Nie ma nic gorszego niż sytuacja, w której chłopak, na którym ci zależy zakochuje się w innej dziewczynie.
Byliśmy sąsiadami od zawsze tzn. od czasu, gdy wraz z rodzicami przeprowadziłam się do Londynu. Od tamtej chwili dorastaliśmy razem, spędzaliśmy wspólnie każdą chwilę, nasi rodzice się zaprzyjaźnili, więc o tyle było nam łatwiej. Z czasem nasza znajomość przerodziła siew wielką miłość. Niestety, tylko z mojej strony. Zakochałam się w chłopaku, ale nigdy mu tego nie powiedziałam, bo on widział we mnie tylko przyjaciółkę.
Pewnego letniego wieczoru siedziałam w swoim ogródku. Nie widziałam GO cały dzień, tęskniłam, chciałam, żeby się do mnie odezwał.
-[T.I]? - usłyszałam nagle jego głos. Odwróciłam głowę i go ujrzałam. Moje serce zabiło szybciej, puls podskoczył chociaż teoretycznie powinnam się przyzwyczaić do jego widoku.
-Hej, Liam. Siadaj - siadł obok mnie na równo skoszonym trawniku. - Co tam? Nie było cię w domu chyba przez cały dzień.
-Tak, musiałem obgadać kilka spraw z chłopakami - No, tak. Odkąd jest członkiem zespołu One Direction spędzamy ze sobą mniej czasu. - Chciałbym ci kogoś przedstawić.
-Tak? A kogo? - miałam nadzieję, że chodzi mu o 4/5 1D, ale pomyliłam się i to bardzo. Następnego dnia miałam pracować w ogrodzie. Założyłam ogrodniczki, stare trampki i złapałam za węża, lejąc wodę na wszystkie strony. W czasie, gdy podlewałam róże moje myśli powędrowały w stronę Payne i nim się spostrzegłam w kwiatach stała wielka kałuża. Trochę zbyt impulsywnie skierowałam wąż w inną stronę i właśnie wtedy usłyszałam dziewczęcy pisk. Gdy odwróciłam się w tamtym kierunku, zobaczyłam Liama w towarzystwie brunetki, która stawała się coraz bardziej mokra. Ocknęłam się ze zdumienia, wyłączyłam wodę i podeszłam do nich.
-Przepraszam cię. Naprawdę nie wiem jak to się stało - powiedziałam, jednocześnie zastanawiając się kim jest nieznajoma i starając się wyprzeć z pamięci ciążącą mi myśl.
-Nic szkodzi. Nie zrobiłaś tego specjalnie - odparła brunetka.
-To jest Danielle. A to [T.I], o której ci wspominałem - rzekł Payne - Chciałem was sobie przedstawić, spędzić z wami czas, ale widzę, że w tej sytuacji nic z tego nie będzie.
-Przepraszam, możesz się u mnie odświeżyć jeśli chcesz - zaproponowałam.
-Dziękuję. Pójdę do Liama, prawda, skarbie?
-Oczywiście.
"Pewnie już się tego domyśliłeś, ale muszę ci to powiedzieć - jestem w tobie zakochana po uszy. Kocham cię całym sercem. Nie będziesz miał okazji, żeby mi odpowiedzieć, bo jestem na lotnisku i czekam na samolot lecący do Polski. Już mnie nigdy nie zobaczysz.
[T.I]
P.S - Danielle miała rację: taki chłopak jak ty nigdy nie zakocha się w takiej dziewczynie jak ja."
Miałam nadzieję, że gdy przeczyta ostatnie zdanie zrozumie, jaka Dan jest naprawdę i to, że nigdy nie chciałam jego szczęścia. przekazałam mamie, żeby przekazała wiadomość Liamowi i pojechałam na lotnisko. Nie zważałam na to, że jest już późno. Przesiedziałam tam całą noc. 20 minut przed odlotem, gdy cały czas siedziałam w poczekalni i czekałam na spóźniony samolot, usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się w zobaczyłam biegnącego w moim kierunku... Liama.
-Błagam cię [T.I]. Nie wyjeżdżaj - powiedział zasapany - Nie mogę pozwolić ci wyjechać.
-Dlaczego?
-Bo cię kocham. Zrozumiałem to tego dnia w dyskotece i po przeczytaniu tej kartki od ciebie. Nie mogłem znieść myśli, że już nigdy cię nie zobaczę. Zrozumiałem, że kocham tylko ciebie i już nic więcej nie jest mi potrzebne do życia w pełni szczęścia. Wierzysz mi? - spytał, bo przez jakiś czas się nie odzywałam, przetrawiając jego słowa.
-Wierzę - odpowiedziałam w końcu. Rzuciłam się MOJEMU CHŁOPAKOWI na szyję i mocno go przytuliłam, odgradzając nas tym samym od świata i dziejących się dookoła rzeczy.
Pewnego letniego wieczoru siedziałam w swoim ogródku. Nie widziałam GO cały dzień, tęskniłam, chciałam, żeby się do mnie odezwał.
-[T.I]? - usłyszałam nagle jego głos. Odwróciłam głowę i go ujrzałam. Moje serce zabiło szybciej, puls podskoczył chociaż teoretycznie powinnam się przyzwyczaić do jego widoku.
-Hej, Liam. Siadaj - siadł obok mnie na równo skoszonym trawniku. - Co tam? Nie było cię w domu chyba przez cały dzień.
-Tak, musiałem obgadać kilka spraw z chłopakami - No, tak. Odkąd jest członkiem zespołu One Direction spędzamy ze sobą mniej czasu. - Chciałbym ci kogoś przedstawić.
-Tak? A kogo? - miałam nadzieję, że chodzi mu o 4/5 1D, ale pomyliłam się i to bardzo. Następnego dnia miałam pracować w ogrodzie. Założyłam ogrodniczki, stare trampki i złapałam za węża, lejąc wodę na wszystkie strony. W czasie, gdy podlewałam róże moje myśli powędrowały w stronę Payne i nim się spostrzegłam w kwiatach stała wielka kałuża. Trochę zbyt impulsywnie skierowałam wąż w inną stronę i właśnie wtedy usłyszałam dziewczęcy pisk. Gdy odwróciłam się w tamtym kierunku, zobaczyłam Liama w towarzystwie brunetki, która stawała się coraz bardziej mokra. Ocknęłam się ze zdumienia, wyłączyłam wodę i podeszłam do nich.
-Przepraszam cię. Naprawdę nie wiem jak to się stało - powiedziałam, jednocześnie zastanawiając się kim jest nieznajoma i starając się wyprzeć z pamięci ciążącą mi myśl.
-Nic szkodzi. Nie zrobiłaś tego specjalnie - odparła brunetka.
-To jest Danielle. A to [T.I], o której ci wspominałem - rzekł Payne - Chciałem was sobie przedstawić, spędzić z wami czas, ale widzę, że w tej sytuacji nic z tego nie będzie.
-Przepraszam, możesz się u mnie odświeżyć jeśli chcesz - zaproponowałam.
-Dziękuję. Pójdę do Liama, prawda, skarbie?
-Oczywiście.
Tym jednym zwrotem zrozumiałam całą sytuację : on, miłość mojego życia przyprowadził do mojego ogrodu swoją nową dziewczynę i jeszcze chciał spędzić dzień z nami obiema jak gdyby nigdy nic. Jedno było pewne - teraz już nic nie będzie takie samo. "Może jednak to oblanie wodą nie było tak całkiem przypadkiem" pomyślałam, próbując walczyć z napływającymi do oczu łzami.
Przez następny tydzień strasznie się nudziłam. Klara, moja przyjaciółka wyjechała na wakacje, a z Liamem wolałabym spotykać się tylko we dwójkę, a w tej sytuacji było to raczej niemożliwe. Lecz któregoś ranka zadzwonił i zaprosił mnie na dyskotekę, oczywiście z Danielle, ale w tamtej chwili nie miało to dla mnie znaczenia. Liczyło się tylko to, że chce się ze mną spotkać. Założyłam swoją najlepszą sukienkę i wyszłam z domu. Dziewczyna Payne miała na sobie białą bluzeczkę i rurki. Poszliśmy do najbliższej dyskoteki i Dan od razu porwała Liama na parkiet, zostawiając mnie samą sobie. Przecisnęłam się do baru i zamówiłam drinka. Sącząc płyn ze szklanki, obserwowałam tańczącą parę. Wyglądali jakby świat się dla nich nie liczył, a przecież ja mogłabym być na jej miejscu i była bym 100 razy szczęśliwsza niż Pearez. Gdy dopiłam drinka, podszedł Liam i zaprosił mnie do tańca. Byłam w siódmym niebie co chyba było po mnie widać: uśmiech nie schodził z mijej twarzy i w ogóle byłam jakaś pobudzona. W trakcie tańca prawie pocałowałam chłopaka. Popatrzył na mnie ze zdumieniem lecz ja byłam zażenowana i udawałam, że nic się nie stało. Pobiegłam do łazienki, w której zastałam Danielle.
-Hej - powiedziałam niepewnie. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro, wiszące nad nią. Tak jak się spodziewałam byłam spocona i czerwona.
-Słuchaj [T.I]. Widzę co się dzieje, więc powiem prosto z mostu - spojrzała na mnie z wrogością - Zastaw mojego chłopaka w spokoju, ok? On jest mój jeśli jeszcze tego nie widzisz i nie odbierzesz mi go.
-Dan, nie rozumiem - wymamrotałam chociaż doskonale wiedziałam o czym mówi.
-Nie kłam! - zawołała - On kocha mnie. Nigdy by się nie zakochał w kimś takim jak ty.
Tego było za wiele. Wybiegłam z łazienki kierując się do wyjścia. Słyszałam wołającego mnie Liama, ale nie zwracałam na niego uwagi. Jednak dogonił mnie i złapał za rękę.
-Co się stało? - spytał.
-Puść mnie!!! - wykrzyknęłam mu w twarz. Spojrzałam w stroną drzwi feralnego pomieszczenia, w których stała Danielle - Żmija - rzuciłam wściekle, wyrwałam się chłopakowi i wybiegłam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Gdy już tam dotarłam, spakowałam swoje rzeczy i napisałam kartkę do Liama:
"Pewnie już się tego domyśliłeś, ale muszę ci to powiedzieć - jestem w tobie zakochana po uszy. Kocham cię całym sercem. Nie będziesz miał okazji, żeby mi odpowiedzieć, bo jestem na lotnisku i czekam na samolot lecący do Polski. Już mnie nigdy nie zobaczysz.
[T.I]
P.S - Danielle miała rację: taki chłopak jak ty nigdy nie zakocha się w takiej dziewczynie jak ja."
Miałam nadzieję, że gdy przeczyta ostatnie zdanie zrozumie, jaka Dan jest naprawdę i to, że nigdy nie chciałam jego szczęścia. przekazałam mamie, żeby przekazała wiadomość Liamowi i pojechałam na lotnisko. Nie zważałam na to, że jest już późno. Przesiedziałam tam całą noc. 20 minut przed odlotem, gdy cały czas siedziałam w poczekalni i czekałam na spóźniony samolot, usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się w zobaczyłam biegnącego w moim kierunku... Liama.
-Błagam cię [T.I]. Nie wyjeżdżaj - powiedział zasapany - Nie mogę pozwolić ci wyjechać.
-Dlaczego?
-Bo cię kocham. Zrozumiałem to tego dnia w dyskotece i po przeczytaniu tej kartki od ciebie. Nie mogłem znieść myśli, że już nigdy cię nie zobaczę. Zrozumiałem, że kocham tylko ciebie i już nic więcej nie jest mi potrzebne do życia w pełni szczęścia. Wierzysz mi? - spytał, bo przez jakiś czas się nie odzywałam, przetrawiając jego słowa.
-Wierzę - odpowiedziałam w końcu. Rzuciłam się MOJEMU CHŁOPAKOWI na szyję i mocno go przytuliłam, odgradzając nas tym samym od świata i dziejących się dookoła rzeczy.
~by Agnieszka
.jpg)
Ojej... Są takie sytuacje kiedy nie potrzeba wielu słów. Wydaje mi się, że to jest właśnie taka okazja. Uroczy, na prawdę, uroczy...
OdpowiedzUsuńPs. przepraszam, że krótko, ale nowa klawiatura = brak umiejętności pisania ;)