Statystyka

niedziela, 27 stycznia 2013

# 68. Louis


Dzieciństwo to najszczęśliwszy okres w życiu człowieka. Dużo zabawy z rówieśnikami, opieka rodziców. Piaskownica. To najczęstsze miejsce spotkań młodych ludzi. Ośmioletnia dziewczynka siedzi na uboczu i bawi się. Dookoła niej siedzą inne dzieci, ale ona nie zwraca na nie uwagi. Dlaczego siedzi sama? Ponieważ jej rodzice niedawno przeprowadzili się do tej dzielnicy Doncaster i dziewczynka nie ma jeszcze żadnych koleżanek. Niedaleko niej siedzi chłopczyk i dziewczynka w jej wieku. Ona jest zajęta sobą, ale on uważnie przypatruje się nowej koleżance. W pewnym momencie wstał i podszedł do niej. Dziewczynka spojrzała na niego i się uśmiechnęła.
 - Cześć. Jestem Louis - przedstawił się chłopczyk.
 - [T.I].
 - Jak chcesz, to możemy zrobić wielki zamek - zaoferował, klękając na piasek.
 - Dobra.
 Z chwilą pojawienia się chłopaka w czerwonych spodenkach, w białej bluzce w niebieskie paski jej życie zmieniło się o 180 stopni. Miała z kim spędzać czas, z kim się bawić, komu się zwierzać i kogo pocieszać. Jednym słowem, miała przyjaciela. Mieszkali naprawdę blisko siebie, byli sąsiadami. Widywali się każdego dnia. Gdy dorastali, byli tak blisko siebie, że ich rodzice i znajomi widzieli w nich parę. Oczywiście się zeszli. W 2010 roku Lou dostał się do X-Factora. Prosił swoją dziewczyną, aby przeprowadziła się z nim do Londynu, co też bardzo chętnie uczyniła. Pojechali do stolicy Anglii, gdzie miała zacząć się ich przygoda. I już nikt nie pamiętał o małej dziewczynce z piaskownicy, byłej towarzyszce Tomlinsona, która na zawsze zniknęła z jego życia. Ale czy na pewno na zawsze?

* Początek roku 2013 - [T.I] i Lou mają po 21 lat *

 - Kochanie, wstawaj! - zbudziło mnie wołanie mojego chłopaka, wbiegającego do naszej sypialni. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam skaczącego po łóżku Louisa. Co za dzieciak - pomyślałam, zakopując się z powrotem w kołdrę.
 - O nie, nie, nie! Wstawaj, jesteś już spóźniona. - powiedział Tomlinson.
 - Spóźniona na co? - zapytałam, niezbyt przytomnie.
 - Jak to na co? Masz dzisiaj kolokwium - przypomniał mi, a ja momentalnie się obudziłam. Zerwałam się z łóżka, krzycząc na Louisa dlaczego mnie nie obudził. Wtedy on zaczął się śmiać.
 - Co? - zapytałam, z wściekłością grzebiąc w szafie za jakimiś ciuchami.
 - Żartowałem. Jest dopiero 7. Ale skoro już się obudziłaś, to chodź na śniadanie - Lou pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy na dół. W kuchni zastałam smakowicie zastawiony stół i przestałam się opierać.
 - Trzeba było tak od razu - i zabrałam się za jedzenie.
 - Czasem przypominasz mi Nialla - zaśmiał się Loui - Ale ty jesteś ładniejsza - dodał, a ja posłałam mu buziaka.
  Po śniadaniu poszłam jeszcze do siebie przygotować się na uczelnię. Właśnie powtarzałam ostatnie wiadomości, gdy do pokoju wszedł Tommo.
 - Ty znowu się uczysz? - zapytał, wyciągając mi podręcznik z ręki i odkładając go na biurko - Przecież już wszystko umiesz. Teraz ja. Przed tydzień siedziałaś nad książkami, nie dając się nawet przytulić. Stęskniłem się za tobą.
 - Skarbie, przecież tu jestem - odpowiedziałam czule - Jak wrócę, to ci to wynagrodzę, obiecuję - pocałowałam go. Dopiero teraz naprawdę poczułam, jak mi go brakowało, chociaż teoretycznie cały czas był obok mnie. Uświadomiłam sobie również, jak bardzo go kocham i jak bardzo mi na nim zależy. Wychodząc z domu, jeszcze raz pocałowałam narzeczonego. Ale gdybym wiedziała, jak dalej ma się potoczyć moje życie, nigdy bym nie opuszczała ani jego ani naszego wspaniałego mieszkanka.

*Lou*

 Wróciłem do domu wieczorem, ale jej jeszcze nie było. Trochę się zaniepokoiłem, lecz próbowałem to sobie logicznie wytłumaczyć. Przecież mogła pójść gdzieś ze znajomymi uczcić sukces, jaki zapewne dziś odniosła. Postanowiłem trochę poczekać, ale gdy była 3 w nocy, a jej jeszcze nie było zacząłem się denerwować. A jeśli coś jej się stało? Jeśli coś z fankami? Przecież one są nieobliczalne. Niektóre nienawidzą [T.I] i wcale tego nie ukrywają, co mnie bardzo boli. Rano postanowiłem zadzwonić na policję. Obiecali, że zajmą się tą sprawą. Po kilku dniach nieobecności ukochanej zacząłem dostawać pierwsze wiadomości dotyczących jej osoby. Okazało się, że ona nawet nie dotarła na uczelnię, a jej znajomi nie widzieli jej tak długo, jak ja. Policja brała pod uwagę wszystkie możliwości włącznie z ... porwaniem. Zaczęli wszędzie rozsyłać jej zdjęcia, itp. a ja z nerwów nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Mijały dni, tygodnie, a ja jeszcze nie straciłem nadziei, mimo że już od długiego czasu nie dowiedziałem się nic nowego. Ale gdzieś musiała być! Nie zapadła się przecież pod ziemię!

* 5 lat później - Louis *

 Czy moje życie się zmieniło? Z pewnością. 2 lata temu do mojego życia wróciła Emilie. Nie widzieliśmy się chyba z 18 lat. Od czasu, gdy poznałem [T.I]. Ciągle o niej myślę. Zastanawiam się gdzie teraz jest, co robi? Gdy nie mogę w nocy zasnąć, leżę, wpatruję się w sufit i wyobrażam ją sobie w pięknym domu z ogrodem, czeka na ganku z dzieckiem na rękach. Czeka na swojego męża, który po chwili wchodzi przez furtkę i wita się ze swoją rodziną. Z rodziną, której ja już nigdy nie będę miał. Owszem, ja i Emilie zamieszkaliśmy razem, nawet tworzymy parę, ale to nie to samo co z [T.I]. Ciągle mam nadzieję, że wróci, czekam na nią.

* [T.I] *

 Nadal jestem w Londynie. Ale po wielu przeprowadzkach. Byłam m.in. we Francji, we Włoszech, nawet w Stanach, ale nie dłużej niż pół roku. Mieszkam w stolicy Anglii. Nie mogłabym się rozstać z tym miastem na zawsze. Mam małe mieszkanko, ale w sam raz dla 2 osób. Tak, gdy mnie ... porwano byłam w ciąży. Nie wiem jakim cudem dziecko przeżyło, ani jak ja się stamtąd wydostałam. Dlatego daję Emmie całą miłość jaką posiadam. Mała ma już 5 latek, rośnie jak na drożdżach. Ma ciemne włosy i niebieskie oczy - po tatusiu. Louis. Ciągle siedzi w mojej głowie. Pytanie : dlaczego do niego nie wróciłam, gdy byłam już wolna? Nie wiem. Wtedy sądziłam, że tak będzie dla wszystkich najlepiej. Ale zawsze po czasie spostrzega się błędy naszych decyzji. Teraz spotyka się z jakąś inną dziewczyną. A najgorsze jest to, że ja ją znam w pełnej krasie. Emilie. Najpierw zniszczyła życie mi, a potem wpieprzyła się w życie Tomlinsona. Nikt nie wie dlaczego nigdy nie zgłosiłam porwania na policję. Bo to właśnie Emilie była jego zleceniodawczynią.
 Z tymi myślami szlam przez półki sklepu spożywczego z obładowanym wózkiem. Obok mnie szła Emm, wkładając do wózka raz po raz różne produkty.
 - Emm, błagam cię. Masz już płatki czekoladowe. Przykro mi, ale musisz wybrać : albo płatki albo ciasteczka - powiedziałam do małej.
 - To i to - odpowiedziała, patrząc na mnie tymi swymi intensywnymi błękitnymi oczkami.
 - No dobrze. Ale to już ostatni raz, jasne? - pocałowałam córeczkę w czoło, a ona wybiegła do przodu. Wołałam za nią, ale to nic nie dało. Zniknęła mi z oczu za jednym z regałów. Ruszyłam w pościg za nią, gdy dobiegł mnie czyjś głos. Głos, który rozpoznałabym wszędzie.
 - Nie możesz tak biegać, jeszcze coś sobie zrobisz. Gdzie twoja mamusia? - zapytał Lou i po chwili zobaczyłam go trzymającego za rękę Emmę. Staliśmy tak na przeciwko siebie i nikt nie wiedział co ma zrobić. Tylko Emm podeszła do mnie i wtuliła się w moje nogi. Louis biegał wzrokiem z niej na mnie i z powrotem na nią. W końcu dotarła do niego prawda. Tak, to córka Louisa Tomlinsona. I moja. Nasza.
 - Chodź ze mną - poprosił Louis i wyciągnął rękę w moją stroną. Nawet sekundy się nie wahałam. Uścisnęłam jego dłoń, a w drugą złapałam rączkę Emmy. Wyszliśmy ze sklepu i nie zauważeni przez nikogo pobiegliśmy do samochodu Loui'ego. Małą posadziłam z tyłu, a sama usiadłam obok kierowcy. Z wahaniem przytuliłam się do Louisa. Chciałam go poczuć. Po tylu latach w końcu miałam okazję. Chłopak objął mnie ramieniem i obiecał, że teraz już wszystko będzie dobrze. Zamknęłam oczy i się rozpłakałam. Na naszej drodze stał jeszcze jeden problem. Miał na imię Emilie.
 Oczywiście, gdy przekroczyliśmy próg domu, pierwsze co zastaliśmy to nasz problem. Jej oczy się powiększyły jakby zobaczyła ducha. Mniej więcej tak było. W końcu spodziewała się mnie już nigdy nie zobaczyć. A tu proszę, niespodzianka.
 - Co ona tu robi? - zapytała Emilie.
 - Ona tutaj zamieszka - odpowiedział jej Louis, co mnie też zaskoczyło.
 - Jak to? Czy ty słyszysz, co mówisz? - zdenerwowała się. - Jak ty to sobie wyobrażasz?!
 - Nie wiem! - krzyknął Louis - Nie wiem, ale kocham ją, przykro mi z tego powodu, ale bardziej od ciebie! Zawsze byłaś dla mnie tylko przyjaciółką, nikim więcej. A [T.I] jest kobietą mojego życia. Nie wiem co będzie dalej, ale na razie ona tu zostaje, czy tego chcesz, czy nie! One obie tu zostają - dodał, patrząc na chowającą się za mną Emmę, po czym pobiegł na górę, zostawiając nas w osłupieniu.

* Louis *


Mam już wszystkiego dosyć. To jest niesprawiedliwe. Dlaczego to zawsze musi spotykać mnie? Nie, nie użalam się nad sobą. Ale prawda jest taka, że gdybym miał wybierać, wybrałbym [T.I]. Ona jest wszystkim. Jasne, przyjaźń jest ważna, ale miłość najważniejsza, c'nie? Już raz zniknęła z mojego życia. Nie pozwolę, aby to się zdarzyło po raz kolejny. No i jest Emma. Moja córka. Przez ten cały czas wyobrażałem sobie, że [T.I] jest gdzieś, gdzie jest szczęśliwa, ma rodzinę. A ta rodzina to ja. Gdy zobaczyłem je w sklepie, miałem ochotę płakać ze szczęścia. Pierwszy raz byłem wdzięczny Emilie, że wysłała mnie na zakupy. Tak, jak obiecałem już wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Musi.
 Jest północ. Leżę i rozmyślam, rzucając się z boku na bok. Nagle słyszę skrzypienie powolnie otwierających się drzwi do mojego pokoju. Pomyślałem, że to Emilie, ale już nie miałem sił, aby jej powiedzieć, żeby sobie poszła. Wdrapała się na łóżko i poczułem przy sobie czyjeś małe ciałko. Odwróciłem się zdziwiony i zobaczyłem przytuloną do mnie Emmę. Patrzyłem na nią rozczulony. Na jej duże  oczy, które jako jedyne były widoczne w ciemności. Nie pytałem o nic. Przykryłem ją, aby było jej ciepło i objąłem ją ramieniem. Po jakimś czasie oboje zasnęliśmy.

* [T.I] *

 Weszłam do pierwszego z brzegu pokoju. To był dla mnie wielki szok. W prawdzie mieszkając w Londynie cały czas byłam narażona na spotkanie Louisa, ale do końca nie wierzyłam, aby to się mogło stać naprawdę. A teraz proszę. Jestem w jego domu, a on sam zapewne śpi ścianę obok. Wykąpałam Emmę i położyłam ją spać. Jednak ja długo nie mogłam zasnąć. Wstałam i podeszłam do okna, aby nie obudzić małej moim wierzganiem. Patrzyłam na nocny krajobraz Londynu, aż zrobiło mi się zimno. Wtedy wróciłam do łóżka i zasnęłam.
 Obudziłam się koło 2 w nocy. I ze zdziwieniem stwierdziłam, że Emmy nie ma. Wstałam i wyszłam z pokoju. Oczywiście weszłam do pierwszego po prawej. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam Louisa i Emmę przytulonych do siebie. Zupełnie jakbyśmy byli prawdziwą rodziną - pomyślałam. A dlaczego tak nie miałoby być już zawsze? Podeszłam do nich i delikatnie położyłam się obok.

* Emilie *

 Moje życiowe przekleństwo wróciło. Nie umiem inaczej o niej powiedzieć. Ja byłam pierwsza w życiu Loui'ego, a ona tak bezpardonowo mi go odebrała. Nie zostało mi nic innego, niż zrobienie tego samego. I udało mi się. Na 2 lata. A teraz ona znowu tu jest. Śpi razem z nim. I jeszcze to dziecko. Muszę zniknąć. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak powinno być. Louis + [T.I] i Emma = szczęśliwa rodzinka. Beze mnie. Nie robię tego dlaczego, że być może [T.I] wtedy nie pójdzie na policję. Zasłużyłam sobie na to. Nawet nie będę się opierać. Stoję w drzwiach ich sypialni i obserwuję ich twarze. Tak, oni się uśmiechają, ponieważ wiedzą już, że czeka ich długie, szczęśliwe życie.
 - Żegnaj, kochany - szepnęłam i wycofałam się z pokoju, z domu i z cudzego życia.


 ______________________________________________________


Mój dzisiejszy imagin jest trochę inny. Chociaż myślę, że wszystkie moje mają w sobie coś z inności. Chyba jestem nienormalna, ale nie o tym chciałam.
 A tutaj wstawiam wam filmik, na który trafiłam kilka dni temu. Nie mogę przestać się śmiać, chociaż ona/ono ukradła/o mi Louisa ♥ 
 Przepraszam o jeden dzień zwłoki, ale pisałam do Dominiki, aby dodała za mnie. Jednak ona tego nie zrobiła. Wybaczcie ...




Z dedykacją dla Moniki J + kilka zdjęć mojego kochanego Loui'ego










AGNIESZKA

10 komentarzy:

  1. Imagin piękny, inny lecz genialny :)
    A co do filmiku, nie mogę przestać się śmiać. To jest cudo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny i faktycznie inny .;d :)


    http://totaleclipseoftheheart69.blogspot.com/
    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin super jak każdy. A filmik taka pompa że nie wytrzymam.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do filmu,to xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxdddddddddddddddddddddddddddd!!!!!!!!
    A imagin też spoko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny.. A ten filmik wyjebany s kosmos !!!! <33333 jaram sie nim !!! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. już się kiedyś na ten filmik natknelam i nie mogłam powstrzymać śmiechu :-* :-D hahaha a imagin zajebisty jak zawsze :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny, kocham waszą twórczość, jest po prostu cudowna :>

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K