Statystyka

czwartek, 23 stycznia 2014

#158. Liam (2.3)

 Katy Perry - E.T.


Od ostatniego razu trochę się pokłóciliśmy. Może więcej niż trochę, tym razem wkurzył się na serio. Czyli, że Mark mnie zastraszał? Liam mówił, że on dokucza mu nawet słowami. Co jeśli teraz też tylko bredził, żeby go wystraszyć. Może nie powinnam się bać ? Jeżeli więcej mówi a nie robi, to chyba nie powinnam się go bać ?

Kolejna moja walka. Ostatnio zrobiłem się bardziej rozproszony, nerwowy. Może to wina [T.I]? Za bardzo chyba się zacząłem przejmować. Mark niejednokrotnie tylko mówił, a mało robił. Tym razem może będzie tak samo?
- Liam! Ocknij się w końcu - mój trener zamachał mi dłonią przed twarzą, druga runda. Wstałem ze swojego miejsca i ruszyłem na arenę. Jeszcze raz pooprawiałem swoje rękawice. Ustałem twarzą w twarz z rywalem. Byliśmy równi wzrostem i wagą. Kiedy sędzia dał znak rozpoczęliśmy potyczkę. Co się stało? Teraz jest inaczej. To ja w większości obrywałem. Moje uderzenia tylko lekko bolały, jakbym stracił całą swoją siłę. W mojej głowie istniał jeden wielki bałagan. [T.I], Mark, walki. Gdybym mógł na chwilę tylko się skupić. Definitywnie dawałem ciała. Muszę coś zrobić, bo przegram. Nie mogę sobie na to pozwolić.
Walka się skończyła, pierwszy raz od kilku lat przegrałem. Trener nie będzie zadowolony
- Liam, co się stało? Nie przegrałeś ani razu od wielu lat. Co się nagle stało ? - wziąłem butelkę wody, szybko udało mi się ją opróżnić
- Nic - ta odpowiedź chyba go bardziej zdenerwuje
- Nic, najlepiej powiedzieć nic. To ta dziewczyna, tak ? To przez nią ?
- Nie, to nie ma nic wspólnego z nią.
- Tak, doprawdy? To dlaczego kiedy tylko się pojawiła stałeś się bardziej rozproszony ? Zmiękłeś przez nią - no pewnie, postaw najczarniejszy scenariusz
- Nie, to nie jej wina, tylko moja. Niepotrzebnie zaprzątam sobie głowę niektórymi sprawami.


Może czas go odwiedzić ? Nie widzieliśmy się od kilku dni. Czyżbym tęskniła? Może. Wydaje mi się bardziej, że lubię spędzać czas w jego towarzystwie. Pewnie znajdę go wieczorem w tamtym klubie, pewnie będzie miał kolejną walkę. Nie może, tylko na pewno.
Stoję pod dużymi drzwiami. Wejść czy nie wejść ? Ochroniarz na pewno mnie wpuści. Powinnam odejść ? Może nie? Gdyby chciał odezwałby się do mnie. Może się narzucam? Wejdę, przynajmniej dowiem się co u niego. Tak jak mówiłam ochroniarz wpuścił mnie bez problemu. Jak zawsze pełno ludzi. Pokierowałam swój wzrok na ring. Stał tam Liam z kolejnym mężczyzną, którego nie znam. Tym razem jest gorzej, tym razem niemal masakruje go. Uderza z podwojoną siłą. Co mu się stało? Zauważyłam, że kontem oka popatrzył na mnie. Żadnych uczuć, jakby mnie tu nie było, jakbym nic dla niego nie znaczyła, była tylko zwykłą dziewczyną, która przyszła popatrzeć na widowisko. Interesował się tylko walką. Żadnych uczuć, tylko złość i nienawiść. Liam chyba ostatnio mocniej trenował, bo jego mięśnie powiększyły się. Może tylko mu przeszkadzałam? Pierwszy raz widzę go takiego zdenerwowanego. Powinien trochę ochłonąć.
Walka skończyła się. Wygrał Liam. Co oni widzą w tym wszystkim? Sama zainteresowałam się tym, ale niektórzy chyba za mocno wczuwają się w to. Liam zszedł z ringu, wziął butelkę i ręcznik, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Nie uśmiechał się. Mam uciekać od jego spojrzenia? Niemal wypala dziurę w moim ciele. Podchodzi, łapie mnie za nadgarstek i prowadzi przez dobrze znany mi korytarz. Czas się odezwać? Doszliśmy do jego pokoju. Odezwij się w końcu! Wzięłam głęboki oddech i mocno przełknęłam ślinę
- Powinniśmy porozmawiać - Liam jako pierwszy zabrał głos, a już mi się usta otwierały - Przez ostatnie dni Mark pokazywał się w twoim otoczeniu ?
- Nie.
- Gdziekolwiek się nie pojawiłaś, on nie szedł za tobą krok w krok ? Nie nachodził cię ?
- Nie.
- Kiedy gdzieś byłaś nie czułaś na sobie jego wzroku ?
- Nie. Dlaczego o to pytasz, wypytujesz o takie rzeczy, jakbym była na jakimś komisariacie - to nienormalne
- Wiem, ale muszę wiedzieć. Po prostu muszę to wiedzieć. Mark nie cofnie się przed niczym, żeby tylko osiągnąć swój cel. Pamiętaj, że od tej pory nie jesteś już w 100% bezpieczna.

                                                                                       *

Czyżbym naprawdę nie była bezpieczna. Mark jest nieobliczalny? Skrzywdzi mnie? Liam mówi prawdę? Może tylko szczeka, a nie gryzie?
Od kilku dni jestem na każdej jego walce. Nie wiem dlaczego. Przy każdym jego treningu też jestem obecna. Teraz też. Liam trenuje ze swoim trenerem, a ja siedzę sobie na ławce i czekam. Kiedy nie mam co robić przypatruje się im. Patrze co robić, kiedy wróg zaatakuje. Jak unikać ciosów.Trener mówi mu o różnych rzeczach, których ja nie rozumiem. Kiedy trenera ręka chce dotknąć jego twarzy Liam lekko kuca, dziwne. Pewnie i tak mi się to nie przyda. Nigdy też na pewno nie będę miała na dłoniach rękawic
- [T.I]? Śpisz ? - co? Skończyli już ? Popatrzyłam przed siebie, Liam stał przede mną z butelką wody
- Nie, nie śpię. Skończyliście już ? - potrzebuję jakiegoś mocnego kopa, zaraz tu naprawdę usnę
- Tak, zaraz zaczynamy kolejną zabawę - potrzebuję świeżego powietrza, jak można lubić robić takie coś co kilka minut? Nigdy tego chyba nie zrozumiem
- Muszę odetchnąć świeżym powietrzem - zeskoczyłam z ławki i wyszłam na zewnątrz. Powinnam się czegoś napić, żeby nie paść z pragnienia. Niedaleko jest tu jakiś sklep. Najlepiej kupię sobie sok. Sok będzie najlepszy. Do mojego celu nie było daleko, kilka metrów. Już miałam wejść do sklepu, ale zostałam mocno przyciśnięta do ściany. Mark, nie mylę się
- Znowu się spotykamy, mała - sam jego widok mnie obrzydzał
- Zostaw mnie! - przecież, jeżeli będę tylko mówiła na pewno mnie nie zostawi. Muszę użyć czegoś skuteczniejszego. Kopać ? Krzyczeć ? Bić? Zrobię to, co każda dziewczyna umie. Poruszyłam się lekko i z całej siły jaką miałam uderzyłam w jego krocze. Udało się. Kiedy zwijał się z bólu uciekłam. Odwróciłam się na chwilę, żeby zobaczyć czy mnie nie goni. Nie. Nadal tam leży. Czyżbym uderzyła za mocno ?
Wbiegłam jak dzika do klubu. Nikogo jeszcze nie było. Zauważyłam Liam'a przy ringu. Dyszałam tak głośno, że usłyszał mnie
- [T.I], co się stało ? Miałaś wyjść na zewnątrz a nie na jakiś maraton - aleś ty śmieszny
- Mark - wyduś to z siebie! - Mark złapał mnie przy sklepie, ale ... - zaczęłam się krztusić powietrzem, aż tak szybko biegłam ? Liam podał mi wodę, chyba będzie musiał sobie przynieść nową
- Co Mark ? Gdzie cię złapał ? - poczekaj, piję jeszcze
- Chciałam wejść do sklepu, ale zatrzymał mnie - głęboki oddech i nawijam - Przypomniało mi się, co powinnam zrobić. Uderzyłam go i uciekłam
- Gdzie go uderzyłaś ?
- W krocze, pewnie jeszcze leży pod tym sklepem - Liam zaczął się śmiać, ale to jedyne co przyszło mi do głowy
- Jestem z ciebie dumny, potrafisz się obronić, ale chyba taki manewr jest idealny dla ciebie - śmieszne.

*

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Popatrzyłam na zegarek, 20. Musiałam przysnąć na chwilę, kiedy oglądałam telewizję. Zdjęłam z siebie koc i podeszłam do drzwi. Przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi, Liam ?
- Cześć, mała. Spałaś ?
- Przysnęłam na chwilę. Co cię tu sprowadza o tej porze ? - dłonią otarłam swoje zaspane oczy, potrzebuję jeszcze snu
- Przyszedłem do ciebie, ale raczej po ciebie - ten jego uśmieszek, grr
- Gdzie ? Ja dopiero co wstałam, znaczy obudziłam się po króciutkim śnie - zaśmiał się
- Nie wolisz gdzieś wyjść ze mną ? Wolisz spać ? - uniósł jedną brew, aktualnie wolałabym to drugie
- Teraz chciałabym tylko spać - oparłam głowę o futrynę
- Nie dane ci teraz spać, mała. Załóż sweter i chodź, najpierw cię rozbudzę, a potem zobaczymy, co dalej - zamruczałam w niezadowoleniu, wzięłam jakikolwiek sweter, zamknęłam drzwi i ruszyliśmy. Ile bym dała, żeby teraz znaleźć się w moim łóżku, otulona ciepłą kołdrą. Ale nie, musiał przyjść i przerwać mi mój sen. No trudno, nie dane mi teraz chyba w nocy spać. Jak mniemam teraz idziemy do klubu. Zaraz, zaraz. Czy Liam nie ma dzisiaj walki ? Nie chce mi się patrzeć już na to wszystko, ani siedzieć bezczynnie w miejscu. Zauważyłam, że w klubie nie rozbrzmiewa żadna muzyka. Zamknięto ?
- Nie masz dzisiaj walki ? - zapytałam
- Nie, dzisiaj nie - ustaliśmy przed drzwiami, Liam wyciągnął klucze i otworzył je. Skąd on ma klucze ? Myślałam, że kiedy już przychodzi drzwi są otwarte. Wpuścił mnie jako pierwszą, dżentelmen. Rozejrzałam się po sali. Kiedy jest tu pusto to wydaje się ogromna, serio. Musiało mnie tu dawno nie być. Chciałam znaleźć Liam'a, ale nie było go obok. Po chwili wzrokiem znalazłam go na ringu, stał i wkładał rękawice. Co on kombinuje ? Podeszłam bliżej niego, nie mam zamiaru tam wchodzić
- Wchodź i zakładaj - rzucił mi pod nogi rękawice, po moim trupie!
- Nie chcę.
- Dobra, sam cię wciągnę - zszedł, przerzucił mnie za ramię i razem ze mną wszedł na ring. Był za silny dla mnie, więc jakiekolwiek próby zdały by się na nic. Podał mi rękawice z tym swoim uśmieszkiem, teraz mam okazję, żeby mu dokopać. Zdjęłam swój sweter i poprawiłam ostatni raz rękawice
- Co teraz ? - uśmiechnął się jak dzieciak, który przed chwilą dostał lizaka
- Uderz mnie, tylko tak porządnie, dobra ? - mówisz, masz. Podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go twarz. Chyba za lekko, bo nawet głowa mu się nie przekręciła - No weź, tylko na tyle cię stać ? - wzięłam głęboki oddech i ponownie uderzyłam go, tym razem z większą siłą i w brzuch - Ale mi dokopałaś, mocniej nie można - zaraz mnie wkurzy. Zebrałam w sobie wszystkie siły i zaczęłam go uderzać, to nie były pojedyncze ruchy, tylko jakbym chciała go 'zabić'
- To za to, że wyciągnąłeś mnie, kiedy chciałam spać - cios w twarz - To za to, że nazywasz mnie 'mała' - cios w brzuch - A to za to, że, że tak po prostu - cios w ramię. Odsunęłam się od niego, ochraniał swoją twarz. Dyszałam i śmiałam się jednocześnie
- Skończyłaś ? - zapytał, kiwnęłam głową - To teraz moja kolej - uśmiech znikł mi z twarzy. Powoli zaczęłam się cofać
- Chyba nie uderzysz dziewczyny ? - zaśmiałam się, ale szybko przestałam. Najlepiej ucieknę, tak to dobry pomysł. Chciałam przeskoczyć pod linami, ale zatrzymał mnie
- Nie tak prędko, mała - złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie - Mówiąc 'moja kolej', miałem na myśli co innego, a wiesz co ? - wzruszyłam ramionami - To. - nie, tylko nie to! Zaczął mnie łaskotać po brzuchu. W efekcie upadłam na ziemię. Nienawidzę, gdy ktoś łaskocze mnie po brzuchu. Nie przestawał, chociaż darłam się, jakby mnie obdzierali ze skóry. Nie mając więcej siły, przestałam się rzucać - Masz dość?
- Tak! - pisnęłam, wcale nie mam dość
- To w taki razie będę musiał cię puścić - tylko na to czekałam. Kiedy tylko zostawił mnie w spokoju przewróciłam go na ziemię i teraz to ja byłam nad nim. Złapałam za jego nadgarstki i położyłam na ziemi mocno przyciskając - Okłamałaś mnie ?
- Nie, wcale - zaśmiałam się, ciekawe co teraz wymyśli ?
- Tylko, że wiesz, że ja jestem od ciebie silniejszy ? - cholera, nie przewidziałam tego
- Nie zrobisz tego, prawda ?
- Oj tak, [T.I]. Zrobię - cholera, zwinnym ruchem przewrócił nas i teraz ja znajdowałam się w tarapatach- Pomyślmy, co mogę ci teraz zrobić, hmm ? - błagam, nie!
- Puść mnie! - zażądałam, kiwnął przecząco głową - Puść! - zachichotał, denerwuje mnie
- Jak poprosisz.
- Proszę! - dłużej mówiłam 'oo' niż całe 'proszę'. Uśmiechnęłam się, może go złamię?
- No skoro tak ładnie prosisz, nie - ale przecież tak ładnie prosiłam.
- Liam! Co wy tu robicie! - odwróciłam głowę w kierunku hałasu. To chyba trener Liam'a. Ustał pod ringiem, ręce oplótł na piersi i stopą tupał o podłoże, ciekawe jak Liam się wytłumaczy
- Nic, a co mamy robić ? - niezła wymówka
- Widzę coś więcej niż tylko zwykłe 'nic'. Serio pytam, co tu robicie ? - no Liam, tłumacz się
- Mówiłem, że nic. Siedzimy tylko - uniósł jedno ramię, ciekawie się zapowiada
- Widzę, że siedzicie, ale raczej ty siedzisz. Czy czasem nie miałeś dzisiaj trenować ?
- Miałem już trening dzisiaj - chyba chciałeś powiedzieć, że zostałeś pobity przez dziewczynę
- Nie wątpię w to - zaśmiał się - Niedługo mam kolejny trening, idźcie mi stąd - wygania nas ? Liam w końcu zszedł ze mnie, zdjęliśmy rękawice, zeszliśmy z ringu i szybko pograliśmy do wyjścia. Było ciemniej niż zanim tutaj przyszliśmy. Lampy już zostały zapalone. Nikogo już nie było, tylko my włóczymy się po mieście
- Co teraz robimy ? - zachichotałam, ustaliśmy na środku chodnika
- Teraz ? Teraz to może wyrównamy rachunki ? - wszędzie poznam ten bezczelny głos, Mark
- Czego chcesz ? - Liam zasłonił mnie swoim ciałem, szczerze, to sama bym się tam schowała
- Czego ? Chcę wyrównania rachunków, Liam. Teraz wiem, gdzie mogę je dostać. Doskonale wiesz o czym mówię, [T.I] - złapałam Liam'a za ramiona, sam jego widok przeraża
- Ją zostaw, już mówiłem ci to! - warknął, zaraz zacznie lać się krew. Mark zaśmiał się, powoli przybliżał się do nas, cholera
- Mam układ. Na naszej następnej walce przegrasz, a ja zostawię [T.I] w spokoju, co ty na to ?
- Po moim trupie, Mark!
- Serio ? To nawet teraz mogę sobie ją wziąć - niech lepiej te swoje łapy trzyma z dala ode mnie
- Zostaw ją w spokoju! - Mark zadrwił, jego pięść szybko spotkała się z policzkiem Liam'a, aż odskoczyłam od nich. Liam nie pozostawał mu dłużny. Wiedziałam, że nie skończy to się dobrze. Momentalnie Mark został powalony na ziemię. Pięści Liam'a za każdym razem trafiały celnie w jego twarz. Z jego nosa lała się krew, nie tylko. Musiałam to przerwać, bo zaraz go zabije
- Liam! Liam przestań! - złapałam za jego ramię i próbowałam odciągnąć. Kiedy w końcu odszedł od niego mogłam odetchnąć z ulgą, ale nie na długo. Mark podniósł się i ponownie zaatakował
- Uciekaj, załatwię to - nie musiał powtarzać dwa razy. Wiedziałam, że da sobie radę. Niejednokrotnie dawał. Biegłam ile tylko miałam sił, muszę biec do domu. Mark nie wie, gdzie ja mieszkam. Kwestią czasu jest to czy w nerwach otworzę zamek. Już teraz grzebałam w kieszeniach w poszukiwaniu ich. Były tam gdzie je włożyłam. Otworzyłam drzwi i wbiegłam do środka. Doskonale wiedziałam, gdzie się ukryć. Po schodach wbiegłam do swojego pokoju. Zasunęłam żaluzję i tylko czekałam, aż Liam wróci. Oby nic mu się nie stało, proszę. Jeżeli coś mu się stanie przeze mnie, nie wiem co zrobię.
Po dłuższym czasie usłyszałam kroki prowadzące do mojego pokoju. Cholera, nie zamknęłam drzwi! Co jeśli to Mark? Chwyciłam szklaną figurkę, może tym jakoś uda mi się obronić. Klamka powoli przekręcała się, albo czeka mnie śmierć, albo szczęście
- [T.I]? Jesteś tu ? - Liam, dzięki Bogu. Odrzuciłam figurkę i rzuciłam się mu na szyję
- Liam, nawet nie wiesz jak się bałam - powoli odsuwałam się od niego, miał tylko opuchniętą wargę
- Wiesz, musimy pogadać - to nigdy nie wróży nic dobrego
- Stało się coś ? - pewnie, że coś się stało!
- Musimy - złapał głęboki oddech, a ja głośno przełknęłam ślinę - Musimy to zakończyć. Przysporzyłem ci tylko problemów. Mark nigdy nie odpuści, tym razem będzie inaczej, jest inaczej. Nie mamy wyjścia, tak będzie dla nas najlepiej, uwierz mi - wcale nie chcę mu wierzyć - Muszę to powiedzieć. Żegnaj, [T.I].

ZWIASTUN CZĘŚCI 3
- Dzień dobry, wszystko w porządku ? - zapytałem, kiedy ustałem blisko niej. Spojrzała na mnie i otarła łzę z policzka
- Dzień dobry, tak wszystko w porządku. Tylko .. ach nie będę zawracała ci tym głowy.
- Chętnie wysłucham.
- Tutaj zginął mój mąż. Mieliśmy wtedy po 35. lat. Pokłóciliśmy się. Osądzałam go o zdradę. Gdybym dała mu szansę wyjaśnienia, to nie zmarłby. Kiedy odbiegałam od niego on poślizgnął się i wpadł do tego jeziora. Nie dałam mu tylko dość do słowa. Nawet nie zdążyłam odwrócić się, a on już był na dnie. Nigdy nie umiał pływać. To moja wina - teraz jak tego słucham jeszcze bardziej zrobiło mi się jej żal
- Przykro mi.
- Tak, mnie też. Jeśli ci to jakoś pomoże, to wiedz, że zawsze jest czas, żeby wszystko naprawić. Zawsze jest szansa, tylko trzeba ją dobrze wykorzystać. Ja miałam ją, ale zmarnowałam.



Dziękuję za uwagę, do następnego :)
Nie sprostuje oczekiwań, ale .. jest :)
Gosia :)

13 komentarzy:

  1. Boże, boże !
    Zajebisteee *-*
    kiedy next ? ;c
    bo nie wytrzymam ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. dawaj nastęną cz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeeeny! To jest:
    Z.a.j.e.b.i.s.t.e *.*
    Kocham <3
    Dobrze, że to jednak okazał się Liam!
    Łooooooj gdyby to był Mark... Boję się myśleć?!
    Weny! Czekam na nn :-)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytałam pierwszą część nie mogłam się doczekać drugiej a teraz nie moge się doczekać tszeciej. Masz super pomysły i umiesz je wykożystać :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. G.E.N.I.A.L.N.E. !
    TRZY RAZY TAK, DZIĘKUJEMY !
    NEXT !!! <333 ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :3
    Zapraszam do siebie,szukamy nowych autorek!!Każdy ma szansę!Więcej na blogu
    http://imaginyaboutonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O Matko !
    Cudowne
    Genialne
    Fantastyczne
    Wspaniałe
    Świetne
    Najlepszeee ! <3
    Ty to masz talent dziewczynoo ! <3 Kocham cię !
    Czekam z niecierpliwością na następną część ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG ! Kocham ♥ Pisz nexta !
    ~Vanessa ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww dawaj cd. niech w końcu będzie żal, rozpacz i wgl, a potem Happy End! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. JEST MOC....jezu kocham

    Co Louis ukrywa przed Jessie?
    Co się stanie w sylwestrową noc?
    Co się dzieje kiedy prawdziwe uczucia są darzone do kogoś kogo zna się od dawna? Czy Jess się dowie prawdy o tych na których jej zależy?
    Co się stanie gdy pojawi się osoba trzecia?

    http://second-face-story.blogspot.com/
    Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste to*,*

    OdpowiedzUsuń
  12. super, Swietnie piszesz. czekam na kolejny i zapraszam do mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/ . mile widizane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super dawaj nexta - DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K