DLA RAINBOW ROSE
Gdzieś tam stoi dziewczyna. Kim ona jest ? Jedni twierdzą, że to piękna i mądra istota. Inni mówią, że urwała się z innego świata. Ona sama uważa się za przeciętną marzycielkę z celem, do którego dąży małymi kroczkami.
Niedaleko niej stoi on, niezauważony. chciałby ukryć swą twarz pod maską. Nie chce być sobą.
Ale co łączy tych dwoje ludzi ? Więcej niż można byłoby się spodziewać.
Zawsze marzyła, by zobaczyć na żywo mecz piłki nożnej. Jakichkolwiek drużyn czy klubów. Ba, ona kiedyś sama chciała znaleźć się na takim boisku czy stadionie i kopać okrągły przedmiot, który przecież daje tyle radości. Dzieciństwo kojarzyło się jej z wieczorami przed telewizorem, gdzie toczyło się przedstawienie z piłką w roli głównej. Ale wszystko, o czym marzyła oddzielił od rzeczywistości przypadek.
Cholernie głupi przypadek.
On od zawsze razem z ojcem zamieniali ogród w boisko, a siebie w Rooney'a czy O'Shea i grali. Grali w jeden z najpiękniejszych sportów. Ah, ta piłka nożna.
On już jako dziecko postanowił, że zostanie zawodowym obrońcą na angielskich stadionach. To właśnie miłość do piłki ich połączyła. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach.
W swoim życiu spotkała kilku piłkarzy, lecz swojego ukochanego kopacza piłki - nigdy.
Czy możliwość ujrzenia Franka Lamparta jest tak trudna ? Zawsze ironicznie powtarzała sobie, że to przecież bułka z masłem poznać legendę.
Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy zechcieli jej pomóc. Jej, dziewczynie ze sparaliżowanymi nogami.
Pamiętała ten dzień, jakby to było wczoraj. Jej najlepszy przyjaciel jako prezent na urodziny zaproponował wyjazd do Londynu na mecz Manchesteru City i Borusii Dortmund. Choć nie miał być to jej pierwszy mecz ( licząc ligowe, ale mniej ważnych klubów oczywiście ) , to emocje sięgały zenitu. Nigdy się tak nie stresowała. Czym ? Tak naprawdę wszystkim. Tym, czy wygra Borusia ( choć była Angielką, to miłość do dortmundczyków była naprawdę wielka ), i podróżą. Mieszkała dobre 70 kilometrów od Londynu, a przecież mieli jechać samochodem. I niestety, tym razem kobieca intuicja jej nie zawiodła. Ten odgłos jadącej karetki zapamięta na zawsze. I czarny worek, z którym, jak z wszystkim znaną czarną dziurą, kończył się świat. Niby miała dla kogo i czego żyć, lecz to, co usłyszała potem odmieniło jej życie. NIE, nie odmieniło. ZABRAŁO i dało w zamian inne. Połatane i trudne do wykorzystania.
Paraliż ...
Wcześniej słyszała o tym podczas lekcji biologii. W najgorszym scenariuszu nie przypuszczała, że spotka to właśnie ją. Dziewczynę, która chociaż miała teraz niewielkie szanse na spełnienie marzeń nadal w nie wierzyła.
Nie został piłkarzem. W wieku dwunastu lat odkrył w sobie nową miłość. Muzykę. Mając dziewiętnaście lat postanowił zrobić karierę. Poszedł do jednego ze znanych programów telewizyjnych i ... udało się. Choć takie zakończenia rzadko się zdarzają, on okazał się być szczęściarzem. Ale nie chciał koncertować dla sławy.
Został sławny, by pomagać innym.
W końcu znalazł się ktoś, dla kogo mógł coś zrobić. po prostu pomóc.
Obiecali jej pomoc. Ona, mimo że znała życie aż zbyt dobrze, wiedziała, że tak się stanie.
Paręnaście dni od rozpoczęcia wakacji miał odbyć się mecz charytatywny. Dla niej. By mogła spełnić marzenie. To, które jej zostało.
Podskoczył z radości na wieść o tym, że ktoś postanowił zorganizować mecz, w którym miał odgrywać główną rolę.
Przyszło naprawdę dużo ludzi. Nigdy nie przypuszczałby, że to się spełni. Spotkał się z Nią.
Chociaż patrzyła na niego smutnymi oczyma, jej dusza się śmiała.
Chociaż siedziała na wózku, wydawało się, że unosi się na skrzydłach.
Zdradziła mu swoje motto na życie : " Na skrzydłach wzlecieć ponad strach i przeciwności losu " *.
Tyle jej wystarczało. Wymienili się numerami i tak to wszystko się naprawdę zaczęło.
Poprosiła, by to On towarzyszył jej podczas spotkania z Frankiem. Stał się dla niej kimś więcej niż tylko sławnym piosenkarzem, który pomógł jej spotkać legendę, Stał się osobą jej najbliższą.
Tak, są szczęśliwi i doskonale się uzupełniają.
On nauczył się od Niej, że nigdy nie wolno rezygnować z marzeń. Sam też, gdy był mały wiele doświadczył. Ale czy człowiekowi, który urodził się martwy, z jedną nerką należy współczuć ? Wręcz przeciwnie, dzięki tym doświadczeniom stał się silniejszy, nie spowolniło Go to.
Przeciwnie, dało kopa, a w skutkach pozwoliło robić to, o czym nawet nie śnił.
Ona zaś zrozumiała, że kimkolwiek jesteś ZAWSZE masz szansę na spełnienia marzeń.
Masz szansę, choć jesteś inny.
Inny, co nie znaczy gorszy.
Inny, czyli na tyle silny, by powalczyć o życie.
Choćby nie wiem co.
* cytat jest jednym z moim dewiz życiowych :)
Przepraszam za takie coś. Mocno się starałam, z niektórych fragmentów jestem zadowolona, ale wiem, że stać mnie na więcej.
Dalej, przepraszam, że tak mało Liama.
Moimi intencjami było danie Wam poczucia, by " Nigdy nie mówić nigdy " . By "powalczyć o życie, o siebie".
+ 100 imagin, nie przypuszczałabym, że do tego dotrwamy. To dzięki WAM < 33
Przytuliłabym Was wszystkie. Kocham Was, jak najprawdziwszą rodzinę.
Dziękuję za WSZYSTKO.
Dominika xox
100. imagin, gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedyka :3
Dosyć nietypowy imagin, ale w pozytywnym sensie. Bardzo mi się podoba :3
genialny, naprawdę cudo xoxo
OdpowiedzUsuńSzkoda że niema dialogów , ale i tak jest wspaniały i pouczający.Kocham takie imaginy.
OdpowiedzUsuńbiistyy <3
OdpowiedzUsuńhttp://totaleclipseoftheheart69.blogspot.com/
Jeny , jest po prostu wspaniały :* ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) :
http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
to nic, że tak Liama. Ten imagin jest.. po prostu świetny, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek takiego czytała.
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili, jakbyś mogła, to zajrzyj (:
http://directionersimagination.blogspot.com/