- Ale co ja tam będę robić ? - zapytałam po raz kolejny.
- Poznasz moich kumpli, mówiłem Ci już - ale widząc moją niezadowoloną minę dodał - To miała być niespodzianka, ale cóż... Pójdziemy na ich koncert (bo są piosenkarzami) , a później do najlepszego nocnego klubu w mieście.
To mi się spodobało. Już dawno nie byłam na żadnej imprezie.
- No dobrze. Zgadzam się. Ale pamiętasz, że wyjście równa się... - z uśmiechem spojrzałam na chłopaka.
- Zakupy - dokończył - Jutro zabieram Cię do jakiegoś butiku.
Z wdzięcznością pocałowałam Jamiego.
Czas do soboty przeleciał niesamowicie szybko. Około 19 wsiedliśmy do limuzyny (podstawionej dla nas jako V.I.P-ów przez kolegów mojego chłopaka - czułam się jak księżniczka i chyba o to chodziło Jamesowi, gdy prosił o nią przyjaciół) i ruszyliśmy w kierunku hali, gdzie odbywał się koncert. Pierwsze, co usłyszeliśmy po wejściu za kulisy (kolejny plus bycia znajomym gwiazd) to krzyk fanek. Że oni jeszcze nie ogłuchli. Mnie zaczarował głos Zayna (imiona zapamiętane po "korepetycjach" mojego ukochanego). Te dźwięki wydobywające się z jego pięknych ust... Kurczę, przecież mam chłopaka - muszę się pilnować. Jak mogłam pomyśleć o takiej rzeczy?! Starając się zapomnieć o tym incydencie dotrwałam do końca występu. Występ był po prostu fenomenalny! Gdy chłopcy schodzili ze sceny Zayn stanął z otwartymi ustami, wpatrując się we mnie. Prawdę mówiąc zareagowałam tak samo. Jak mogłam się nie domyśleć? Staliśmy tak, dopóki Niall nie krzyknął:
- Halo, ludzie! Co się dzieje?
Lecz my nie odpowiedzieliśmy, tylko rzuciliśmy się sobie w ramiona.
- [T.I.] - wyszeptał mi do ucha.
- Zayn.
Reszta One Direction i James patrzyli na nas, nie wiedząc, co się dzieje.
- [T.I.] wytłumacz mi, co to ma znaczyć! - Jamie wyglądał na wkurzonego i zdziwionego jednocześnie.
- Bo... bo my... - zaczęłam się jąkać.
- Chodziliśmy do jednej klasy - wyręczył mnie Malik. No tak, była to prawda, ale tylko częściowa. Zapomniał dodać ważnej, ba, nawet bardzo ważnej rzeczy. Byliśmy szkolną parą. Ja przewodnicząca liceum, on gwiazda kapeli. Nie pomyślałabym, że kiedykolwiek go jeszcze spotkam. Rozstaliśmy się, bo... Tak naprawdę nie wiem, co się stało. Nasze drogi po prostu się rozeszły. A ja zaczęłam spotykać się z Jamesem.
- Aha, rozumiem - odparł mój chłopak, lecz nie wyglądał na pocieszonego.
Po koncercie wybraliśmy się do klubu, by troszkę zaszaleć. Początkowo cały czas rozmawiałam z Zaynem o starej szkole, o znajomych. Jednak ani słowem nie wspominaliśmy o związku, w którym byliśmy. Około północy Jamie wyciągnął mnie na parkiet. Między prawdą a Bogiem miałam już troszkę promili we krwi, więc brylowałam wśród znajomych. Gdy tak tańczyłam, ktoś pociągnął mnie za rękę w stronę łazienek. Chciałam krzyknąć, gdyż myślałam, że to jakiś zboczeniec. Ale chłopak okazał się być Zaynem.
- I co Skarbie? Co z nami? - zamruczał mi do ucha. Chyba też się upił.
- Kocham Cię, wróćmy do siebie - wyszeptałam. No to się wkopałam. Ale gdy weszliśmy do łazienki zapomniałam o Jamie'm i w ogóle o całym świecie. I stało się. Nie powiem, żebym żałowała, jednak zdradziłam Jamesa. Nie chciałam go ranić, ale tak naprawdę kochałam tylko Zayna i to z nim chciałam spędzić resztę życia. Mój chłopak, na szczęście, nie dowiedział się o tym co się tam zdarzyło. Postanowiliśmy ukrywać nasz związek. Wszystko posypało się 3 miesiące po tym wieczorze. Musiałam coś wyznać Jamie'mu.
- Skarbie, usiądźmy - poprosiłam. Chłopak złapał mnie za rękę.
- Słucham. Co ważnego masz mi do przekazania ?
- Jestem w ciąży - te dwa słowa wyrzuciłam z siebie beznamiętnym tonem.
- NAPRAWDĘ?! To wspaniale! - ta wiadomość ucieszyła chłopaka.
- No ja nie byłabym tego taka pewna. Bo... ja nie nie wiem, czy to Ty jesteś ojcem dziecka.
- Coo?! Zdradziłaś mnie? Puszczałaś się? Może chociaż przyznałabyś się z kim?
- To się zdarzyło tylko raz. Po koncercie, w pubie - przyznałam, ponieważ nie chciałam robić sobie większych kłopotów. O ile można byłoby się bardziej wkopać...
- Zayn jest tym chłopakiem, tak? "Stara miłość" odżyła? Teraz idź do niego, nie chcę Cię znać - i tak oto wyrzucił mnie z domu.
- W ogóle skąd wiesz, że kiedyś byliśmy razem? - jednak nie otrzymałam odpowiedzi, gdyż mój były autentycznie wyrzucił mnie za drzwi. Nie widziałam innego wyjścia, jak tylko iść do mieszkania, które Malik dzielił z chłopakami. Drzwi otworzył mi Nialler. Widząc, że płaczę, przytulił mnie, a następnie zaprosił do salonu, gdzie siedziała reszta. Zayn podbiegł do mnie.
- Kochanie, dlaczego płaczesz? - zapytał, tuląc mnie tak mocno, że nie byłabym w stanie wyswobodzić się w tego uścisku.
- Kochanie? Ohoho, czyli o czymś nie wiemy. - wtrącił Hazza.
- Jesteśmy razem od trzech miesięcy - rzucił Malik - Powiedz, co się stało?
- Będziesz ojcem - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
Wszyscy wlepili w nas spojrzenia. No tak, mogłam się tego spodziewać. Zayn zapytał:
- Jesteś pewna, że to ja jestem ojcem tego dziecka? - wskazał na mój brzuch.
- Tak, raczej tak.
Malik przytulił mnie, pocałował, a następnie wyszeptał: 'Nie martw się, damy radę. Mam taką nadzieję...'
I jak? Może być? Komentujcie. Zapraszam też do komentowania mojego opowiadania: http://story-of-one-directioon.blogspot.com . 1o komentarzy = nowy rozdział :D
~Dominika
awawawawa *______*
OdpowiedzUsuńsłodkie a zarazem takie zadziorne i w ogóle :)
bardzo fajny <3
czekam na nowego :) x
Hihihehe śmieje się, jak jakaś porąbana. Jejki ja tu powinnam zdychać z achwytu, a ja się chichram. Efekt uboczny 8 godzin z moją klasą ;)
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńzajebiste :* troche smutne i wesołe:D jednym słowem genialne
OdpowiedzUsuńCuuuuuudownyyyyy ... ! ♥
OdpowiedzUsuń