Avril Lavigne - When you're gone
http://www.youtube.com/watch?v=kxLbNA6GHVw
http://www.youtube.com/watch?v=kxLbNA6GHVw
Nie ma go. Powiedział 'żegnaj'. Nigdy już nie wróci. Ostatni 
raz go  widziałam. Czuję się samotna, niechciana. W moim sercu pojawiła 
się  pustka, dlaczego teraz? Dlaczego aż tak za nim tęsknie? Za samą 
jego  obecnością, głosem. Mógł stracić przeze mnie tytuł, to, co osiągał
 przez  dłuższy czas. Mogłam to wszystko zniszczyć. Tylko dlaczego tak 
to boli ? Jakbyśmy się wcale nie znali. Jakbyśmy nigdy nie spojrzeli w 
swoje oczy. Dlaczego tak się stało? Dlaczego tak bardzo to boli?
Kolejny raz wstaję z tego miejsca. Straciliśmy się nawzajem.  
Chciałbym to cofnąć, ale nie mogę. Nie mogę narażać jej na  
niebezpieczeństwo. Nie kolejny raz. Nawet to, co teraz robię sprawia mi 
 trudności. Nie przejmuję się przegranymi walkami, bólem i wszystkimi  
innymi rzeczami. Chcę tylko znów mieć ją przy sobie. Przytulić ją,  
poczuć jej zapach, usłyszeć jej głos
- Liam! Weź się do roboty! - mój trener coraz częściej się  
denerwował moimi porażkami. Mi stało się to wszystko obojętne.  
Schodziłem z ringów przegrany, zmarnowany. Muszę się otrząsnąć. Muszę  
przestać o niej myśleć. 
- Liam, co się z tobą do cholery dzieje? Tylko raz przegrałeś!
  Weź się w garść!- już nawet jego krzyki nic nie dawały - Jeżeli za nią 
 tęsknisz, to idź do niej!
- Nie tęsknię, jasne? - i po co go okłamuję?
- Widzę przecież, że jest inaczej! Myślisz, że tego nie widać?
  Tęsknisz za nią! - mógłby się na mnie wydzierać, ale to i tak nie  
pomoże. 
- Nie, nie tęsknię. 
- Tęsknisz! Nie wmówisz mi, że jest inaczej. Kochasz ją i nie wywiniesz się od tego. 
Kolejne dni. Kolejne bezsensowne dni. Bez niego. Nie daje żadnego  
znaku życia. Leżę tylko w swoim pokoju. Przykryta kołdrą i przytulona do
  poduszki. Co jest ze mną nie tak? Powinnam cieszyć się, że moje życie
 nie jest zagrożone. Powinnam, ale nie cieszę się z tego. Co powinnam 
teraz zrobić? Wyjść? Cieszyć się życiem? Bardziej powinnam pooddychać
 świeżym powietrzem. Ubiorę się cieplej i wyjdę. Wstałam z łóżka, 
podeszłam do szafy, wyjęłam z niej gruby bawełniany biały sweter i 
czarne rurki. Ubrałam je, poprawiłam swoją fryzurę, wzięłam swoją 
torebkę i wyszłam. Nie jest tak zimno, ale też nie za ciepło. Udałam się
 do parku. Rozpoczęłam swój powolny spacer. Chłodne powietrze drażniło 
moje policzku. Nie wiedziałam, że tak bardzo można za kimś 
tęsknić. Zauważyłam na ławce siedzącego starszego pana, przyglądał mi 
się. Ruchem ręki pokazał mi, żebym podeszła. Tak zrobiłam. Usiadłam obok
 niego, był to dość stary pan, około siedemdziesiątki.
- Cześć - przywitał się, od razu zrobiło mi się milej.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Tęsknisz za kimś? - skąd on to wie?
- Tak, ale to nie ma już sensu. Powiedzieliśmy już sobie 'żegnaj' - 
starszy pan zacisnął mocniej usta, bardziej oparł się o swoją laskę.
- Wszystko ma sens, kochana. Na pewno nie powiedzieliście sobie 
ostatniego słowa. Ja niestety straciłem szansę, gdybym odważył się 
jeszcze odezwać, nie doszłoby do tego - westchnął głośno
- Opowie mi pan? - obydwoje popatrzyliśmy na siebie, później na park.
- Miała na imię Megan. Pobraliśmy się pięćdziesiąt lat temu. Do dziś ją wspominam. Umarła rok temu.
- Przepraszam nie wiedziałam.
- Nie szkodzi, to wyłącznie moja wina. Dzień przed jej śmiercią 
przyszedłem na grób naszej zmarłej córki, miała zaledwie dwadzieścia cztery lata. Od 
jej śmierci każdą chwilę spędzałem nad jej grobem. Megan nie rozumiała 
tego, bo dawno pogodziła się z jej śmiercią. Gdybym odważył się 
powiedzieć Megan, dlaczego zawsze tam chodzę nie doszłoby do jej 
śmierci. Gdyby Megan powiedziała mi, że ma raka, chciała, ale nie mogła,
 bo nie było mnie przy niej.  Teraz straciłem je obydwie. Nic już nie 
mogę z tym zrobić.
- Uważa pan, że ja też powinnam się jeszcze odezwać?
- Pewnie, jeżeli tęsknisz za nim. Wkrótce może być za późno, żeby 
zrobić jakikolwiek krok - starszy pan odszedł, a ja zostałam sama. Może 
ten pan miał rację? Co, jeśli stracę swoją szansę? Gdyby było za późno 
na jakikolwiek krok?
Każdy dzień mija szybko. Tęsknię za nią. Chciałbym znów mieć ją
 przy sobie, ale nie mogę. Chcę, żeby była bezpieczna. Jeśli to miałoby 
oznaczać koniec, to niech tak będzie. Ważne, że jest bezpieczna. Muszę 
pooddychać świeżym powietrzem. Uspokoić się. 
Kierowałem się do parku. Tam zawsze znajdę wyciszenie. Ustałem 
obok dużego drzewa, lekko oparłem się o nie. Zauważyłem stojącą panią 
przy stawie. Chyba płakała. Opierała się o swoją laskę. Zrobiło mi się 
jej szkoda, ale co ja mogę zrobić?
- Dzień dobry, wszystko w porządku? - zapytałem, kiedy ustałem blisko niej. Spojrzała na mnie i otarła łzę z policzka
- Dzień dobry, tak wszystko w porządku. Tylko... ach nie będę zawracała ci tym głowy.
- Chętnie wysłucham.
- Tutaj zginął mój mąż. Mieliśmy wtedy po trzydzieści pięć lat. Pokłóciliśmy
 się. Osądzałam go o zdradę. Gdybym dała mu szansę wyjaśnienia, to nie 
zmarłby. Kiedy odbiegałam od niego, on poślizgnął się i wpadł do tego 
jeziora. Nie dałam mu tylko dojść do słowa. Nawet nie zdążyłam odwrócić 
się, a on już był na dnie. Nigdy nie umiał pływać. To moja wina - teraz, 
jak tego słucham, jeszcze bardziej zrobiło mi się jej żal.
- Przykro mi.
- Tak, mnie też. Jeśli ci to jakoś pomoże, to wiedz, że zawsze 
jest czas, żeby wszystko naprawić. Zawsze jest szansa, tylko trzeba ją 
dobrze wykorzystać. Ja miałam ją, ale zmarnowałam. 
Od kilku dni mam całkowity mętlik w głowie. Nie wiem dlaczego, ale 
co noc budzę się. Nie mogę spać. Wciąż myślę o słowach tamtego starszego
 pana 'Wkrótce może być za późno, żeby zrobić jakikolwiek krok'. Co 
jeśli on ma rację? Chcę, żeby Liam był obok mnie. Jeśli nawet przez to 
mam być w niebezpieczeństwie. Muszę się przekonać czy nie jest jeszcze 
za późno.
Stałam pod tymi samymi drzwiami. Zacisnęłam mocno oczy i otworzyłam
 je. W środku jak zawsze panował hałas, krzyki i wiwaty. Zaczęłam się 
przeciskać pomiędzy ludźmi. Jakoś udało mi się dotrzeć do celu. Liam 
prowadził walkę z Mark'iem. Nie chciałam, żeby mnie zobaczyli. Liam z 
każdym ciosem stawał się silniejszy. Dawał sobie doskonale radę. Mark 
był już nieźle pobity. W pewnej chwili sędzia rozdzielił ich
- Uwaga! Proszę o uwagę! To ostatnia walka między nimi. Jeżeli Mark
 przegra, automatycznie zostaje wyeliminowany! Liam, wiesz co robić, 
prawda? - zaśmiał się. Teraz wiem, dlaczego Mark tak bardzo chciał 
wygrać. Liam nie dawał za wygraną. Ostatnim ciosem powalił Mark'a na 
ziemię. Koniec. Liam został zwycięzcą. Sędzia zagwizdał gwizdkiem i 
uniósł rękę Liam'a ku górze. Właśnie w tej chwili zauważył mnie. 
Spuściłam wzrok na swoje buty. Kiedy zszedł, niewidzialnym gestem 
przywołał mnie do siebie. Podeszłam, a on złapał za moją rękę. Wolę 
załatwić to bez widowni. Sama poprowadziłam go do jego pokoju. Zamknął 
za nami drzwi. Teraz najtrudniejsze. Przełam się, [T.I].
- Liam, tęskniłam za tobą - rzuciłam się mu na szyję. Tak bardzo chciałam poczuć jego dotyk
- Ja za tobą też - złożył na moich wargach pocałunek, tak bardzo za nim tęskniłam. Nawet sobie tego nie wyobraża - Kocham cię.
- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam. Możemy nie 
patrzeć na moje bezpieczeństwo i po prostu cieszyć się sobą? Chcę być 
przy tobie, nawet jeśli moje życie będzie zagrożone.
- Wiesz, pewna pani powiedziała mi kiedyś 'Zawsze jest czas, żeby wszystko naprawić. Zawsze jest szansa, tylko trzeba ją dobrze wykorzystać', więc ja chcę to wszystko naprawić, też chcę być przy tobie, zawsze.
                                'Wkrótce może być za późno, żeby zrobić jakikolwiek krok, wykorzystaj to'
<3
OdpowiedzUsuńTo było piękne :') Do tego ta piosenka dodała takiego niesamowitego klimatu :) Po prostu płakać się chce :'''''') - DynaHope1DEW
OdpowiedzUsuńWiesz co mnie wku***a? To jak bardzo ten blog przypomina inny - http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNawet na strzałka na górnej karcie gdzie jest otworzony ten blog jest identyczna :/
Zmień to.
Oh, anonimek?
UsuńKochanie, nawet nie wiedziałam, do teraz, o istnieniu tego bloga. Strzałka może jest identyczna, bo szablon jest z tej samej szabloniarni, znawco?
Nikt nie każde Tobie tutaj być. A po drugie troszkę szacunku i odnoś się. Bo odważny to ty nie jesteś, skoro piszesz z anonima i krytykujesz naszą, ciężką, bo ciężką, pracę.
Amen. Dominikaa x
1. Ten blog nie należy do mnie i to nie ja podejmuje takie decyzje.
OdpowiedzUsuń2. Gdybym to ja założyła tego bloga, to bym coś z tym, zrobiła.
3. Z tym raczej powinnaś się skierować do Dominiki, ja jestem tylko redaktorką.
Pierwszy raz zostawiam tu komentarz. Kocham Wasze imaginy i nie mogę doczekać się następnych! Pisz dalej bo idzie Ci to świetnie! ;*
OdpowiedzUsuńniesamowity ! <3
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :) http://look-after-you-honey.blogspot.com/
Aww cudowny, jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńAaaaaww, o boziuuu jakie słodkie ~^^~
OdpowiedzUsuńSuper imaginy, naprawdę! :))