- Oj, księżniczko! Nie chcesz, by Twój książę się Tobą... hmmm... zajął? - uśmiechnął się słodko. Ten tylko o jednym.
- Nie dziś, zaraz muszę wracać do domu - posmutniałam.
Od trzech miesięcy byłam z Hazzą. Styles to niesamowity chłopak, wiem, że nigdy by mnie nie opuścił. Brakująca połowa mojego serca. Rodzice byli nastawieni do tego związku raczej sceptycznie, lecz z czasem to zaakceptowali. Albo tak mi się tylko wydawało. Pomimo owego "przyjaznego nastawienia" rodzice kazali mi wracać przed 21 po spotkaniach z chłopakiem Nie powiem, że mi się to podobało, gdyż biorąc pod uwagę fakt, iż zajęcia kończyliśmy po 17, zostawały raptem 4 godziny na naukę i chwilkę ze Skarbem. Tylko chwilkę...
- Kochanie, muszę lecieć. Do soboty - pocałowałam Harry'ego w policzek i ruszyłam do domu. Złapał mnie deszcz, ale co tam. Jedynie będę chora. Po powrocie usłyszałam narzekania mamy i pouczenia ojca, jednak ich nie słyszałam. Nie chciałam słuchać... Mam powoli tego dość.
Tak jak myślałam, dopadło mnie przeziębienie. Tylko tego brakowało, ale może rodzice pozwolą Harry'emu do mnie przyjść w odwiedziny. Przy okazji odpisałabym notatki, a to chyba w miarę dobry argument. Rankiem byłam sama, rodzice poszli do pracy, a rodzeństwa nie miałam. "Szczęśliwe" życie jedynaczki. Ta... Rozsiadłam się przed telewizorem, jednak już po chwili ruszyłam w poszukiwaniu chusteczek. Zajrzałam do gabinetu ojca. W szufladach jego biurka można było znaleźć niemal wszystko. Przekopałam prawie całą, lecz i tak nie znalazłam tego, czego szukałam. Za to znalazłam pewien list. Adresowany do mojego ojca. Coś mnie pokusiło i... otworzyłam kopertę starając się jej nie naruszyć. Treść owej karteczki bardzo mnie zdziwiła, a zarazem przeraziła.
'Drogi kuzynie. Cieszę się, że wkrótce się spotkamy. Safa jest bardzo szczęśliwa, że [T.I.] poślubi Rahima. To bardzo mądra dziewczyna. Czuję, że młodzi przypadną sobie do gustu i będą zgranym małżeństwem. '
Poczułam w gardle ogromną gulę. Moi rodzice aranżowali mi małżeństwo. Fakt, iż byłam Hinduską nie oznaczał, że poślubię wybranka rodziców. Inne czasy. chciałam być z Harry'm, to on nadawał sens mojemu życiu. Tylko On...
Wrzuciłam kopertę do szuflady, zamknęłam ją i pobiegłam do pokoju, by spokojnie popłakać. Dzięki temu poczułam się troszkę lepiej. Nie byłam przekonana, czy mówić o tym Hazzie. Po namysłach uznałam to za całkiem dobry pomysł, tylko on mógł mnie wyciągnąć z tego bagna. Nim jednak zdążyłam wybrać jego numer do mieszkania wrócili rodzice. Zdrajcy... Nie zamierzałam owijać w bawełnę.
- Wyjaśnicie mi, co knujecie? - zapytałam prosto z mostu.
- Córeczko, o co Ci chodzi? - mama wyglądała na zdziwioną.
- Jak to o co?! Chcecie mnie wydać za jakiegoś Rahima, ale ja oczywiście nie mam nic do powiedzenia - krzyknęłam. Niesamowicie trudno było mi utrzymać emocje na wodzy.
- [T.I.], skarbie, my... - zaczął ojciec.
- ...chcemy Twojego dobra - powiedziałam parodiując głos taty. - A jak ja mam się czuć? Kocham Harry'ego i to z nim wiążę swoją przyszłość, rozumiecie? Mam gdzieś wasze tradycje! Nienawidzę Was! - podniosłam głos i pobiegłam do pokoju. Rozpłakałam się.
- Cześć, możesz rozmawiać? - zachlipałam do słuchawki.
- Oczywiście, kochanie. Co się stało? Mam przyjechać? - zapytał mój chłopak.
- Nie, nie pogarszaj sprawy. Nie będę przedłużać, moi rodzice aranżują mi małżeństwo - i kolejny deszcz łez.
- Co? Jesteś Hinduską, ale nie przypuszczałbym, że oni nadal kontynuują tą tradycję. Damy radę. Przecież nic nie jest w stanie pokonać miłości. Spotkamy się w piątek w szkole i to obgadamy. Zdążysz wyzdrowieć? - zapytał troskliwie.
- To wszystko postawiło mnie na nogi. Lepsze od tabletek. Do piątku i... dzięki.
- Za co dziękujesz? Musimy walczyć o to, co dla nas najważniejsze, czyli o nas. O nas... - zawiesił głos.
Harry wiedział, że jest mi bardzo trudno i z całych sił mnie wspierał. Do rodziców się nie odzywałam. Z podsłuchanej rozmowy wywnioskowałam, iż w weekend odwiedzi nas rodzina. Mój przyszły mąż. Pocieszał mnie jedynie fakt, iż w piątek miałam zobaczyć się z Stylesem.
- Mam plan. Uciekniemy. Musimy to zrobić, musimy. Inaczej nie uratujemy naszej miłości - usłyszałam od Harry'ego podczas piątkowego lunchu.
- Chyba nie mamy wyjścia. Po weekendzie, dobrze? Muszę się oswoić z tą sytuacją - odparłam.
- Oczywiście. Poniedziałek, po lekcjach - uśmiechnął się, wstał z miejsca i ruszył w stronę jednej z sal.
Jestem odważna. Uciekam od rodziców. Ale co to za rodzice, skoro nie potrafią dać mi szczęścia?
Taka oto pierwsza część mojego imagina o Hazzie. Myślę, że jest jednym z moich najlepszych (oczywiście tak tylko myślę, ocena należy do Was). Jak myślicie, jak zakończy się ów imagin? Piszcie w komentarzach, a jutro zapraszam do przeczytania drugiej części :D
~Dominika
Dominika , Koooooooocham Cię ! ; D Zajebisty ! P Xx
OdpowiedzUsuńpiękna historia i oczywiście ma się zakończyć szczęśliwie :) Pozdrawiam Dominika :]
OdpowiedzUsuńMałżeństwem z Harry'm? To chyba oczywiste!!! ;)
OdpowiedzUsuńOczywiste ? Możliwe, jutro się okaże. Widzę, że Was tutaj coraz więcej. Robimy się " fejmys " :D
Usuń~Dominika
A ja bym się lała, gdyby ona jednak wyszła za tego Rahima! xD Albo coś w stylu Romea i Julii? ^^ Liczę na twoją wyobraźnię!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE, ZAJEBISTE I JESZCZE RAZ ZAJEBISTE :* kocham was. aaaaawwww genialne
OdpowiedzUsuń