Statystyka

piątek, 1 marca 2013

#86. Harry.

DLA NIEZNANEJ


 - [T.I], ja muszę gdzieś wyjechać - usłyszałam któregoś dnia od przyjaciółki - Muszę odpocząć od tego wszystkiego. Chłopak ze mną zerwał, mam totalnie zniszczone włosy i złamałam paznokieć. - skarżyła się - Najlepiej do Włoch, podobno Barcelona jest piękna o tej porze.
 - Po pierwsze, Maciek z tobą zerwał, bo zdradziłaś go z Patrykiem. - starałam się nie zgrzytnąć zębami przy wypowiadaniu tych słów. Dlaczego akurat Maciek ? Przecież to najfajniejszy chłopak w naszej szkole. - Po drugie - kontynuowałam - włosy i paznokcie to jeszcze nie koniec świata. I po trzecie, Barcelona leży w Hiszpanii. - Ola to typowa blondynka : na pierwszym miejscu ciuchy, imprezy i chłopacy, z cała reszta daleko z tyłu. To dlaczego się z nią kumpluję, zapytacie ? Bo w głębi ducha wierzę, że gdzieś tam istnieje ta druga, mądra, inteligentna i wierna Aleksandra, która mam nadzieję, kiedyś ujrzy światło dzienne. Łączy nas jedna rzecz : obie mamy bogatych starych i kontakty ułatwiające nam życie. Z tym, że moi rodzice są normalni, a ciągła śpiewka rodziców Oli to :
 - Jesteśmy zajęci. Później się tobą zajmiemy. Idź na zakupy albo coś.
 Tak właśnie jest u Olki. Jej rodzice wolą poświęcać czas na rozmnażanie pieniędzy, niż na własną córkę. może właśnie dlatego Ola jest, jaka jest. Ale ja już na to wpływu nie mam, niestety. A wakacje ? Bardzo chętnie. Ale nie żadne ciepłe kraje. Zawsze marzyłam o Anglii, ale nigdy nie było okazji, aby tam polecieć. Nie mówiąc o tym, że moi rodzice są nadopiekuńczy i nie puściliby mnie samej, ale z kimś to już co innego. I już po dwóch dniach siedzimy w samolocie lecącym na Wyspy Brytyjskie. Postanowiłyśmy zamieszkać w domku letniskowym, ale takim na nasze standardy. Full wypas. Spokojna okolica, świeże powietrze, czyli wszystko czego mi potrzeba.
 - To który to był numer ? - zapytałam Olę, gdy ciągnąc za sobą walizki, odliczałyśmy kolejne numery domów.
 - Trzynasty - odpowiedziała dziewczyna, gdy byłyśmy dokładnie naprzeciwko tegoż oto domku.
 - No chyba sobie żartujesz - nie jestem przesądna, ale trzynasty ? I to dzisiaj, trzynastego ?
 Wzięłam od Oli klucz i włożyłam go w zamek, a raczej próbowałam, bo klucz nie pasował.
 - Co jest ? - zapytałam sama siebie i zaczęłam się szarpać z drzwiami.
 - Jesteś pewna, że to tutaj ? - zapytałam Olkę.
 - Na 100%. Musieli dać mi zły klucz albo coś. Spróbuj kopnąć, w Polsce wiele razy mi się zdarzało, że drzwi się zacinały.
 Zrobiłam, jak kazała, ale nic nie pomogło, tylko rozbolała mnie noga.
 - No pięknie. I co teraz ?
 - Nie wiem - odpowiedziała Ola, jakby to miało cokolwiek pomóc.
 W chwili, gdy miałam się już załamać psychicznie, drzwi się otworzyły i wyszło pięciu chłopaków.
 - Co się dzieje ? - zapytał jeden z nich.
 " O Boże, ale się wkopałam " - pomyślałam z paniką, gdy ich rozpoznałam.
 - Przepraszam, nie miałam pojęcia, że ktoś tu już mieszka - zaczęłam się tłumaczyć - Moja koleżanka musiała coś przeoczyć.
 - Spokojnie, nic wielkiego się nie stało - uspokoił nas loczek, a pozostała czwórka wróciła do środka, niezainteresowana.
 - To w jakim domku ostatecznie mieszkacie ? - zapytał Harry.
 Gdy sprawdziłyśmy wszystko jeszcze raz, okazało się, że nie trzynaście, tylko trzydzieści jeden. Taka pomyłka była w stylu Oli.
 - W takim razie mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - uśmiechnął się Hazz.
 - Prawdopodobieństwo jest bardzo duże - odpowiedziałam, a potem tuszyłyśmy z Olą w poszukiwania już na 1000% naszego domu.
 Wieczorem, gdy leżałam już w łóżku, myślałam o tym, co mi się przydarzyło. Boże, jaka ze mnie idiotka !! Chłopacy siedzą sobie w swoim towarzystwie, a tu nagle jakaś wariatka zaczyna dobijać się do ich drzwi. Może gdyby to był ktoś inny, to bym się tak nie przejmowała, ale One Direction ? W dodatku wygląda na to, że będziemy się widywali przez następny tydzień. Nie, żeby mi to przeszkadzało. Jest wręcz przeciwnie.

 * 4 dni później *

Z Harry'm bardzo się do siebie zbliżyliśmy przez ten czas. Może w innych przypadkach 4 dni to niewiele, ale gdy ma się do dyspozycji 24 godziny na dobę można stać się najlepszymi przyjaciółmi, a może nawet coś więcej. Dzisiaj Hazz oficjalnie zaprosił mnie na randkę, a był przy tym bardzo zdenerwowany, co chyba świadczy o tym, jak mu zależy.

* kolejny dzień później - po randce *

 Nade mną piękne gwieździste niebo, a za mną najwspanialsza randka w życiu. Przed chwilą rozstałam się ze Stylesem, a teraz wracam do domu. Pani Green, moja sąsiadka, Polka, która wyszła za Anglika, spędza wieczór na świeżym powietrzu. Bardzo miła kobieta, jej mąż też zresztą. Mają słodką córeczkę. Pomachałam do niej i przywitałam się. Kobieta uśmiechnęła się nieśmiało i podeszła do mnie.
 - Dobrze, że cię widzę, [T.I]. Masz minutkę ? Musimy porozmawiać - zaczęła.
 - Oczywiście. Czy coś się stało ?
 - Nie bardzo wiem, jak mam ci to powiedzieć - zacięła się, a potem zapytała - Skąd wracasz ?
 - Z randki z Harry'm. Byliśmy ... - gdy zaczęłam opowiadać gdzie byliśmy i jak świetnie się bawiliśmy, pani Green spuściła wzrok.
 - Pani Justyno, proszę mi nie mydlić oczu. Widzę, że coś jest nie tak. - zachęcałam ją do mówienia.
 - Tylko nie miej mi za złe tego, co usłyszysz. Dzisiaj rano widziałam Harry'ego. Był z jakąś dziewczyną, z którą się całował i nie wyglądało to na tylko przyjacielski buziak.
 - Ale co też pani mówi ? Skąd pani wie ?! Przecież ludzi łatwo jest pomylić ! - zdenerwowałam się.
 - Wiedziałam, że mi nie uwierzysz i dlatego zrobiłam zdjęcie - wyjęła telefon i pokazała fotkę całującej się pary.
 - Ale przecież to jest ... - nie dokończyłam, bo coś mi stanęło w gardle. Ze wszystkich sił starałam się nie rozpłakać. Nie chciałam okazać swojej słabości, a poza tym mój tusz do rzęs jest strasznie drogi.
 - Właśnie dlatego uprzedzam cię teraz - mówiła pani Green - Jeśli zdradził cię raz, to prędzej czy później zrobi to kolejny. A w towarzystwie, w jakim się obraca, jest to tym prostsze. On jest sławny, zrozum to [T.I].
 - Dziękuję, że mi pani to uświadomiła - powiedziałam i poszłam do siebie. Weszłam po cichu, Ola była w swoim pokoju, szykowała się na kolejną imprezę.
 - O, hej. Już wróciłaś ? Jak randka ? - zapytała. Zachowywała się jakby nic się nie stało.
 - Ty mnie pytasz jak poszła randka ?! - wybuchłam - Nie sądziłam, że jesteś do tego zdolna ! Nie ważne czyj chłopak : przyjaciółki, czy zupełnie obcy. Ważne, żeby go zaliczyć za wszelką cenę, nie ? W Polsce robiłaś tak samo : przespałaś się z Maćkiem chociaż wiedziałaś, że mi się podoba, a potem i tak go zdradziłaś. - wyrzuciłam Oli w twarz - Nie zachowujesz się jak przyjaciółka. Wiesz, kim jesteś ? Zwykłą, tanią dziwką !
 Pobiegłam do siebie i szybko spakowałam walizkę. Następnie zapukałam do państwa Green, pań Charli zgodził się podwieźć mnie na najbliższe lotnisko. Nie chciałam zostać tu ani chwili dłużej.

***

Od miesiąca jestem w Polsce. Z Olą nie gadam, rodzice o wszystkim się dowiedzieli, zrozumieli i na jakiś czas dali mi spokój. Harry próbował się ze mną skontaktować, na początku dzwonił kilka razy dziennie, a potem ... cóż. Najwyraźniej przestało mu zależeć. W chwili, gdy zdecydowałam się dać mu szanse wytłumaczenia się, on przestał dzwonić, a ja sama nie zamierzałam.

* z perspektywy Hazzy *

 Zdenerwowałem się. Po prostu się zdenerwowałem. Jestem zdruzgotany tą sytuacją z [T.I]. Nie dała mi nic wytłumaczyć, tylko wyjechała. Jasne, mogę dzwonić do woli, ale co to daje, gdy ona nie odbiera ? I dlatego w jednym z wywiadów wykrzyczałem, że jest mi ciężko i że zastanawiam się, czy nie odejść z zespołu. Oczywiście po moich słowach rozpętała się burza. W każdej gazecie o tym pisali. A mnie po prostu poniosło. Odejście z zespołu to ostatnia rzecz, jaką bym teraz zrobił. To właśnie Louis, Zayn, Liam i Niall dodają mi otuchy, nie mógłbym ich opuścić. Kilka dni później daliśmy koncert mający zaprzeczać jakoby ktokolwiek z nas odchodził z zespołu. Muszę odnaleźć [T.I], a okazja do tego nadarzyła się niedługo potem.

* [T.I] *

Brakuje mi go coraz bardziej. Może jednak popełniłam błąd. Nie powinnam była tak postąpić. Mogłam dać mu się chociaż wytłumaczyć. Przekonać się co by mi powiedział, jak się bronił. Chociaż z drugiej strony, gdybym tylko usłyszała jego głos zapomniałabym o wszystkim i ot tak wpadła mu w ramiona i dalej żylibyśmy "szczęśliwie". Obiecałam sobie, że nie zadzwonię, ale najwyraźniej jestem zbyt słaba. Wybrałam numer Hazzy i czekałam na połączenie.

* Harry *

 - No zadzwoń do niej ! Chcesz się poddać ? Ty ? Harry Styles ? - przekonywał mnie Louis.
 - Ale ... - próbowałem zaprotestować, ale on mi nie pozwolił.
 - Żadnego "ale". Dzwoń i już - rozkazał, wciskając mi telefon do ręki. Wybrałem znany mi na pamięć numer i czekałem. Jeden sygnał, drugi, trzeci, a gdy już myślałem, że za chwilę usłyszę jej głos odezwała się sekretarka.
 - Abonent jest czasowo zajęty. Proszę zadzwonić później lub zostawić wiadomość po sygnale.
 Wkurzony rzuciłem telefon o najbliżej stojącą kanapę.
 - I co ? - zapytał pełen nadziei Loui.
 - Nic. Zajęte - odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju.

* [T.I] *

 Gorzej być nie mogło. Zajęte. No tak. Pewnie rozmawia z kolejną swoją panienką. Ale skoro do mojej głowy przychodzą takie myśli, to dlaczego mam nadzieję, że jeszcze coś się wydarzy ? Że przyjedzie do mnie, jak rycerz na białym koniu i będzie prosił o wybaczenie ? Boże, jakie to wszystko skomplikowane.
 Dwa dni później usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstaję sprzed telewizora i wlokę, aby otworzyć. A tam czekają na mnie osoby, których najmniej się teraz spodziewałam.
 - No hej !! - krzyknęli razem.
 - Ale ... Jak ? - nie mogłam się wysłowić - Co wy tutaj robicie ? Wiecie, co się stanie, gdy ktoś was zobaczy ? Nie chcę mieć zlotu fanek w moim domu.
 - To może nas wpuścisz, co ? - powiedziała Lou i nie czekając na moje zaproszenie, weszli do środka.
 - Dobra, a teraz mówcie, po co tak naprawdę tu przyjechaliście i skąd w ogóle wiecie, gdzie mieszkam ? - stanęłam przed chłopakami z rękami założonymi na piersiach.
 - Przyjechaliśmy powiedzieć ci "cześć" - odezwał się Zayn.
 - I przy okazji oczyścić ci lodówkę - dodał Nialler i udał się w kierunku kuchni. Za nim poszli pozostali. Widocznie byli naprawdę głodni. Poszłam się przebrać. Jeśli to jakaś intryga, aby przekonać mnie do rozmowy ze Stylesem, to ... udało im się. Nie mam zamiaru dłużej czekać, aż on się do mnie odezwie. Przez ten tydzień uzależniłam się od niego : od jego dotyku. śmiechu, loczków, w których zanurzałam palce ilekroć się całowaliśmy. Teraz czułam się totalnie wypalona, jakby uleciało ze mnie życie. Zeszłam na dół, a przy drzwiach wyjściowych czekali na mnie Lou, Zayn i Niall.
 - Idziemy na miasto !! - zawołali.
 - A fanki ? - powątpiewałam.
 - Porobią zdjęcia i pójdą - zlekceważył Malik. Ale on nie wiedział, jak jest w Polsce. Nie wiedzą, że czekamy na ich koncert ze zniecierpliwieniem, że nie pozwolimy im tak po prostu odejść.
 Przechodziliśmy właśnie przez ulicę, gdy poczułam na ramieniu obejmującą mnie rękę Louis.
 - Co tam, stara ? - zapytał, śmiejąc się.
 - Ja stara ? - oburzyłam się i posłałam mu kuksańca w bok.
 - Żarty żartami, ale ... - spoważniał - Wytłumacz mi, co się dzieje. O co ci chodzi z Harry'm ?
 - O nic - odpowiedziałam wymijająco. Wiedziałam, że kiedyś ktoś będzie chciał o tym pogadać.
 - Nie udawaj. Wiesz, że głównie po to tu przyjechaliśmy. Hazza jest jak cień człowieka. Zamknął się w sobie, z nikim nie gada i tylko myśli o tym, jak ma do ciebie dotrzeć. - mówił Tomlinson.
 - Mógł wcześniej myśleć o tym, co robi - powiedziałam. Miałam ochotę skulić się w sobie i uciec jak najdalej od tej rozmowy, ale musiałam mu pokazać, że nie cierpię, chociaż było zupełnie inaczej. Jestem silna, jestem silna - powtarzałam sobie, idąc z wysoko podniesioną głową.
 - Myślisz, że to tylko jego wina ? Wszyscy wiedzą, że to ta Ola. On wcale tego nie chciał i się przed tym bronił - perswadował Brytyjczyk.
 - Dlaczego go tak bronisz ?
 - Bo mu ufam - odparł - Po prostu mu ufam. I znam go. Wiem, że nie skrzywdziłby osoby, którą kocha. Przypomnij sobie wakacje. Wasz wspólny czas i powiedz mi, że za nim nie tęsknisz.
 - Tęsknię - chlipnęłam. Zaczęłam szybko mrugać, aby się nie rozpłakać. Nasze pierwsze spotkanie, pierwsza rozmowa w cztery oczy, pierwsza i ostatnia randka. Wszystko to do mnie wróciło. - Nawet nie wiesz, jak cholernie tęsknię. Zrobiłabym wszystko, aby cofnąć czas, aby on był tu teraz przy mnie.
 - Wiesz, chyba szczęście się do ciebie uśmiechnęło - powiedział Louis i wskazał mi tłum ludzi. Zatrzymałam się i w napięciu czekałam, kogo za chwilę zobaczę. Nagle fanki się rozstąpiły, a przed moimi oczami stał Harry. Podszedł bliżej i zatrzymał się na krok przede mną.
 - Przepraszam - powiedzieliśmy razem.
 Bajka ? Nie, to rzeczywistość, która może spotkać każdą z nas. Musimy po prostu uwierzyć, zrobić pierwszy krok, a reszta potoczy się sama.


____________________________________________________

1. Końcówka jak zwykle nie wyszła, ale początki i końce są najgorsze.
2. Jeśli nie podobają wam się takie długie imaginy, to piszcie. Pod moim ostatnim postem było 6 komentarzy. Nie wiem, może wam nie chce się czytać albo jak już przeczytacie, to niezbyt się wysilacie.
3. Miło nam widzieć, że na naszym blogu są też fani z zagranicy. Komentujcie. / We are pleased to see that on our blog are also fans from abroad. Comment !!
4. Dzisiaj zgłosiłam naszego bloga na konkurs miesiąca <link> . W prawdzie nie wiem od kiedy się głosuje, ale byłoby nam miło, gdybyście weszły i to zrobiły.
5. Jeśli czyta to jakaś Aleksandra i poczuła się urażona postacią, która wystąpiła w tym imaginie : nie chciałam nikogo obrazić !!


 ~ by AGNIESZKA

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. congratz,,, continue in this way :)) i translate in my language & i read just 4 u,but i liked :))

      Usuń
    2. Thank you for your comment. I hope you really like it. It means a lot to me.

      Usuń
    3. It was !!! i told u i liked :)

      Usuń
  2. ahhh yeahh am @loouiis1D in twitter :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się podobało czekam na dalsze. Fajnie dobrałaś ostatnie słowa podziwiam cię :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Tylko że Barcelona jest w Hiszpanii a nie we Włoszech :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooooo <3 Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny.
    NIEZNAJOMA

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam dłuuuuuugie imaginy! <3 i jak dla mnie mogą być one jeszcze dłuższe, nie obrażę się xD czekam na kolejne *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. DLugie imaginy są najlepsze!!!
    I ten też jest genialny XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten imagin nie był dobry. Był niesamowity! Może rzeczywiście końcówka nie ten teges ale kit z tym! Czadowo piszesz! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlugie imaginy sa swietne! :) Pisz dalej :)
    -@andzelikaab

    www.directionersimaginy69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne! Kocham Cię! : )
    jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny i piękny kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  13. wspaniały,a jak dla mnie to nadal krótki , mam nadzieje ,że będziesz pisała więcej takich imaginów

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest niesamowity. Mam nadzieję, że będziesz pisała takich imaginów więcej... <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K