Tak. To właśnie dziś. To jest dzień, na który czekałaś całe swoje
życie. Dzień, w którym staniesz przed ołtarzem, w pięknej sukni
ślubnej, powiesz swojemu ukochanemu ,,tak". Dziś wychodzisz za swojego
ukochanego, Zayn'a Malika. Ten dzień zapamiętasz do końca swojego
życia.
Idziesz właśnie do ołtarza ze swoim tatą, czujesz, że serce zaraz
wyleci ci z piersi. Czujesz, że nogi robią ci się jak z waty.
Pojedyncza łza spływa ci po policzku, ze szczęścia jakie cię spotkało.
Twój tata oddaje twoją rękę Zayn'owi, jego wyraz twarzy mówi, jakby
chciał powiedzieć ,,Zaopiekuj się nią, bo wiesz co się stanie".
Uśmiechasz się do Zayn'a, on odwzajemnia uśmiech :
- Zebraliśmy się tu wszyscy, by połączyć tych dwoje świętym węzłem małżeńskim - ksiądz zaczyna, po nim od razu Zayn
- Ja Zayn Malik biorę sobie Ciebie [T.I] [T.N] za żonę i ślubuję
Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie
opuszczę aż do śmierci - patrzycie sobie głęboko w oczy, kolej na
ciebie :
- Ja [T.I] [T.N] biorę sobie Ciebie Zayn'ie Maliku za męża i
ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie
opuszczę aż do śmierci - powoli się rozklejasz, pojedyncze łzy
zaczynają spływać ci po policzku
Zayn uśmiecha się do ciebie, bierze obrączkę :
- [T.I] [T.N] przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności - zakłada ci obrączkę na palec
Teraz to ty już łzy zaczynają lecieć ci mimowolnie, teraz ty bierzesz obrączkę :
- Zayn'ie Maliku przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności - zakładasz mu na palec
- Ogłaszam was mężem i żoną, możecie się pocałować !
Zayn zaczyna przybliżać swoje usta do twoich. Po chwili złącza
wasze usta w namiętnym pocałunku. Czujesz jakby cały świat się
zatrzymał. Mogłabyś trwać w tej chwili już zawsze. Wszyscy biją wam
brawa.
- Nigdy rozumiesz ! Nigdy ! Nie chcę dziecka ! - krzyczysz na Zayn'a
- Boże, [T.I] dlaczego niby ?! - Zayn'owi też puszczają nerwy
- Nie chcę dziecka, nie chcę rozumiesz ?!Nigdy nie chciałam i nigdy
nie będę chciała ! Czy ty naprawdę tego nie rozumiesz ?! - bezsilnie
opadasz na kanapę w waszym salonie, rękoma zasłaniasz twarz
- Ale niby dlaczego nie chcesz ?! Codziennie nie widzisz kobiet w
ciąży ? Nie widzisz jakie są szczęśliwe, że będą miały dziecko ?! Ja
też chce, chcę dziecka, z tobą ! - Zayn siada obok ciebie, kładzie
rękę na twoim ramieniu, ale ty od razu zdejmujesz ją
- Nie chcę dziecka, to za bardzo mnie boli - łzy zaczynają spływać ci po policzku
- Co cię boli ? - pyta dociekliwie Zayn
- Ten ból jak rodzisz dziecko, zdarza się, że kobiety nie
przeżywają porodu, albo dzieci. Czasem dziecko może się urodzić
niepełnosprawne, nie chcę tego, rozumiesz ?! Po prostu nie chcę dziecka i
już ! Mogłabym nie sprawdzić się w roli matki ! - wstajesz i idziesz
do kuchni po sok
- Wiesz co [T.I], myślałem, że przed każdym wyzwaniem dasz sobie
radę, że nie podkulisz ogona i nie uciekniesz. Myliłem się, naprawdę
się myliłem - Zayn wychodzi z domu
Ty zostajesz sama. Jesteś w kuchni, nalewasz sobie sok i bierzesz
jakieś tabletki na uspokojenie. Po chwili idziesz do łazienki,
myjesz ręce, zimną ręką przytrzymujesz czoło, twoje czoło jest bardzo
gorące - Może faktycznie Zayn ma racje, boję się tylko na zapas.
Dziecko złączy nas już na całe życie - przez głowę przelatuje ci
tysiąc myśli. Wiesz, że musisz z nim poważnie o tym porozmawiać. Może
faktycznie dziecko da wam jeszcze więcej radości z waszego
małżeństwa ? Musisz przemyśleć parę spraw.
Wieczór. Zayn właśnie wraca do domu :
- Zayn, to ty ? - pytasz z salonu, gdy słyszysz otwierające się drzwi
- Yhyyy, gdzie jesteś ? - zaczyna cię szukać
- W salonie, chodź musimy porozmawiać !
Zayn dociera w końcu do salonu, siada obok ciebie na kanapie, splata ręce ze sobą :
- Ja też mam ci coś do powiedzenia - bierze głęboki oddech
- Ja też chcę ci coś powiedzieć, ale ty pierwszy, dobrze ? - patrzysz na Zayn'a
- Dobrze, bo widzisz, chcę twojego szczęścia, ty na pewno też
chcesz mojego. Więc, chcę rozwodu - jesteś w szoku, patrzysz na niego z
wytrzeszczonymi oczami, jednak chcesz żeby Zayn dokończył - Ty nie
chcesz mieć dzieci, ja chcę. Więc najlepiej będzie, jeżeli każdy
pójdzie w swoją stronę. Ty znajdziesz sobie faceta, który będzie
podzielaj twoje zdanie, a ja znajdę kobietę, która też podzieli moje
zdanie - Zayn posyła ci niewielki uśmiech - A ty co chciałaś powiedzieć
?
- Zayn, ja, ja też chciałam ci powiedzieć, że to nie ma sensu, masz
rację powinniśmy się rozwieść - kłamiesz Zayn'owi prosto w oczy,
chociaż prawda jest zupełnie inna
- Tak będzie najlepiej - Zayn wstaje i wychodzi z salonu, ty przez chwilę zostajesz jeszcze w salonie
Chwilę później otrząsasz się i idziesz do pokoju gościnnego.
Zamykasz drzwi na klucz, siadasz w kącie i zaczynasz płakać - Boże,
mogłam pierwsza zacząć. Przecież chciałam mu powiedzieć, że bez względu
na wszystko kocham go i chcę urodzić mu dziecko. Boże, co ja zrobiłam
?! - chowasz głowę w kolana - Teraz Zayn chce rozwodu, a ja zamiast
powiedzieć mu co chciałam powiedzieć, powiedziałam mu, że też się na to
zgodzę.
Skoro Zayn chciał rozwodu, dasz mu go. Twoja duma nie pozwala na
zatrzymanie go. Może faktycznie będzie tak lepiej ? Może znajdziesz
odpowiedniego faceta, a on kobietę ? Będzie mu z nią lepiej, a tobie z
innym ? - Jezu, jaką ja jestem idiotką ! - myślisz
Dziś podpisujecie papiery rozwodowe. Jesteś trochę przygnębiona, smutna, trudno byłoby cię dzisiaj pocieszyć :
- Otóż to są papiery rozwodowe, oczywiście obydwie strony zgadzają się na rozwód, tak ? - pyta adwokat
- Tak - Zayn błyskawicznie odpowiada
- Dobrze, proszę podpisać tutaj - adwokat wskazuje wam miejsce podpisu
Zayn od razu bierze długopis i podpisuje, później podaje tobie
kartkę. Ty wahasz się, powoli i mozolnie bierzesz długopis. W końcu się
przełamujesz i podpisujesz. Z bólem serca podpisywałaś to, ręka powoli
trzęsła ci się. Na twarzy gościł tylko smutek, oczy straciły swój
blask, teraz przyćmiła je mgła smutku. Najchętniej podarłabyś te
papiery, ale wiesz, że nie możesz :
- Dobrze, dziękuję za podpis - papiery wkłada w jakąś broszurkę
Oboje wychodzicie z gabinetu, nie odzywałaś się do Zayn'a, szłaś
tylko w swoją stronę. Bez słowa, żadnego spojrzenia. Chciałaś jak
najszybciej pójść do domu, wskoczyć pod kołdrę i zasnąć.
Minęło już kilka tygodni od waszego rozwodu. Powoli dochodzisz do
siebie, dziś wyszłaś na spacer do parku. Jest lato, dookoła biegają
dzieci, bawią się, krzyczą. Na ławkach siedzą staruszkowie, ptaki
śpiewają, jest pięknie, słońce mocno przygrzewa, na niebie nie ma ani
jednej chmury. Idziesz właśnie przez chodnik, zauważasz na jednej ławce
całującą się parę, szybko przypomina ci się Zayn, kilka łez spływa po
twoim policzku. Tęsknisz za nim, ale powoli przyzwyczajasz się do
sytuacji. Siadasz na ławce obok placu zabaw. Zaczynasz płakać,
mimowolnie łzy spływają ci po policzku, patrzysz na swoje buty. W pewnej
chwili ktoś kładzie rękę na twoim ramieniu :
- Hej, taka piękna dziewczyna nie powinna płakać, a zwłaszcza w taki piękny dzień ! - nieznajomy podaje ci chusteczkę
- No cóż, jak się ma powód to się płacze, a i dziękuję za chusteczkę - ocierasz łzy
- A tak w ogóle, nazywam się Federico, a ty ? - uśmiecha się do ciebie
- [T.I], muszę przyznać, że masz bardzo ładne imię - odwzajemniasz uśmiech
- Dziękuję, ty też, może masz ochotę na kawę ? - patrzy ci prosto w
oczy, ty przez chwilę też na niego patrzysz - No dobra, na kawę i
ciastka, co ty na to ? - uśmiecha się pokazując swoje śliczne, białe
zęby
Ty zachichotałaś :
- No dobrze ! Chodźmy ! - wstajesz i razem z Federico idziecie do najbliższej kawiarni
Federico był przystojnym, wysokim brunetem o pięknych niebieskich
oczach. Był mądry, inteligentny i bardzo zabawny. Od tego się zaczęło,
zaczęliście się spotykać coraz częściej. Czasem siedzieliście w
kawiarni, a czasami zapraszaliście się nawzajem do swoich domów. Bardzo
dobrze czułaś się w jego towarzystwie. Czułaś, że możesz zapomnieć o
Zayn'ie i być szczęśliwa z innym mężczyzną.
*kilka miesięcy później*
Tego wieczora razem postanowiliście się wybrać do teatru. Dawno nie
oglądałaś dobrej sztuki z udziałem ciekawych aktorów. Wybieracie się
na sztukę o włoskim gwałcicielu i zabójcy. Od zawsze miałaś słabość do
kryminałów. Zawsze czytałaś tylko książki, nigdy nie widziałaś
takiego czegoś na żywo.
Sztuka jednak okazała się zwykłą klapą. Od początku aktorzy źle
akcentowali, nie mówili zbyt dobrze, jakby chcieli to zakończyć jak
najszybciej :
- Uciekamy ? - mówi ci Federico na ucho
Ty patrzysz się na niego z uśmiechniętą miną na znak, że tak.
Federico wstał pierwszy, ty za nim. Zaczęliście się kierować do wyjścia.
Po wyjściu z sali od razu zaczęliście się śmiać i wygłupiać :
- Proszę nie, nie zabijaj mnie, ja mam dwójkę dzieci, nie, błagam haha ! - zaczęłaś się śmiać z jednego z aktorów
- Haha ! Błagam, ja mam przed sobą całe życia ! Haha ! - Federico także nie potrafił opanować śmiechu
- Ta sztuka bardziej śmieszna niż przerażająca ! Haha ! - chwytasz Federica za ramię i wychodzicie z teatru
- Idziemy do parku ? - proponujesz
- [T.I] przecież jest 22:00, o tej porze powinniśmy być już w łóżkach ! - uśmiecha się
- Trudno, łóżko poczeka, chodź ! - prowadzisz go za rękę
W parku idziecie do ogromnej fontanny, siadacie na jednej ławce. Opierasz głowę o ramię Federica :
- Wiesz, całkiem przyjemnie tak posiedzieć - przytulasz się do niego
On posyła ci ciepły uśmiech. Jest na prawdę romantycznie. Niebo
jest pełne gwiazd, duży księżyc świeci pełnym blaskiem, lampy oświetlają
chodniki, park, woda w fontannie świeci od lampek ustawionych dookoła
:
- Wiesz [T.I], chciałbym ci coś powiedzieć - zaczynasz patrzeć na niego
Federico wstaje i klęka przed tobą :
- [T.I] kocham cię. Czy wyjdziesz za mnie ?
Oniemiałaś z zachwytu. Wiesz dokładnie, co w tej chwili powiedzieć :
- Federico, tak, wyjdę za ciebie !
Federico zakłada ci pierścionek na palec, po czym ty od razu
rzucasz się żeby po przytulić. Łączycie wasze usta w pełnym, namiętnym
pocałunku. Jesteś szczęśliwa.
Za dwa dni bierzesz ślub z Federico. Jesteś prze szczęśliwa.
Idziesz właśnie do swojego mieszkania, żeby pozabierać stamtąd jeszcze
kilka twoich rzeczy. Zostawiasz lekko uchylone drzwi, żeby od razu
wynieść z nich pudełka. Właśnie przychylasz się po jedne z nich, ale
ktoś zasłania ci oczy i usta jakąś szmatką. Jesteś przerażona. Zaczynasz
się wyrywać, ale ten ktoś jest silniejszy od ciebie, nie dajesz mu
rady. Wyczuwasz, że to mężczyzna, bo ma dobrze umięśnione ręce i męski
głos :
- I tak się nie wyrwiesz ! - ty go nie słuchasz i wciąż się
wyrywasz, zaczyna ci brakować sił, więc zaczynasz cicho krzyczeć - Milcz
! - od razu cię ucisza
Mężczyzna siłą wyciąga cię z mieszkania i zaprowadza gdzieś. Nie
wiesz gdzie cię ciągnie, bo masz zasłonięte oczy.Po kilku minutach
dochodzicie do jakiegoś miejsca. Wciąż jesteś bardzo przerażona i
próbujesz jakoś się wyrwać. Mężczyzna zamyka za sobą drzwi na klucz i
zapala światło. Posadził cię na jakimś krześle. Zaczyna odwiązywać ci
twoje oczy i usta. Gdy skończył twoim oczom ukazała się znana ci postać,
bardzo dobrze znana postać, Zayn :
- Zayn ?! Gdzie ty mnie przyprowadziłeś ? Co to ma być ?! - od razu zaczynasz się bulwersować
- [T.I] ... - patrzy ci głęboko w oczy
- Co [T.I] ? Co ? - nie wytrzymujesz ze złości
- Widziałem, że jakiś facet ci się oświadcza. Ja, ja nie mogę na to pozwolić ! - siada obok na innym krześle
- Przywlokłeś mnie do jakieś dziury tylko po to, żeby powiedzieć
mi, że nie możesz pozwolić na to, żebym ponownie wyszła za mąż ? -
splatasz ze sobą ręce
- Tak. Jak to zobaczyłem, po prostu, po prostu serce mi pękło.
Jakbym jeszcze zobaczył jak wygląda wasza ceremonia ślubna, to już
całkiem serce by mi się rozpadło na miliony kawałków - jedna łza spływa
po jego policzku
- Co ? Przecież sam chciałeś rozwodu ! O co ci teraz chodzi Zayn ? - zaczynasz nerwowo chodzić po pokoju
- Proszę, nie przypominaj mi błędu z przeszłości. Myślałem, że tak
będzie najlepiej, nawet nie wiesz jak bardzo chciałem mieć dziecko. Ten
pomysł, żeby wziąć rozwód, to było pod wpływem emocji. Myślałem, że
znajdę inną, że zastąpi mi ciebie. Ty tak bardzo nie chciałaś dziecka,
nie chciałem, żeby reszta naszego małżeństwa prowadziła do kłótni o
dziecko. Byłem kompletnym idiotą, zachowałem się jak szczeniak. Gdybym
mógł cofnąć czas, na pewno bym tego nie zrobił ! - Zayn wstaje z krzesła
- Żeby cofnąć czas, jest już na to za późno. Za dwa dni wychodzę za
Federica, nic nie możesz na to poradzić. Jest już za późno, przykro mi
Zayn - chcesz już wyjść z pokoju, ale Zayn cię zatrzymuje
Łapie cię za nadgarstki i mocno przyciąga do siebie. Gwałtownie
wbija się w twoje wargi. Chcesz przerwać pocałunek, ale Zayn jest
silniejszy. W końcu mu ulegasz i odwzajemniasz pocałunek. Powoli ściąga z
ciebie koszulkę, zaczyna obdarowywać pocałunkami twoją szyję,
stopniowo zjeżdża z pocałunkami na twój dekolt, brzuch. Delikatnie
bierze cię na ręce i zanosi na łóżko znajdujące się w kącie pokoju. Nie
pozostajesz dłużna chłopakowi i ściągasz jego bluzkę. Po chwili Zayn
zaczyna dobierać się do twoich spodni, odpina guzik i ściąga z ciebie
twoje spodnie, które lądują gdzieś na podłodze. Twoje ręce wędrują na
jego plecy lekko masując je. Zayn w tym czasie zdejmuje swoje spodnie.
Swoimi rękoma wodzi po twoim brzuchu ....
Rankiem budzisz się w tym samym pokoju,na łóżku. Przykrywasz się
kołdrą i siadasz opierając się o ścianę. Zaczynasz płakać, ręką
zasłaniasz usta. Zayn jeszcze śpi. Nie wiesz co się stało tamtego
wieczora. Wszystko w tej chwili do ciebie wraca, to wszystko co było
między wami. Wasza miłość, znów zaczynasz czuć coś do Zayn'a. Te uczucie
jakim darzyłaś Zayn'a. Dawna miłość odżyła. Nadal płaczesz a Zayn się
budzi, nic nie mówi tylko zaczyna cię przytulać :
- Zostaw mnie ! - od razu reagujesz na jego pieszczotę
- Co się stało ? Jeszcze wczoraj .. - nie dokańcza, bo mu przerywasz
- Nie przypominaj mi wczorajszego wydarzenia ! Jutro wychodzę za
Federica, a ty porywasz mnie, zamykasz w jakiejś dziurze i później się
kochamy ! Zayn, Boże co ja zrobiłam ?! - zaczynasz mocniej płakać,
chłopak kładzie rękę na twoim ramieniu
- Przepraszam .. - siada obok ciebie
- Wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim ? - patrzysz na jeden
punkt w pokoju - Cholernie za tobą tęskniłam, dopóki nie pojawił się
Federico. A ty to wszystko popsułeś. Zapomniałabym o tobie, ale dziś do
mnie dotarło, że chyba wciąż cię kocham, że mimo wszystko będę cię
kochała. Wróciło to do mnie, tęskniłam za twoją bliskością, pocałunkami
.. Gdyby nie to wszystko co było wczoraj, wyleciałbyś z mojej głowy już
na zawsze .. - chowasz twarz w dłoniach
- [T.I] ja też cię wciąż kocham - przez chwilę patrzysz na niego
- Za późno, zapomnijmy o sobie, znajdźmy szczęście z kim innym. Ja
wychodzę za mąż, a ty, rób co chcesz - zaciskasz wargi, łzy lecą po
twoich policzkach
Zaczynasz się ubierać. Wychodzisz, przekręcasz klucz od zamka i wychodzisz :
- Żegnaj - mówisz przez zaciśnięte wargi
Nie czekasz na odpowiedź Zayn'a. Kierujesz się w stronę twojego
domu. Wciąż płaczesz - Boże, co ja mam teraz zrobić ? - pytasz się sama
siebie. Twoje serce mówi, że kochasz Zayn'a, ale rozum mówi, że powinnaś
wyjść za Federica. Nie wiesz, co masz w tej chwili robić.
- [T.I] jak dobrze, że jesteś, martwiłem się o ciebie. Dzwoniłem do
ciebie, ale nie odbierałaś - mówi Federico, gdy przekraczasz prób domu
- Byłam u siebie w mieszkaniu, oglądałam album ze zdjęciami. Było
już ciemno, gdy skończyłam, a nie chciałaś iść do domu po ciemku -
wymyślasz wymówkę
- Płakałaś ? - pyta zaniepokojony
- Tak, bo przypomniały mi się stare czasy, które już nigdy nie wrócą, choć bardzo bym chciała - wymyślasz kolejną wymówkę
- Czasu nie da się cofnąć - Federico mocno cię przytula, ty chcesz wykrzyczeć mu wszystko, ale wiesz, że nie możesz
- Bardzo cię kocham - całuje cię w czoło
- Ja ciebie też, Federico - patrzysz mu w oczy
Właśnie przygotowują cię do ślubu. Dziewczyny nakładają ci makijaż,
robią odpowiednią fryzurę. Ty myślami nadal jesteś przy Zayn'ie. Jesteś
roztargniona, wszystkim mówisz, że to nerwy z powodu ślubu. Ponownie
kłamiesz, jednak nie możesz wyznać prawdy.
Idziesz do ołtarza ze swoim tatą. Wszyscy patrzą się na ciebie i
twojego tatę. Ty próbujesz się uśmiechać, ale ci to nie wychodzi.
Trzęsiesz się, twoj tata zaczyna to czuć, więc patrzy na ciebie
uśmiechając się pokrzepiająco. To jednak nie działa. Nerwowo patrzysz na
Federica :
- Zebraliśmy się tu wszyscy, by połączyć tych dwoje świętym węzłem małżeńskim - ksiądz zaczyna, po nim od razu Federico
- Ja Federico Salvatore biorę sobie Ciebie [T.I] [T.N] za żonę i
ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię
nie opuszczę aż do śmierci - patrz ci głęboko w oczy
- Ja, ja ... - jąkasz się, patrzysz na wszystkich zgromadzonych
gości, później za Federica - Ja nie mogę tego zrobić, przepraszam - po
tych słowach wybiegasz z kościoła
Biegniesz do domu Zayn'a. Dotarło do ciebie, że go kochasz i to
właśnie z nim chcesz być nawet do końca życia. Jak najszybciej biegniesz
do niego, jesteś w szpilkach i sukni ślubnej, ale to nic. Biegniesz do
swojego ukochanego :
- Zayn ? - zaczynasz go szukać po jego mieszkaniu
- [T.I] ? [T.I] co ty tutaj robisz ?! - gdy tylko słyszy twój głos wybiega z jednego z pomieszczeń
- Zayn, dotarło do mnie, że to właśnie ciebie kocham i to z tobą chcę być do końca ! - przytulasz go mocno
- Naprawdę ? Uciekłaś spod ołtarza by powiedzieć mi, że mnie kochasz ? A Federico ? - patrzy na ciebie z pytającą miną
- Ciągle myślami byłam z tobą ? To ciebie tak naprawdę kocham ! - całujesz go namiętnie
- Muszę przyznać, że zdziwiło mnie, że przybiegłaś do mnie. W
dodatku w sukni ślubnej - przerywa po chwili pocałunek, ale po chwili
znów cię całuje i mocno przytula
- Wiesz, muszę jeszcze coś załatwić - żegnasz się z Zayn'em i wychodzisz
Idziesz do kościoła, by przeprosić za wszystko Federica. Napotykasz go siedzącego na schodach pod kościołem :
- Federico ?! - krzyczysz do niego, gdy tylko go zauważasz, siadasz
obok niego, on patrzy na ciebie - Federico, przepraszam cię bardzo.
Dotarło do mnie, że kocham innego, że to z nim tak naprawdę chcę spędzić
resztę życia - łapiesz go za ramię
- Nawet nie wiesz jak bardzo byłem zszokowany, gdy zaczęłaś biec do
wyjścia - zaśmiał się - Dobrze, że wróciłaś i mi to wytłumaczyłaś.
- Nie jesteś na mnie zły ?
- Nie, skoro ty jesteś szczęśliwa, to ja też - przytulasz go od
razy - A teraz idź, biegnij do niego i bądź szczęśliwa - całuje cię w
czoło
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ulżyłeś. Na zawsze już zostaniesz w moim sercu - uśmiechasz się do niego
- Wiem, jeżeli ty będziesz szczęśliwa, to ja też. Ty też na zawsze pozostaniesz w moim sercu - zaśmiał się
Ty wstajesz i zaczynasz iść do Zayn'a :
- [T.I] ! - odwracasz się na głos Federica - Powiedz mu, jakim jest
szczęściarzem, niech dba o ciebie ! - posyła ci ostatni uśmiech
Prowokująca historia, trochę ;D
Do następnego, trzymajcie się ♥ :)
Gosia ♥
Świetny!
OdpowiedzUsuńWow. Takiego imagina jeszcze nie czytałam. Bardzo fajny. Spodobał mi się. Zapraszam na ja-jestem-cudem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBombowy. Pod koniec się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny. Zapraszam na onedirectionimaginypolska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPłakałam na nim . Świetny ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam tu : niall-harry-liam-zayn-louis.blogspot.com szukamy nowych czytelników ; )
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńFederico Salvatore? Mi on się kojarzy z Viollety xD
OdpowiedzUsuńHaha :D Nie wiedziałam jakiego imienia mam użyć, wiec użyłam tego, które mi się najbardziej podoba, mi się spodobało Federico i je użyłam :D ( tak, bo te imię usłyszałam w tym serialu :D )
OdpowiedzUsuń