Statystyka

poniedziałek, 4 marca 2013

# 87. Liam.

We are pleased to see that on our blog are also fans from abroad. Comment !!


- Nadine, pójdziesz do sklepu ? Brakuje kilku produktów, a przecież wieczorem będziemy mieć gości.
Nie pozostało mi nic innego, jak tylko spełnić prośbę ojca.
- Okej. I tak chciałam wejść do Empika zobaczyć, czy wyszła już książka.
- Yhym. A jaka książka ?
- Biografia One Direction. Spokojnie, sama za nią zapłacę - wiedziałam, że moim rodzicom się nie przelewa. Nie chciałam ich obciążać. - Pa. Będę za godzinkę.
Ubrałam botki i fioletowy płaszczyk i wyszłam. Do sklepu nie miałam daleko, dlatego też po pół godzince robienia zakupów dla rodziców przekroczyłam próg Empika. Od razu skierowałam się w stronę półki z nazwą " Biografie " . Jednak tego, co chciałam dostać jeszcze nie było. Ze spuszczoną głową wyszłam ze sklepu. Szłam i myślałam, co by było, gdyby 1D przyjechali do mojej miejscowości. Eh, marzenie ...
Nagle poczułam, że spod nóg ucieka mi grunt. Poślizgnęłam się i upadłam. Oczywiście chciałam od razu wstać i cała wrócić do domu, jednak ból w nodze mi to uniemożliwił. Złapałam się za bolącą kończynę.
- Pomogę Ci - obok mnie pojawił się jakiś chłopak. Podniosłam głowę. Nade mną stał dość wysoki, zakapturzony ktoś.
- Chyba będę tego potrzebować. Pomożesz mi wstać ? - poprosiłam.
- Poczekaj. Pokaż tę nóżkę - odsłonił moją kończynę - o kurde, chyba ją złamałaś. Zadzwonię po pogotowie !
- Nie, nie musisz. Wystarczy, że zaprowadzisz mnie do taksówki.
- Podwiozę Cię samochodem, oki ? - zaproponował.
- Zgoda - zgodziłam się, gdyż ból w nodze stawał się coraz dotkliwszy.
Chłopak pomógł mi wstać. Zaprowadził mnie do auta ( a była to nie byle jaka fura ) i zawiózł do szpitala. Tam zaprowadził mnie do gabinetu zabiegowego. Pielęgniarka zadała mi mnóstwo niepotrzebnych pytań. Dopiero po około 20 minutach poinformowano mnie, iż noga jest złamana i potrzebny jest gips. Założono mi go i wysłano do domu. Otrzymałam jakieś szpitalne kule i wyszłam na korytarz. Miałam nadzieję, że tajemniczy chłopak na mnie poczekał. Nie dostrzegłam go. Nagle ktoś stanął za mną i położył dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się. A przede mną stał ... o mamusiu ! Przede mną stał Liam Payne we własnej osobie. Wcześniej nie poznałam go, gdyż ukrywał się pod kapturem.
- L - Liam ? Nie poznałam Cię na początku. Dziękuję bardzo za pomoc, sama nie dałabym sobie rady.
- Nie ma o czym mówić. Jak już wiesz, ja jestem Liam, a Ty ?
- Nadine. Mogłabym Cię jeszcze  o coś poprosić ?
- O co tylko chcesz - uśmiechnął się szeroko.
- Zawiózłbyś mnie do domu ? Sama raczej nie dam rady, mieszkam po drugiej stronie miasta.
- Pewnie, dla mnie to sama przyjemność, Nadine.
Liam, jak przyrzekł, zawiózł mnie pod sam dom. Poprosił także mnie o numer telefonu. Dałam.
W domu każdy ubolewał nad moją nogą. Ale takie są uroki zimy.
Następnego dnia obudził mnie dźwięk przychodzącego esemesa. Odblokowałam telefon i sprawdziłam, kto mnie tak kocha.
" Jak się czuję mój połamaniec ? 
Liam.

Zdziwiłam się. Co sławnego Li Payne obchodzi moje samopoczucie ? dziwne, jednak mu odpisałam, iż wszystko w jak najlepszym porządku. Od tego dnia, choć już się nie odzywał, ciągle o nim myślałam. Ciągle.
Nastał maj. Dobre trzy miesiące od mojego upadku. Jak co dzień wracałam ze szkoły wraz z Lily. Na parkingu niedaleko dostrzegłam dość znajomy samochód. Ale przecież nie jeden taki jeździ po ulicach Anglii. Jednak wysiadła z niego znajoma mi osoba. Liam. Ruszył w moim kierunku. 
- Nadine ! Zaczekaj - przystanęła i obróciłam głowę.
- Liam, co Ty tutaj robisz ?
- Chciałem Cię zobaczyć. I przy okazji zapytać czy miałabyś ochotę pójść na koncert One Direction. Nie wiem czy znasz, nieźli są - przekomarzał się ze mną.

- Nie kojarzę - uśmiechnęłam się zalotnie. 
- To poznasz. Jutro o 19 bądź gotowa. Ktoś z moich znajomych po Ciebie przyjedzie - poinformował mnie.
Ja na koncercie 1D ? Nie wierzę. Jutro spełnię marzenie,. a nawet dwa. Pójdę na koncert i w dodatku poznam chłopców. Zawsze ubóstwiałam Hazzę, ale oni wszyscy byli dla mnie bardzo ważni. Taki lek na wszystko. 

Tak jak obiecał Payne przyjechał po mnie jego kumpel, Andy. Nadal nie mogłam uwierzyć, w co tak naprawdę się wplątałam. 
- Offf ... jesteście - brunet przywitał mnie buziakiem w policzek - Nadine, zapraszam Cię za kulisy.
- Liam ... Dziękuję. Ja na początku myślałam, że to głupi żart. Nie wierzyłam.
- Też Ci dziękuję.
- Ale za co ? 
- Za wszystko.
Dali najwspanialszy koncert, o jakim mogłam sobie pomarzyć. Światła reflektorów, cudowna akustyka i ich hipnotyzujące wokale. Wybrzmiały ostatnie takty " One Way Or Another ", które jako bonus zaśpiewali chłopcy. Nagle ktoś podszedł od tyłu i złapał mnie za rękę. 
- Zmywamy się, Nad.
I ruszyliśmy w stronę plaży, znajdującej się niedaleko miejsca koncertu. 
- Liam, wybacz, ale ja nic z tego nie rozumiem.
- Miłości nie musisz rozumieć. Ważne, że ona gdzieś tam jest, chowa się przed światłem i boi ujawnić, ale jest.
- Liam ... - zaczęłam.
- Nic nie mów. Nadine, twój charakterek uwiódł mnie już podczas naszego pierwszego spotkania. Ja nie mógłbym przepuścić tej znajomości, jesteś zbyt wyjątkowa.
Już chciałam coś powiedzieć, ale Liam zamknął mi usta pocałunkiem. Nasze języki tańczyły w dzikim tańcu, by po chwili do moich uszu dotarło cichutkie " Kocham Cię " wyszeptane przez Payne'a.

Nie było już Nadine i Liama. Byliśmy razem wbrew myślom niedowierków. W przerwie między koncertami Liam do mnie przyjeżdżał. Kochaliśmy oglądać filmy, w szczególności pokochaliśmy " 3 metry nad niebem ".
- Skarbie, mam pomysł - Liam podniósł się z kanapy i spojrzał na mnie oczyma, w których tańczyły iskierki.
- Słucham Cię - byłam ciekawa, co tym razem wymyślił mój chłopak.
- Nie byłaś nigdy ciekawa czasów dzieciństwa ? Przecież my tego nie pamiętamy. Ostatnio oglądałem z mamą filmy z dzieciństwa. Miałem wówczas trzy latka i byłem strasznie przystojny. 
- O, to akurat Ci zostało. A co do pomysłu to może i fajnie byłoby poszperać w starych pudłach na strychu.
- No pewnie, że by było.
Uśmiechnęłam się mimowolnie. W pęku kluczy znalazłam ten pasujący do drzwi strychu. Weszliśmy. W powietrzu unosiło się pełno kurzu. W tyle pomieszczenia stało wielkie pudło. Na wieku napisane było " Nadine ". 
- To pewnie tu - pokazałam Liamowi - Pomóż mi otworzyć.
Razem daliśmy radę otworzyć kufer. Na wierzchu leżało pełno maskotek, grzechotki, stare śpioszki czy pudełeczko z mleczakami. Wyjęłam je. Na dnie znalazłam jakieś dokumenty. Byłam strasznie ciekawa, co się w nich znajduje. Wzięłam pierwszą z brzegu teczkę. Otworzyłam ją. Wypadła z niej jakaś kartka. Podniosłam ją i zaczęłam czytać.
- O Boże, to niemożliwe. 
- Co się stało ? Nadine, powiedz co się stało.
Podałam mu kartkę, w którą wcześniej wbijałam wzrok. 
- Nie wiedziałaś o tym wcześniej, prawda ? - spojrzał na mnie oczyma pełnymi współczucia.
- Niby skąd ? Myślisz, że rodzicom byłoby łatwo powiedzieć mi, że jestem adoptowana ? - nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać - I że mam bliźniaka. 
- Nie martw się, pomogę Ci odnaleźć Twoich biologicznych rodziców - wiedziałam, że Liam obwinia się, że to przez niego dowiedziałam się o tym. Ale prędzej czy później wyszłoby to na światło dzienne. 
- Zobacz, tu jest napisane, że urodziłaś się niedaleko. To około 30 kilometrów, w pobliżu mojego rodzinnego Wolverhampton. 
- Liam, naprawdę chcesz mi pomóc ? I tak masz urwanie głowy z koncertami.
- Dam radę. Dla Ciebie. 

Po dwóch miesiącach poszukiwań nie wiedziałam zbyt dużo. Jedynie to, iż moja matka urodziła mnie, gdy sama tak naprawdę była dzieckiem, miała 17 lat. Wysoka, ładna, ciemna włosy - tak według opisów jej starych sąsiadów wyglądała. Po porodzie wyprowadziła się stamtąd. I tyle. Utknęło w martwym punkcie. Dlaczego ? 

- Nadine ! Ja ... ja muszę Ci coś powiedzieć - do mojego mieszkania wpadł bardzo zziajany Payne.
- Skarbie, spokojnie. Usiądziemy i mi powiesz o co chodzi - zaproponowałam.
- Dobrze, ale ... nie wiem, czy to dobra wiadomość. Zależy jak to odbierzesz.
- Mów, proszę.
- Nad, ja powiedziałem mamie o Tobie. Chciałem, żeby nam pomogła. Przecież od dziecka mieszka w okolicy. Nie gniewasz się, prawda ?
- No coś Ty ! I jak ? Wiedziała coś ? 
Brunet głośno przełknął ślinę i spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczyma.
- Tak. Wie na ten temat dość dużo. Za dużo.
- Moja matka żyje ? Chciałabym się z nią spotkać.
- Nadine ! Ty ją ostatnio spotkałaś - Liam wbił wzrok w niebieską ścianę salonu. 
- Ale jak to możliwe ? Kim jest moja matka ? Liam, nie ukrywaj tego przede mną.
- To moja matka jest Twoją matką.
Zdębiałam. Poczułam okropny mętlik w głowie. Co on do licha mówi ? 
- Nadine, to ja jestem Twoim bliźniakiem. Pewnie dlatego od pierwszego momentu stałaś się dla mnie bliska. Moja ... nasza matka miała 17 lat, gdy nas urodziła. Stwierdziła, że nie da rady z dwójką dzieci, więc oddała Ciebie do adopcji. Przykro mi skarbie.
- Wyjdź. Zostaw mnie samą. Przepłakałam cały dzień i noc. Nie ze szczęścia. Z powodu tego cholernego zamieszania. Liam był moim bratem, bliźniakiem w dodatku. Nie mogłam z nim być i to bolało najbardziej. Na nic zdało się namawianie mnie, bym się uspokoiła. Spakowałam walizki i wyjechałam. Nie mogłam pozbierać się po dowiedzeniu się prawdy. Chciałam zacząć nowe życie, które dotąd było przeciwko mnie. Które doświadczyło mnie brakiem biologicznych rodziców i stratą miłości życia, dzięki której miałam chęć do walki o zmianę biegu istnienia. Miałam ... 



Dziękuję Wam za wszystko. Jak się sypie, to myślę o Was ♥
Aga x2
Paula
Oliwia x2
Gosia
Eva ( Albanka ♥ )
Kamila
i wiele innych.

Wielkie THANK U ♥

Dominika ♥

9 komentarzy:

  1. Świetny! Cudowny! Boski! Kocham! <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny tylko szkoda ze nie mogli byc razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napiszesz 2 część ??proszeeeeeee<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę napisz część 2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, raczej nie. Każdy sam powinien sobie wyobrazić co stało się dalej. Poruszcie głową i sami pomyślcie, jak się to mogło skończyć xx

      Usuń
  5. Uuu... Przykre. A, i empiku, nie empika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany kompletnie nie spodziewałam się czegoś takiego to przykre :-C
    Ale ogólnie imagin bardzo mi się podoba:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Smutne :< ale i tak fajne ^.-

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K