Statystyka

niedziela, 23 grudnia 2012

# 55. Wszyscy. Imagin świąteczny.

   Za oknem padał śnieg. Czuć było, że już niedługo święta. Ach, jak ja kocham zapach choinki i  pierników. Ta rodzinna atmosfera to najwspanialsze momenty w całym roku. Nic nie jest lepsze od wspólnego przygotowywania potraw i pakowania prezentów. Nie mówiąc już o młodszym rodzeństwie, z którym właśnie teraz mogę spędzić więcej czasu, gdyż codzienne obowiązki nam na to nie pozwalają. Dzięki nim można poczuć się jak kiedyś, gdy wierzyło się w świętego Mikołaja i jego renifery z Laponii. Wrócić do czasów, gdzie największą radością było wypatrywanie pierwszej gwiazdki. Według tradycji dopiero wtedy wolno usiąść do stołu przykrytego śnieżnobiałym obrusem z siankiem pod spodem. Wspólne czytanie Pisma Świętego. Wspominałam swoje wspaniałe dzieciństwo, ale nie zapomniałam o innych. O dzieciach, które tak naprawdę nie wiedzą co to rodzina i wspólne święta. O dzieciach z domu dziecka.
- Dominika ! Zejdź na dół i pomóż mi spakować prezenty do sierocińca. - usłyszałam głos mamy.
- Już idę. - odparłam. Kochałam pomagać innym i tym razem, jak co roku miałam iść zanieść paczki dla dzieci, które nie wiedzą, co to miłość i bliskość. Nigdy nie dostały od rodziców żadnego prezentu, ani nawet całusa.
 - Musisz iść? - usłyszałam pytanie młodszego braciszka, gdy zbiegłam po schodach - Choć raz zostań z nami przez cały dzień - dodał wnet płaczliwym głosikiem. W innym wypadku bym się zgodziła, ale tym razem przecież nie chodzi o mnie.
 - Muszę - odpowiedziałam - Przez ten czas, kiedy mnie nie będzie pomyśl o tych dzieciaczkach, które ucieszą się na mój widok. O ich wesołych buziach, na których w ten jeden dzień rozkwita uśmiech.
 - Tylko ten jeden ? - nie dowierzał brzdąc.
 - Głównie w ten. Gdy czują się jak inni. Inni, którzy mają rodziców i takiego wspaniałego brata jak ty.
- Jestem wspaniały ? Oki, to możesz iść - roześmiał się Mikołajek.
Uśmiechnęłam się do niego serdecznie, założyłam zielony płaszczyk i moje brązowe kozaczki, odebrałam od mamy karton i wyszłam z domu. Gdy usłyszałam pod stopami skrzypienie śniegu, poczułam się naprawdę szczęśliwa. Może to głupie, ale to właśnie to dawało mi radość. Niesiona jakby na skrzydłach, skierowałam kroki do kumpeli, z którą co roku pomagałyśmy tym małym szkrabom z domu dziecka. Postawiłam karton z zabawkami na schodzie i zadzwoniłam do drzwi. Aga otworzyła mi od razu.
- Hej, Domi. Och, całkiem zapomniałam o naszym wypadzie o maluchów ! Już nie zdążę przyszykować zabawek, ale pójdę zobaczyć do szafki. Mama zawsze kupuje słodyczy na zapas. Wejdź, a ja pójdę ich poszukać - brunetka średniego wzrostu zaprosiła mnie do środka. Dom mojej przyjaciółki urządzony był dość oryginalnie. Ściany zdobiły portrety przodków. Dla Agi, jak i dla mnie najważniejsza była rodzina, więc z takim zapałem chciałyśmy choć troszkę " zastąpić " ją dzieciakom.
Właśnie poprzez bycie z nimi, rozmowy.
- Mam tylko 5 czekolad. Za mało. Obczaj Paulę i Oliwkę, a ja zadzwonię do Gośki - usłyszałam do Agi - Nasza Wielka Piątka musi wziąć sprawę w swoje ręce. Nie możemy tak zostawić tych słodziaków.
- Wielka Piątka ? - roześmiałam się - Oki. Jak się cieszę, że możemy zrobić tak wiele robiąc tak naprawdę niewiele. Ile to musi dla nich znaczyć ..
- Isia, nie gadaj tylko dzwoń - ponagliła mnie kumpela.
- Dobra, dobra.

* perspektywa Nialla *

Przynieś to, przynieś tamto. Nie mogliby mi dać choć chwili spokoju ? Człowiek chce sobie odpocząć po stresującym i napiętym okresie, a oni wyskakują z nowym pomysłem. Jesteśmy sławni - pomóżmy dzieciakom z Domu Dziecka. Dobra, dobra. Do maluszków nic nie mam, ale naprawdę musimy ? Dlaczego my ?
- Niall, zejdź na dół ! - usłyszałem wołanie z dołu. Czyli nie mam wyjścia.
Zszedłszy na dół zastałem tam Hazzę w jakimś kartonie, Louis'a przewracającego stertę pluszaków, Liama zaplątanego w jakiś papier i Zayna w ślicznej czapce mikołajkowej, liczącego słodycze.
- Czyli wszystko przesądzone? - spytałem, mając nadzieję, że to da się jeszcze odkręcić. Jednak na to się nie zanosiło. Chłopacy kazali mi zanieść kartony do samochodu, jako że niby jeszcze nic nie zrobiłem, a potem pojechaliśmy.

* perspektywa Agnieszki *

- Gośka na pewno wpadnie. Obiecała wziąć jakieś stare zabawki po młodszych braciach. A Oliwka i Paula? - zapytałam Dominikę tuż po zatelefonowaniu do Małgośki.
- Mogą, a jakby inaczej? To niesamowite, że możemy im pomóc. Ale moment ... kto nas zawiezie do sierocińca ? Chyba nie masz zamiaru ładować się z tymi wszystkimi rzeczami do autobusu ? - Domi się zmartwiła - Świetnie, po prostu świetnie.
- Oj, damy radę. Przejdziemy się.
- No chyba ty.

* perspektywa Louisa *

" Last Christmas, I give you my heart "
Śpiewaliśmy sobie podczas drogi do Domu Dziecka. Czuło się ta magię świąt. Aż chciało się pomagać każdemu. Staruszce niosącej za ciężką torbę, kobiecie w ciąży, która mordowała się z kilkuletnim dzieckiem. Każdemu. Tylko Niall był do wszystkiego nastawiony sceptycznie. Ale go rozumiem. Nialler to bardzo rodzinny człowiek, smutno mu, że nie może spędzić świąt z rodziną tylko z ... nami.
- Ej, zobaczcie na te dziewczyny ! Pomóżmy im - usłyszałem nagle głos jasnowłosego.
- Niall, przestań. Nie zdążę już się zatrzymać. A po drugie, po co wybrały się w taką szarugę na spacer ?
- Spacer ? Chłopie, one coś niosły ! A mi gadacie, że nie chce nikomu pomagać - Horan się fochnął i odwrócił głowę w stronę szyby, obserwując spadające płatki śniegu.

* perspektywa Dominiki *

Gdy dotarłyśmy na miejsce, byłam totalnie zziajana i wychłodzona . Przywitałyśmy się z panią ... i od razu poszłyśmy do głównego pomieszczenia stanowiący salon zabaw dzieciaków. Ucieszyli się, gdy tylko nas zobaczyli. Podbiegli do nas, a ja nie mogłam się opanować, gdy zaczęli się do nas przytulać i skakać jak szalone.
- Spokój! Bo jeszcze się rozmyślimy i sobie pójdziemy - ostygła ich zapał Aga, a oni zmarkotnieli. - No przecież żartowałam - dodała po chwili śmiejąc się - Przecież byśmy was nie zostawiły. Ale dajcie nam trochę przestrzeni, dobrze?
Odsunęli się, dając nam miejsce do pozostawienia przyniesionych rzeczy, a sekundę potem usłyszałam donośne pukanie do drzwi i radosne głosy w przedpokoju. - Sprawdzę co się dzieje - powiedziała Agnieszka i zostawiła mnie samą. Coś długo nie wracała, więc wystawiłam nos poza drzwi i ujrzałam ... o kurde. Pięciu ładnych kolesi. Zaraz, nie ładnych. Zniewalających, pięknych, cudownych, olśniewających ...
- Isia, zamknij buźkę - powiedziała Paula - bo Ci mucha wleci, skarbie.
- Ale, ale, ja ... - zaczęłam, ale totalnie mnie zatkało. On ... O kurde, ... - Zaklepany !
Dziewczyny spojrzały na mnie jak na idiotkę, a tuż po chwili zniknęłam im z pola widzenia. Poszłam po Agę.
- Aga, co jest grane ? Dlaczego tak długo nie wracałaś ? Oni ?
- Ymyh - mruknęła moja przyjaciółka. Chyba też nie stać było na więcej słów.
- Ale blondyn jest mój !
Aga roześmiała się i wróciłyśmy do reszty.

* perspektywa Nialla *

Dlaczego zawsze ja muszę robić za klauna?! Gdy Simon wpadł na pomysł pomagania, od razu było pewne, że to ja przebiorę się za św. Jedyna pociecha to widok uszczęśliwionych pyszczków tych maluchów. No i może jeszcze ta dziewczyna, która też tutaj jest. Widać, że bardzo poważnie traktuję tę sprawę. Najwyraźniej jest bardzo związana albo z tym miejscem, albo w ogóle z obecnymi tutaj małymi istotami.
- Uwaga kochani. Zaraz odwiedzi nas święty Mikołaj - usłyszałem za drzwi głos wychowawczyni tych małych istot. Nadeszła moja chwila. Idę zrobić z siebie błazna. Amen.
- Ho, ho, ho. - zacząłem siadając na wielkim fotelu, przygotowanym specjalnie dla mnie - Czy są tu grzeczne dzieci ? - Prawie wszystkie dzieciaki, oprócz nieśmiałej dziewczynki siedzącej pod oknem i chłopca niezbyt zainteresowanego wizyta świętego, podniosły rączki. Dzieciaczki i ... Ona.
- Ohoho, widzę, że dziewczynka stojąca z tyłu też nic nie zbroiła. Choć tu do mnie kochaniutka, na kolana do świętego - rzekłem. I tu ją mam. Zaczerwieniła się. Ale podeszła do mnie zostawiając na boku uśmiechnięte koleżanki.
- Jak masz na imię dziecko ? - wyciąganie informacji to pierwszy krok do udanej znajomości. Chyba ...
- D .. Dominika święty Mikołaju - powiedziała dziewczęcym głosikiem i ... wtuliła się w mnie.
- Dobrze Dominisiu, pomożesz staremu świętemu rozdawać prezenty ?
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową.
Zaczęliśmy działać, a mój wzrok ciągle wędrował w kierunku dziewczyny. Nie pomagało to, że powtarzałem sobie w myślach : Skup się na tym, co robisz. To po prostu było silniejsze ode mnie. W Dominice było coś magicznego. Coś co nie pozwalało mi skupić myśli na czymkolwiek innym.
Gdy wszystkie paczki były już rozdane, nie pozostało nam nic innego niż wracać do domu. Zanim to zrobiliśmy, podeszła do mnie Domi. Złapała mnie za rękaw bluzy i odciągnęła na bok.

* perspektywa Dominiki *

 Boże, co mnie do tego skłoniło? Ale podjęłam decyzję. Nie zrezygnuję teraz. Przecież to Niall Horan! Idealny wnuk każdej babci. Zbieram się w sobie, by po chwili powiedzieć :
 - Lubię cię i cieszę się, że dzisiaj tutaj jestem....
- Też Cię lubię, Dominika. Gdy Cię zobaczyłem poczułeś coś na podobę ... kurczę, nie wiem, jak to określić. Jest w Tobie coś bardzo magicznego, i to odróżnia Cię od reszty dziewczyn. Może ... może spędziłabyś tą wigilijną noc ze mną ? Jest już po 20, pewnie i tak nie spieszno Ci do domu.
O kurde, chłopak niezły jest. Pierwszy raz mnie na oczy widzi, a proponuję coś na podobę randki.  Rodzicom i tak powiedziałam, że wrócę dopiero w pierwsze święto, więc bez problemu zgodziłam się na propozycję blondyna.

* perspektywa Agi *

Już po naszym przedstawieniu. Pora zdjąć czerwone szaty i wracać do domu. Do domu, gdy nikt na Ciebie nie czeka, bo wszyscy są niesamowicie zabiegani. Zaczęłam rozmawiać z Pauliną, Oliwią i Gośką. Byleby tylko odwlec czas powrotu do mieszkania.
- Hej dziewczyny - spojrzałam za siebie. Przede mną stał ... Louis. Louis " Tommo " Tomlinson we własnej osobie. Tuż za nim kryli się Harry, Zayn i Liam.
- Cześć chłopcy - uśmiechnęłam się zalotnie. - Idziecie już ?
- Nie. Musimy coś załatwić ... - powiedział Harry.
- To coś związanego z nami ? - zapytałam Oliwia, zdezorientowana tajemniczymi odzywkami chłopców.
- Poniekąd kochanieńka - Harry objął ją ramieniem. - Bo wiesz ... Chciałbym ... chcielibyśmy zaprosić Was na kolację wigilijną w naszym apartamencie.
Szczęka mi opadła, muszę przyznać. My, przyjaciółeczki z sąsiedztwa w domu One Direction ? Chyba to jakiś żart. Pora się obudzić. Ale kiedy podszedł do mnie Lou i pocałował mnie w policzek uznałam, iż już dawno bym się obudziła. Czyli zaczynamy najwspanialszą Wigilię ever !


Cztery parki, które los połączył dzięki pomocy innym.
Dominikę i Nialla połączyła odmienność. On jedyny irlandzki pożeracz wszystkiego w zespole. Ona cicha wielbicielka jego talentu, poszukująca siebie przez pomoc innym.
Harry i Oliwia. Para idealna. Ona artystka sama w sobie. On - jeden z największych głosów w show-biznesie. Parcie na szkło połączyło ich na dobre i na złe.
Aga i Louis to istne przeciwieństwa. On przebojowy nastolatek z milionem pomysłów na minutę. Ona poukładana i porządnicka. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają.
Paulina i Zayn. Ona prześliczna dziewczyna, z wielkim talentem. A On zakochany w sobie i w takich pięknościach jak Paula chłopak. Czego chcieć więcej ?
I Gosia z Liamem. Odwrotność Lou i Agi, bo przecież Gośka to przebojowa i zwariowana istota. A On to taki spokojny człowiek. Istna mieszanka wybuchowa.


I te pięć par połączyło jedno. Wielka miłość wobec innych. Miłość do dzieci, które potrzebują pomocy. One zrobiły to z wielkości serca. Oni wykorzystali sławę, by sprawić małym istotkom radość. I na tym właśnie polega magia świąt. By być sobą, nieważne czy biednym czy bogatym, i nie być obojętnym na los innych.


Taki świąteczny. Napisany specjalnie dla Was. Aga mi troszkę pomagała. Marcheeewy, wszystkiego co tylko sobie wymarzycie. Małżeństwa z One Direction, spełniania marzeń i wgl wszystkiego ♥
Z dedykacją dla biorących udział w imaginie : 
Gosi, naszej redaktorki,
Oliwii, mojej twitterowej kumpeli,
i Pauli C. - poznanej przez fejsa, za 4 dni kobietoo ♥


Dominika ♥

4 komentarze:

  1. Przepiękny,przecudowny i na temat!
    Popłakałam się i proszę na Wigilię o imagin związany z Wigilią o Harry'm dla Asi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się spodobało, ale proszę, nie błagać mi tu o dedykacje. To dopiero po nowym roku :)
      Dominikaa

      Usuń
  2. Oy wiesz że pięknie piszesz ? :**

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K