść bez zalewania mlekiem. Wtedy do kuchni wszedł Niall.
 - Liam, nie śpisz już? - spytał zdziwiony - Ale jak my teraz?... - nie dokończył blondyn.
 - Co?
 - Nic takiego. Mogę? Jeszcze nic dzisiaj nie jadłem - spojrzał na jedzenie, a potem nie czekając na moją odpowiedź wyrwał mi opakowanie z ręki i wybiegł z pomieszczenia.
 - Jasne. Bierz śmiało - odparłem raczej sam do siebie. Poszedłem do salonu, gdzie było 4/5 One Direction.
 - Co robicie?
 - Nic - odpowiedzieli chórem.
 - Ok. Idę pochodzić po mieście. Wrócę wieczorem - poinformowałem wszystkich i nie czekając na ich reakcję wyszedłem z domu.


~*~ 


Czekałam na niego w parku, w naszym miejscu. Czekałam już od godziny, ale nie przychodził. Najwyraźniej mnie olał i nawet nie wysłał SMS-a, żeby normalnie odwołać spotkanie. Straciwszy całkowitą nadzieję na to, że się pojawi wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie wyłożonymi kostką brukową ścieżkami. To nie był mój pierwszy taki przypadek. Kiedyś założyłam sobie konto na portalu społecznościowym, na którym można było mieć wirtualnego chłopaka albo nawet męża, ale i tam przeżywałam tylko przelotne znajomości. Można więc powiedzieć, że powinnam się przyzwyczajać do samotnego życia. Moje rozmyślania przerwał bijący zegar na Big Benie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - było południe. Przy okazji tego, że miałam komórkę w ręce włączyłam piosenki mojego ulubionego zespołu. Właśnie słuchałam "Save you tonight", gdy zobaczyłam, że z naprzeciwka idzie jakiś chłopak. Przyjrzałam mu się na tyle, na ile to było możliwe - miał brązowe włosy, a ubrany był w takiego samego koloru koszulę w kratę i jeansy. Wyglądał zupełnie jak Liam Payne. 
"Nie, to przecież niemożliwe"- myślałam, lecz z każdym krokiem, gdy coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy rozpoznawałam w nim członka One Direction. W momencie, gdy się mijaliśmy potknęłam się o dziurę w chodniku, telefon wyleciał mi z ręki rozbijając się o podłoże, a ja, żeby spróbować zachować równowagę złapałam chłopaka za ramię pociągając go tym samym za sobą na ziemię.
 - Przepraszam, Liam - powiedziałam po chwili zażenowana.
 - Wszystko w porządku? - spytał Payne.
 - Ze mną tak, ale z nim gorzej - odpowiedziałam spoglądając na mojego iPhona, który leżał na chodniku w kawałkach. pozbierałam je - Chociaż mam kartę pamięci, ale poza tym to wszystko ok.
 - To dobrze, ale nie będę miał czystego sumienia, dopóki nie zgodzisz się na kawę.
 - Kawę mówisz? - tak naprawdę to miałam ochotę na coś więcej, ale nie musiałam tego mówić, bo zdradził mnie mój brzuch, w którym głośno zaburczało.
 - Możemy też coś zjeść. Nie jadłem dzisiaj śniadania.
 - Ja też nie. To idziemy do Nando's? - spytałam.
 - Jakbym słyszał Nialla - roześmiał się chłopak. Poszliśmy do lokalu i zajęliśmy stolik przy oknie.
 - Ty znasz moje imię, a ja twojego nie - powiedział Liam.
 - [T.I]
 - Piękne, ale nie tak bardzo jak jego właścicielka.
 - Dzięki - zarumieniłam się.
 - Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę - zaczął Payne.
 - Zgadzam się - odpowiedziałam. W tamtej chwili zrobiłabym wszystko, a nie chciałam się z nim rozstawać.
  -Tak od razu? - zdziwił się - Chcesz wiedzieć, co cię czeka?
 - Jasne.
 - Pójdziesz ze mną na imprezę urodzinową.
 - A skąd wiesz, że będzie?
 - Zawsze jest. Czwórka z nas ją urządza, a ten piąty, który obchodzi urodziny udaje zaskoczenie i w ogóle.
 - Aha. Ok, chętnie pójdę.
Resztę popołudnia spędziliśmy na rozmowie i chodzeniu za rękę po mieście a wieczorem Liam zabrał mnie do swojego domu, który dzielił z pozostałą częścią zespołu.
 - Jesteś pewien, że mogę? - spytałam przed wejściem.
 - Oczywiście. Nie będzie żadnego problemu - Payne otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Wszędzie wisiały serpentyny i kolorowe baloniki a w salonie czekali na nas chłopcy z 1D z dziewczynami: Eleanor, Perrie i towarzyszki Nialla i Hazzy, których jeszcze nie znałam.
 - Hej wszystkim. To jest [T.I]. Ich nie muszę ci przedstawiać, prawda? - zwrócił się do mnie Li.
 - Nie, nie trzeba, ale dziewczyn nie kojarzę - odparłam - Oczywiście oprócz El i Perrie.
 - To jest Dominica - przedstawił swoją dziewczynę Horan.
 - A to Pauline - dodał Harry.
 - Miło mi cię poznać - powiedziały razem i się do siebie uśmiechnęły. Czułam, że są przyjaciółkami. Odeszłyśmy na bok i zaczęłyśmy rozmowę, a chłopacy wprowadzali ostatnie poprawki w wystroju domu. Tak jak przypuszczałam dziewczyny znały się od dzieciństwa, a chłopaków poznały dzisiaj na zakupach.
 - No to już coś nas łączy - powiedziałam, patrząc na Liama. Zaczęła grać muzyka, chłopak podszedł do mnie i zaprosił do tańca. Rozejrzałam się - wszyscy robili to samo. Przytuliłam się do Payne. 
 - Wszystkiego najlepszego - wyszeptałam mu na ucho.
 - To są zdecydowanie moje najlepsze urodziny - odpowiedział, a potem pocałował mnie prosto w usta.

                                                                                   ~by Agnieszka

2 komentarze:

Szablon by S1K