Statystyka

poniedziałek, 15 października 2012

#26. Niall.

Od zawsze chciałam nauczyć się grać na gitarze. Już jako mała dziewczyna wręcz błagałam rodziców o ten sześciostrunowy instrument. W końcu dopięłam swego. Rodzice sprezentowali mi ją na gwiazdkę, gdy miałam 11 lat. Łzy w moich oczach i słowa wdzięczności płynące prosto z serca były dla nich podziękowaniem. Chyba troszkę za małym, ale... Od razu chciałam potrafić na niej grać, ale wiadomo - najpierw potrzeba lat ćwiczeń, by opanować grę. Po 2 latach żmudnych ćwiczeń zrezygnowałam. Dlaczego? Sama nie wiem. Ale miłość do muzyki nigdy nie wygasła. Mając 17 lat postanowiłam, że po raz kolejny, po 4 latach przestoju spróbuję znowu. Od razu pokochałam od nowa dźwięki, które wydobywałam z gitary. Ale prawda była taka, iż straciłam dużo czasu na zastanawianie się. Zapisałam się na "korepetycje". Nie miałam zbyt dużego wyboru, gdyż w Mullingar (gdzie mieszkałam) było tylko dwoje nauczycieli. Chłopak i jakaś kobieta. Jak wiadomo, wybrałam tą pierwszą opcję. Spotkaliśmy się u mnie. Gdy stanął w drzwiach mojego domu oniemiałam. Nie widziałam go wcześniej, dlatego jego uroda mnie zachwyciła. Blond włosy, niebieskie oczy, dość wysoki. I w dodatku grający na gitarze. 
- Hej, może wejdziemy do środka? - głos chłopaka wyrwał mnie z rozmyśleń. No właśnie ... Głos to on chyba zabrał aniołowi. Dziwne, że jeszcze nie zaistniał w show-biznesie. 
- Tak, proszę - w duchu zganiłam się za moją reakcję. Ale przecież nie moja wina, że jestem nieodporna na wdzięk chłopców. Naukę zaczęliśmy od przypomnienia sobie chwytów. Naprawdę niewiele pamiętałam. Dobrze, że zafundowałam sobie te lekcje. Zagraliśmy (bo chłopak też przyniósł gitarę) "Torn" Natalie Imbruglia. I tym oto akcentem zakończyliśmy pierwszą, przypomnieniową lekcję. Gdy mój korepetytor zniknął za drzwiami uświadomiłam sobie, że nie zapytałam go o imię. Jaka ze mnie gapa! Całe szczęście, że umówiliśmy się na następną sobotę. Wówczas przedstawił się jako Niall. Czyli "zwycięzca". Po 3 miesiącach korepetycji byłam już całkiem dobra w graniu, a Niall... Niall zaproponował mi randkę! I tak oto zostaliśmy parą, jesteśmy razem od 3 lat. Niby niewiele, ale żyjemy ze sobą i dla siebie. No i oczywiście dla muzyki, bo to dzięki niej tak naprawdę jesteśmy razem.




Przepraszam, że taki krótki i beznadziejny = brak weny . x


~Dominika

5 komentarzy:

  1. BLABLABLABLA co brzydki, co nie wyszedł ? :>
    dupa a nie! ładny i ci wyszedł <3
    w ogóle, świetna tematyka :)
    czekam na nowego xx

    OdpowiedzUsuń
  2. brak weny może się przydarzyć każdemu... mi i tak się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez przesady. Może być.

    OdpowiedzUsuń
  4. trolololo jest super a ty pierdolety gadasz

    OdpowiedzUsuń
  5. piersza reakcja zanim przeczytałam to poryczałam się ze śmiechu gdy zobaczyłam gifa z Niall'em,po przeczytaniu imagin suocio

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K