Statystyka

wtorek, 13 sierpnia 2013

# 137. Harry.

Wiem. Jestem dziwna. Zawsze taka byłam i taka pozostanę. Moje imaginy nie są normalne. Mam nadzieję, że to zaakceptujecie. Inność jest fajna, trzeba być po prostu inteligentnym, żeby pojąć moje wypociny. Ale zawsze możecie liczyć na moją pomoc w zrozumieniu - PAMIĘTAĆ ! ♥
Normalna czcionka - myśli Tess.
Kursywa - myśli Harry'ego :)


Siedzę. Płaczę. Czekam. Płaczę. Czekam. Siedzę.
Cholerna monotonia i kompletny brak Ciebie, Harry. 
Wróć, przecież doskonale wiesz, że to, co nas łączy to wiele więcej niż byś pragnął.
Ale od uczucia nie uciekniesz, przykro mi. Jestem problemem i zdaję sobie z tego sprawę, kochany. 
Biel. Białość. Jasność. Zaczyna mnie to przerażać, skarbie. Chodź tutaj, usiądź obok mnie i powiedz, że będzie lepiej. O wiele lepiej. 
Patrzę tępo na drzwi mojej sali. Nie idziesz. Nie idziesz, a mnie już prawie nie ma. Sądzę, że Twoja miłość potrafiłaby mnie uzdrowić. Ale czekanie na Ciebie zaczyna zmieniać się w czekanie na cud. Nierealność mnie powoli przytłacza. 

Idę. Myślę. Przystaję. Nie wiem. Nie idę. Wracam się. 
Jestem tchórzem, wykrzycz mi to prosto w twarz. Jestem chłopakiem, na którego zdecydowanie nie zasługujesz, Tess. Ale zaczyna mnie to przerastać. Zaczyna? Mnie to już dawno przerosło. Nie potrafię pomóc sobie, a co dopiero Ci. Idę, ale nie jestem przekonany, czy zdążę.

To czekanie trwa wieczność. Jak nie dłużej! Harry, do cholery, odważ się. Chyba, że bez słowa odszedłeś. Ode mnie i mojej choroby, z którą niestety nie mogę się rozstać. Pomóż mi. Błagam ...

Chcę Ci pomóc, ale coś mnie blokuje. To coś w mózgu, na pewno. Ale nie potrafię się tego wyzbyć. Tess, ja Cię kocham. Pewnie mnie już nie pamiętasz. Nie chcesz pamiętać. Kiedy mi o tym powiedziałaś, bałem się. Uciekłem, to prawda, ale nie zgubiłem miłości do Ciebie. Boże, ześlij mi kogoś, kto poradzi mi, co mam dalej robić. Co zrobić, by Cię nie stracić. Na zawsze.

Nadzieja zjada mnie od środka. Wiara zaczyna się ze mnie naśmiewać, a niebiosa odwróciły się ode mnie plecami. Macie mnie gdzieś, okej. Proszę tylko o jedno. Zanim mnie zabraknie, chcę móc powiedzieć mu, jak wiele dla mnie znaczył. 

Wyruszyłem. Nie boję się konsekwencji. Gdybym nie spróbował, żałowałbym do końca życia. Klinika majaczy gdzieś za drzewami. Jesteś dorosły, Harry, więc weź się w garść ! Wchodzę i witam się z rejestratorką. Ona wie, że jestem pełen obaw. Kto by nie był. Zarejestrowała mnie, poprosiła o jakieś dokumenty i kazała usiąść w poczekalni. Nie mam wiele czasu, ale nic na to nie poradzę. Byłem idiotą, że nie zareagowałem wcześniej. Ale odwaga nigdy nie była moją przyjaciółką. Przepraszam, jeśli Cię zawiodę, Tess.

Lekarz powiedział, że mam może dwa miesiące istnienia do wykorzystania. Jakiego wykorzystania?! Siedzenia i czekania na cud, który i tak nie nie wydarzy. Dobre mi sobie. Poczekam, jak najbardziej. Najpierw na Ciebie, Harry, a dopiero potem na Anioła w bieli kroczącego, by zabrać mnie do góry. Może tam będzie lepiej. Lepiej niż czekanie miesiącami na dawcę szpiku. Wątpię, że się znajdzie, a ja czuję się już wykończona. Umieram, nie mam sił, by dalej walczyć. O życie i szczęście, jakie dostawałam od Ciebie. 

Wchodzę. Widzę lekarza siedzącego za biurkiem. Czeka na mnie. Pyta o te same dokumenty, co rejestratorka. Mam je, inaczej bym nie przyszedł. Przegląda je uważnie, by nie przeoczyć jakiegoś szczegółu, który mógłby zaważyć na naszym szczęściu, skarbeńku. Przeprowadza wywiad środowiskowy i pobiera jakąś próbkę do badań. Postanawiam zapłacić, by jak najwcześniej dowiedzieć się, czy jestem w stanie przywrócić Ci wszystko to, co zabrała Ci choroba. Poczekaj, Tess, tak bardzo proszę.

Oddycham. Patrzę w sufit. Rozmawiam sama z sobą.
Codzienność. Minął już tydzień, od czasu kiedy wyznaczono mi datę śmierci. A dawcy szpiku nadal nie ma. Nigdy nie pomyślałabym, że umrę na białaczkę. Szybciej w jakimś wypadku albo na zawał serca. Do czasu choroby byłam szaloną nastolatką, która nie potrafiła wysiedzieć pięciu minut w jednym miejscu. Cierpienie zmienia. Nie tylko fizycznie, psychicznie tym bardziej.
Chcę odejść już teraz, bo wiem, że czekanie na Ciebie, kochanie, nie ma już sensu.

Mam wyniki. Boję się otworzyć kopertę. Boję się, że wszystko runie. Nie ma dużego procentu szans, by Ciebie uratować, ale nie poddałem się. Proszę mamę, by najpierw ona przeczytała czy mogę ofiarować Ci cząstkę siebie. Otworzyła list, a ja zakryłem sobie oczy i uszy, by nie rozumieć reakcji rodzicielki. Po chwili puka mnie w ramię i pokazuje, że wychodzi i czas, bym to ja dowiedział się o przydatność mojego szpiku. Zaczynam czytać, ale nie jestem w stanie skończyć przez załzawione oczy. Ja, dorosły facet, płaczę. Tess, płaczę, bo tak cholernie się boję! Czekam dziesięć minut aż się uspokoję. Biorę ponownie w rękę karteczkę w wynikami. 
Nie, nie wierzę. Boże, nie okłamujesz mnie, prawda ? Mogę Ci pomóc! Tess, rozumiesz. Tylko czekaj, choćby troszkę. Nie odejdziesz. Obiecałem sobie, że Ci pomogę, ale nigdy nie sądziłbym, że wiara w marzenia nadejdzie. Wtedy, kiedy byłem już bliski poddaniu się.

Nie biorę już leków. Po co faszerujecie mnie tym świństwem, skoro i tak umrę? Gdzie ta wasza lekarska logika? I tak już mi nie pomożecie. Jedyne, o co was proszę, zadzwońcie do Niego. Harry, chciałabym się z Tobą pożegnać, zanim odejdę. Niegrzecznie tak odchodzić bez powiedzenia "Żegnaj", prawda? To nie w moim stylu, a Ty doskonale o tym wiesz.

Biegnę. Wierzę, że zdążę. Lekarze już wiedzą, że idę Cię wyrwać ze szpon śmierci. Mam malutką nadzieję, że uśmiechniesz się, kiedy mnie zobaczysz. Tak, mnie. Tego wiecznie rozczochranego Harry'ego. Będziesz miała siłę się uśmiechnąć, prawda? Obawa powoduje, że płaczę.

Nie chcę odchodzić, ale muszę. Tak skonstruowano życie. Nie będę nigdy żoną, matką, babcią. Będę aniołem czuwającym, by nic Ci się nie stało. Bo ja, Harry, nie przestanę Cię kochać.

Personel każe mi do Ciebie wejść. Myślą, że to takie proste otworzyć drzwi i ujrzeć ukochaną, zatopioną w przerażającej bieli szpitalnej sali. Nic nie jest łatwe. Ale zacząłem trzymać się z odwagą. Dla Ciebie, uwierz. Oddam Ci cząstkę siebie, ale jeśli miałbym patrzeć, jak jeszcze bardziej cierpisz wolałbym oddać za Ciebie życie. Najcenniejszą rzecz, jaką może mieć człowiek. Oprócz miłości, Tess.

Znów ten cholerny psycholog. Ja o wiele bardziej wiem, jak mam przygotować się do odejścia. Wy już mi nie pomożecie. Widzę u was brak wiary. Idźcie i pozwólcie mi normalnie i z godnością, bez zbędnych rzeczy przegrać z życiem.

Otwieram drzwi. Widzę Cię. Leżysz. Śpisz. Nie chcę Cię obudzić, dlatego cichutko siadam na krzesełku obok Twojego łóżka. Czekam, aż się obudzisz.

Kolejny raz zasnęłam. Nie mam ochoty robić nic innego, może oprócz tępego wpatrywania się w ściany i sufit. Nie jestem sama. Ta cholerna biel tak razi mnie w zaspane oczy, że nie rozpoznaję Cię. Ale teraz już wiem, kim jesteś. Harry, dziękuję, że przyszedłeś się pożegnać, jak dobrze wychowany młody mężczyzna. Chcę Cię przytulić, ale nie mam siły. To nic, Ty pomagasz mi usiąść, tulisz mnie do siebie i szepczesz, że razem damy radę. Z Twoich ust padają słowa, których przenigdy bym się nie spodziewała. Chcesz mnie uratować, skarbie? Ty nadal mnie kochasz? Brakuje mi słów. Marzenia zaczynają zamieniać się w rzeczywistość.

Tulę Cię i nie potrafię powiedzieć nic innego, jak "damy radę". Musimy, nie ma innej opcji. Już Cię nie zostawię. Kocham Ciebie całą. Kocham Twój brak włosów, które straciłaś przez chemioterapię. Kocham Twoją zmęczoną cierpieniem twarz. Kocham Cię od głowy po paluszki u Twoich drobnych stóp. Już Cię nie zostawię. Obiecuję Ci to z ręką na sercu, Tess.

Harry podaruje mi nowe życie. Kawałek siebie, dzięki czemu mam szansę na dalsze trwanie. Kochasz mnie i teraz doskonale o tym wiem. Jadę na salę operacyjną. Nie ma Ciebie obok mojego łóżka, gdzieś Ciebie zabrano. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

Nie mam sił ani chęci przybliżać pobierania szpiku dla Tess. Teraz najważniejsze, żeby moja ukochana wyzdrowiała. Tess, słoneczko trzymaj się dzielnie. Powalcz o życie, tak, jak walczyłaś o mnie. Pielęgniarki powiedziały mi, że nawet przez sen wymawiałaś moje imię. Chciałaś, żebym do Ciebie przyszedł. Oto jestem. Jestem na jakiejś sali. Słyszę, że zaczyna się walka o Twoje być albo nie być. Modlę się. Tylko ten na górze jest w stanie przewidzieć, co stanie się w najbliższym czasie.

Obudziłam się. Jestem sama. Nie wiem, co się dzieje ani gdzie jestem. Leżę w jakiejś izolatce zupełnie sama. Żyję? Udało się? Zapewne jeszcze za wcześnie, by nawet lekarze mogli stwierdzić, co to ze mną będzie. Patrzę na szybę, która jest jedynym źródłem światła w tym ciemnym pomieszczeniu. Widzę Cię, Harry. Siedzisz tam i śpisz wsparty na dłoniach. Nie zostawiłeś mnie, lecz podarowałeś życie i miłość. Najważniejsze rzeczy, które człowiek jest w stanie dać człowiekowi. 

Wróciłem do domu. Tess nadal leży w szpitalu. Lekarze wciąż powtarzają, że będzie dobrze. I ja w to wierzę. Teraz musisz, skarbeńku, odpoczywać i przyzwyczajać się do mojej obecności. Bo tak szybko Ciebie nie zostawię.



Kiedyś szpital, kontrole, czekanie na śmierć.
Dzisiaj rodzinny dom, wypady za miasto i poczucie bezpieczeństwa.

Tak niewiele brakowało, a tych dwoje szczęśliwych ponad normę ludzi nie byłoby. 
Ona zostałaby pokonana przez białaczkę, on - przez jej śmierć.
Jednakże On Ją uratował. Najpierw zostawił, całą odpowiedzialność za ukochaną wolał porzucić gdzieś tam. Ale zrozumiał, że nie potrafi bez Niej żyć.
 Że tylko Ona jest w stanie nadawać sens Jego życiu. 

Teraz już nic nie zburzy ich szczęścia. Będą trwali razem, dopóki starość i odejście jednego z nich ich nie rozłączy. Póki co, cieszą się każdą chwilą ofiarowaną przez los. Bo życie jest kruche jak lód. Wystarczy jedna, niepozorna rysa, a zawali się cały świat. Rozpadnie się na tysiące kawałeczków, których nie da się poskładać. Wtedy będzie już za późno. 
Dlatego spieszmy się dzielić miłością, bo ludzie tak szybko odchodzą. Niech każda chwila Waszego życia będzie obfita w radość i rodzinną miłość. Bo tylko tyle potrzeba, żeby być szczęśliwym.


Przepraszam, że kolejny imagin tego samego dnia. Ale muszę nadrobić moją nieobecność :)

Dominika xx

14 komentarzy:

  1. Cudowne, przepiękne, genialne!
    Brak mi słów...
    Popłakałam się na koniec :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? O.o
      To bardzo dużo dla mnie znaczy, cieszę się, że zrozumiałaś sens tego one shoot'a :)

      Usuń
  2. kurcze poplakalam sie ;) jest tak niezwykly, ze az brak mi slow :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten imagin jest najpiękniejszy a za razem najmądrzejszy jaki czytałam żeby napisać coś takiego trzeba się totalnie wysilić lub prościej wsłuchać się w serduszko
    całuski wasza szalona
    MIMI♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie masz pojęcia, jak ważne dla mnie jest to, co napisałaś. Tak, zawsze wsłuchuję się w swoje serducho, żeby przekazać Wam coś więcej niż tylko zwykłe spotkanie kogoś z 1D. Dziękuję, że jest to doceniane ♥
      Wysyłam Horan Hug'i ! x

      Usuń
  4. Jeszcze nigdy nie czytałam piękniejszego imagina! :') It's fucking beautiful <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne , wzruszajace , kocham to . Prosze pisz wiecej . Na koniec lzy mi pociekly . Uwielbia to . Talent na 100% . Pisz pisz pisz . Moze otrzymam detyka ? Pilss :D
    Naj imagin ever !

    @Lexii_dancer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochasz to? Ja kocham Ciebie, moja twitterowa czytelniczko ! ♥
      Dedyk ? Się pomyśli, się zrobi ;)

      @horanomanka, hahaha :D

      Usuń
  6. Świetnie piszesz. Bądź co bądź... ciężko się czyta jak ciągle jest nowe zdanie i nowa myśl ale... kocham twoje nieposkładane myśli i pomysły na imaginy... Może się nie znam na pisaniu. Przecież co ja wiem? Prowadzę przecież blog od krótkiego czasu... ale wg mnie masz talent. Pisz dalej i życzę weny ^^
    @SzatunovAtena

    P.S. REKLAMA: kto chce, niech zajrzy na ten blog
    --> http://blogizyianety.blogspot.com/. Wiele dla mnie to znaczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po stokroć dziękuję ♥
      Wiem, może trudno jest czytać coś tak ... innego niż wszystkie imaginy. Ale wielkim szczęściem dla mnie jest to, że Ty potrafisz to zrozumieć. Takie przesłanie chcę Wam przekazać, w taki, a nie inny sposób.
      Za wenę nie dziękuję, strasznie przesądna jestem :D
      Na pewno wpadnę i, jeśli wyrazisz zgodę ocenię Twoją twórczość ♥
      Dominika xx

      Usuń
  7. To jest najpiekniejszy imagin jaki przeczytlalam. Musze przyznac ze czytalam mase smutnym imaginom ale twoj jako jedyny wywolal u mnie lzy ;) jestes bardzo utalentowana bo to jest sztuka.napisac tak skonstruowanego imagina ;) a poza tym zapamietaj NORMALNOŚĆ NUDZI ! ;)i fajnie od czasu do czasu przeczytac cos innego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w bardzo głębokim szoku. Nie sądziłam, że usłyszę od kogoś komplement typu "jesteś utalentowana". Chyba nie uda mi się w to uwierzyć, należę raczej do osób skromnych. Ale bardzo dziękuję, to dla mnie niesamowicie ważne. Sztuka ? Cudownie przeczytać coś takiego :) A jeśli mowa o sztuce, szykuję nowego bloga, który ma "sztukę" w nazwie, więc wszystkie fanki Borussi Dortmund - bądźcie gotowe na dawkę mojej dziwności ! To tak na marginesie :)
      Wiem, normalność nudzi, a ja nienawidzę przymulać. To się zgadza :D
      Coś innego będzie pojawiało się, kiedy dodam posta, obiecuję z ręką na sercu :)
      Całuję i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ♥

      Usuń
  8. Jest piękny. Już się bałam ,że ona nie przeżyje..
    cieszę się ,że sie dobrze skończył, bo inaczej byłby wpindol ;s hehe ,żartuje ;*
    JESTEŚ UTALENTOWANA ;*

    PRZY OKAZJI : niall-harry-liam-zayn-louis.blogspot.com szukamy nowych czytelników, zapraszam .

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś dla mnie numerem jeden!
    Bo przecież tylko Bóg mógł to napisać! Kocham Cię, Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K