- Mamooo! Pożyczysz stówkę? Bym musiała sobie coś kupić do ubrania. W końcu nowy rok szkolny, muszę jakoś wyglądać - poprosiłam rodzicielkę.
Ta, o dziwo, zgodziła się (przemilczę fakt, iż stwierdziła, że dla mnie "pożyczyć" to "wziąć" , ale...) i ruszyłam na podbój butików. Po drodze wpadłam po moją przyjaciółkę - Paulę. Razem zawsze raźniej, jedna drugiej doradzi, w czym jej ładnie, a w czym wygląda grubo. Po półgodzinie stania w korku dotarłyśmy do galerii. Pierwsze kroki skierowałam oczywiście w kierunku sklepików z sukienkami. Wybrałam lazurową (mój ulubiony kolor) i wyszłam. Usłyszałyśmy jakieś zamieszanie na dole (galeria dwupiętrowa, u góry balkony, sami rozumiecie). Spojrzałyśmy i ujrzałyśmy tłum ludzi stojących wokół jakiegoś mężczyzny, który coś do nich mówił. Jedyne, co usłyszałam z jego ust to "Konkurs na najdłuższy pocałunek". Razem z Paulą zbiegłyśmy na dół, by stanąć w grupce wcześniej zebranych ludzi.
- Uwaga, zaczynamy konkurs. Jednak odbędzie się on nietypowo. Nie wybieracie sobie sami partnerów. Waszymi połówkami do całowania będą może całkiem obce osoby. Jeszcze macie czas się wycofać - ogłosił spiker.
O nie, nie będę się wycofywać. "Bawmy się, dopóki jesteśmy młodzi" - jak śpiewa jeden z moich ulubionych zespołów. Zauważyłam, jak Paula się oddala. No tak, przecież ona ma tego swojego Patricka. No nic...
- Chłopcy i mężczyźni! Waszymi partnerkami będą panie i dziewczęta stojące po waszej prawej stronie - odwróciłam się w lewo , by spojrzeć kto mi przypadł. Niestety, stały tam same dziewczyny. Nagle poczułam dłoń na ramieniu.
- Gotowa na dłuugaśny całus? - usłyszałam od około dziewiętnastoletniego bruneta. Co on robi ?
- Ale ja stoję po Twojej lewej stronie, nieprawdaż?
- Tak, ale jesteś o niebo ładniejsza od tej po prawej - promiennie się uśmiechnął. Ładniejsza od blondynki ze sztucznymi piersiami i toną tapety na twarzy ? Od razu cieplej na sercu.
- Dziękuję. [T.I.], a Ty?
- Liam - nic więcej nie zdążył powiedzieć, bo facet zajmujący się tym konkursem krzyknął "Start!". Zaczęliśmy się całować. O mamusiu, ale on był w tym świetny ! Miał takie wspaniałe, słodkie usta. Nie chciałam tego skończyć. I dobrze, przecież na tym to wszystko polegało. Skończyło się tak, że po godzince (godzinę się całować?!) wszyscy wymiękli. Wszyscy oprócz nas.
- Mamy zwycięzców. Możecie skończyć.
Ale problem polegał na tym, że nie chcieliśmy przestać.
- Chyba mamy nową parę.
Zarumieniłam się i oderwałam od jego ust.
- Gratulujemy - dostaliśmy jakąś tam nagrodę (nic oprócz chłopaka mnie w tamtym momencie nie interesowało) i wszystko się skończyło. Liam dał mi swój numer i podszedł do przyjaciół. Zaraz, zaraz... Byłam taka przejęta, że nie zauważyłam z kim tak naprawdę się całowałam. Ja - Directionerka. Ruszyłam w stronę przyjaciółki.
- Dziewczyno, całowałaś się z Liamem Payne - powiedziała, ale widząc moją minę powtórzyła - Liam Payne, przeliterować?
- Nie, nie trzeba. Dzięki za uświadomienie. Zmywajmy się - poprosiłam widząc kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt par oczu wlepionych w moją skromną osóbkę. Pewnie fanki - zazdrośnice.
Minęły dwa dni od tej akcji w galerii. Jak codziennie rano poszłam po bułki i gazetę. A na pierwszej stronie... Zakryłam dłonią usta, by nie wydać z siebie jakiś niekontrolowanych dźwięków. A więc na okładce widniało zdjęcie i podpis: "Liam Payne szuka pocieszycielki po rozstaniu z Danielle? Czy to jego nowa dziewczyna?". Kurde no, to był przecież tylko konkurs. Po śniadaniu ruszyłam w stronę uczelni. Co jak co, ale teraz wszyscy wiedzieli, kto to [T.I.][T.N.]. O 15 skończyłam zajęcia i wraz z Paulą skierowałyśmy się w stronę naszego osiedla. Po drodze dostałam esemesa.
Spotkajmy się dziś o 17 w Akacji.
Liam
Odpisałam mu, zgadzając się. O umówionej godzinie stawiłam się pod wskazaną kawiarnią. Chłopak już czekał.
- Hej, jak leci? - zapytał, gdy tylko się przysiadłam do zajmowanego przez niego stolika.
- Świetnie. Uznano mnie za Twoją dziewczynę - uśmiechnęłam się krzywo. Nie wiedziałam, co o tym sądzić.
- Właśnie dlatego dzwoniłem. Może by tak...
- ...spróbować? - dokończyłam niepewnie.
- Dokładnie - ucieszył się, że wiem, o co chodzi.
- Czy ja wiem? Te fanki i w ogóle - spojrzałam w jego zasmucone oczy. - Liam, ja od roku, czyli od czasu, gdy zostałam Directionerką, o niczym innym nie marzę. Chociaż gdyby to Louis zaproponował mi chodzenie, byłoby lepiej.
- No dzięki.
- Żartowałam głuptasku. Jesteś idealny. Udowodnić?
Kiwnął potakująco głową, a ja pocałowałam go namiętnie w usta. Bo przecież to nas połączyło.
+ ważne informacje w następnej notce :D
Jednokierunkowych x
~Dominika