Mary, w dedykacjach prosiłaś o Liama, ale 3 kwietnia. Pewnie wystąpił błąd i chodziło ci o dzisiaj, więc imagina dedykuję tobie.
Jakie licho mnie do tego zmusiło ? Za co ? Pytam się, za co ? Oczywiście, bo Martha chciała, to Martha dostała. A na naiwna się zgodziłam. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Sytuacja wygląda następująco : Martha, moja koleżanka, poznała w sieci Directionerkę, że którą jedziemy się spotkać. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie zapominajmy, że mamy środek zimy. A poza tym duży problem stanowi to, że nie lubię fanek 1D. Niektóre są spoko, ale te drugie to szkoda gadać.
Jedyny pozytyw jest chyba taki, że chociaż drogę z Doncaster do Londynu pokonam w ciepłym pociągu. Siadamy z Marthą obok siebie, ale przez całą podróż nie rozmawiamy. Dopiero, gdy wysiadamy w stolicy Anglii szukamy razem jasną blondynkę ubraną w zielone rurki. Widzę ją już z daleka, jest wysoka, o szczupłym nogach, które kończą się zamszowymi kozaczkami. Dziewczyny zaczynają się witać.
- To jest Nadine, moja przyjaciółka z Doncaster - mówi w końcu Martha, wskazując na mnie.
- Paula - odpowiada nowo-poznana i podajemy sobie ręce w delikatnym uścisku.
- O Matko, ale jestem podekscytowana! To będzie najlepszy dzień w naszym życiu! - zaczęła Martha i ruszyłyśmy na miasto.
Szłyśmy właśnie przez most westminsterski, gdy Paula zaproponowała kino. Nie był to dobry pomysł, bo nie miałam zbyt dużo kasy, a poza tym wybrały film, który już widziałam.
- Wiecie co ? - zaczęłam - To wy idźcie na ten seans, nie ma sensu oglądać dwa razy tego samego. A ja skorzystam z okazji i spotkam się z kuzynką - skłamałam.
- Jesteś pewna, że chcesz iść z nami ? - próbowała mnie jeszcze nakłonić Martha, ale widać było, że myśli już o następnych godzinach spędzanych sam na sam z Paulą.
- Na pewno. Bawcie się dobrze - starałam się ukryć ironię, dlatego uśmiechnęłam się o pomachałam im ręką. Och, spędziłam z tą dziewczyną kilkanaście minut i już wiedziałam, że nie zaskarbi sobie mojej sympatii.
- To ulubiony sklep Hazzy - powiedziała Paula za którymś razem, gdy mijałyśmy baner z reklamą sex-shopu. Ale teraz mam kilka godzin dla siebie, aż pójdę na pociąg, którym umówiłyśmy się wracać z Marthą.
Londyn - moje ukochane miejsce. Oczywiście, kocham Doncaster, ale to miejsce ma coś w sobie. Idę przed siebie bez konkretnego celu, ale gdy robi mi się naprawdę zimno, postanawiam wejść do jakiegoś lokalu. Okazało się, że jest nim jakiś bar, w którym pomimo wczesnej pory impreza trwała w najlepsze. Przeliczyłam pieniądze jakie miałam i jeśli chciałam wrócić do domu, mogłam pozwolić sobie tylko na jednego drinka. Zamówiłam go i usiadłam z boku sali, przyglądając się obcym ludziom. Środek parkietu, w tej chwili są tam dziewczyny pragnące zwrócić na siebie uwagę facetów. Przy stolikach siedzą przyjaciółki, przyjaciele, ale także pary, które poza swoją miłością nie widzą świata. Przy barze siedzi chłopak, który mi się przygląda, co mnie trochę peszy, bo nie wygląda na całkiem trzeźwego, więc nie zwracam na niego uwagi. Jednak on wstaje i przysiada się do mnie, nawet nie pytając o zgodę. O dziwo nawiązujemy jakąś rozmowę, a gdy kończę drinka Willi - ma na imię William, jak Lou na drugie - stawia mi drugiego, a potem jeszcze jednego. Gdy byliśmy na parkiecie dałam się ponieść muzyce. Bawiłam się świetnie do czasu, gdy poczułam na nadgarstku czyjąś rękę. Próbowałam się wyrwać, ale ta osoba była silniejsza. Już po chwili, zamiast tańczyć z Willem, stałam obok tamtego chłopaka.
- Dobra, zabawa się skończyła - powiedział.
- Ej, co ty sobie wyobrażasz ? - odparował Will bełkotliwie i zamachnął się na niego, ale brunetowi wystarczyło, że przesunął się na bok, a tamten już leżał na podłodze. Zaczęłam się śmiać.
***
Była cicha, wyglądała, jakby przyszła tu przez pomyłkę. Przyglądałem się jej, ale na szczęście ona nie mogła zobaczyć mnie. Później dosiadł się do niej ten chłopak i bezczelnie zaczął ją rozpijać, zagadując przy tym jakąś rozmową. Gdy poszli tańczyć, chłopak wyglądał, jakby miał ochotę wykorzystać ją tu i teraz, nie patrząc na to, że w koło są ludzie. Musiałem zainterweniować i dopiero, gdy dziewczyna stała obok mnie mogłem się uspokoić.
- Gdybyś się tak nie wierciła, byłoby łatwiej - zauważyłem, ale do niej nic nie docierało. Uwiesiła się mojego ramienia, a drugą ręką bawiła się guzikiem mojej koszuli. Wziąłem ją na ręce, a ona zaśmiała się wesoło. Wyszedłem z imprezy i zaniosłem nastolatkę do samochodu, a szef baru, który jest moim kumplem, przyszedł za nami z rzeczami dziewczyny.
- I co z nią zrobisz ? - zapytał.
- Nie wiem, zawiozę ją do siebie, tam wytrzeźwieje, a potem się zobaczy - odparłem.
- Och, Liaś. Masz za dobre serce, uważaj, bo kiedyś cię to zgubi - ostrzegł mnie Stan, a ponieważ musiał już wracać, pożegnaliśmy się i odjechałem. Do mieszkania dotarłem po kilkunastu minutach jazdy. Położyłem śpiącą dziewczynę na łóżku i poszedłem do kuchni zrobić coś ciepłego.
***
Jeden wielki ból głowy. Oto co czuję, gdy nie wiadomo jak długo później budzę się w jakimś łóżku, które dla mnie wydaje się ogromne. Rozglądam się wokoło, a potem wstaję i wychodzę z pomieszczenia. Z kuchni dochodzą mnie jakieś hałasy, więc kieruję się w tamtą stronę. Na miejscu zastaję chłopaka ze szklanką wody w ręku, do której wrzuca aspirynę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Odwrócił się w moją stronę.
- O, wstałaś, Nadine. Jak się czujesz? - zapytał brunet.
- Skąd wiesz, jak się nazywam ?
- Sprawdziłem twoje dokumenty - ruchem głowy wskazał na torebkę leżącą na stoliku. - Nie bój się, nic więcej nie zrobiłem. - dodał podając mi szklankę.
- Aspiryna ? - chciałam się upewnić.
- Tak.
Wypiłam wszystko za jednym razem, a potem usiedliśmy na kanapie i mój wybawiciel opowiedział mi wszystko z poprzednich kilku godzin, bo sama miałam pustkę w głowie.
Proszę o szczere opinię, bo czuję, że ta część mi trochę nie wyszła. Druga pojawi się, gdy ją przepiszę.
Niby pomysł oklepany ale imagin dobrze się czyta. Jestem ciekawa co będzie w kolejnej części :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję xx
UsuńMoże początek taki sobie, ale mogę zdradzić, że później się rozwinie.
next ;*
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że pomysł jest bardzo często wykorzystywany w imaginach ale bardzo przyjemnie się go czyta. Jest przyjemny i znów brakuje mi epitetów ehh... No nie ważne bardzo fajny. Czekam na 2 część. :)
OdpowiedzUsuńsuper imagin :) jeżeli ktoś by chciał wejść na mojego bloga o 1D to macie tu link http://blogs1direction.blogspot.com/ i zostawić po sobie komentarz bardzo mi na tym zależy z góry bardzo dziękuje :)
OdpowiedzUsuńFajny! Lubię imaginy z Liamem... :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny imagin czekam na 2 część, jak ktoś chce może poczytać tego bloga --> http://blogizyianety.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnext next ! kocham twoje imaginy szybko dodawaj następną część ! JEŚLI NIE ZNAJDĘ CIE I ZMUSZĘ OSOBIŚCIE AHAHA .
OdpowiedzUsuńNadine. Lubiłabym to imię gdyby nie Aghata Christie "Mężczyzna w brązowym garniturze" ... ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza część jest super. ;D Czekam na następną. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję xx
UsuńDruga pojawi się prawdopodobnie w czwartek.
fajne naprawdw spoko
OdpowiedzUsuńpodoba mi się bardzo ,widać ,że angażujesz się w to co piszesz <3 dawno nie zaciekawiło mnie nic tak w ciągu kilku dni przeczytałam wszystkie rozdziały . ;D
OdpowiedzUsuń