Statystyka

czwartek, 27 września 2012

#18 Harry.

 - Gotowa? - spytała moja o dwa lata młodsza siostra. Była ubrana w piękną sukienkę do kolan w odcieniu delikatnego różu. Odwróciłam się od okna. Tren sukni zaszeleścił przy moim ruchu.
 - Wiesz, że możesz się jeszcze wycofać - powiedziała [I.T.S].
 - Nie, nie mogę teraz - odpowiedziałam - Muszę to zrobić.
 Wzięłam bukiecik białych róż i wyszłam z pokoju kierując się do ogrodu. Zasłoniłam twarz welonem i czekałam, aż rozsuną się przede mną drzwi balkonowe, które były zamknięte tak, aby nikt mnie nie widział.
  Letnie południe. Słońce usiłuje się przebić przez okalające niebo delikatne, niebieskie obłoki, które swoim wyglądem przypominają mi watę cukrową. Wszędzie jest ciepło i radośnie, ale ja nie czuję tej radości w sercu. Całe życie czekałam na ten dzień, a teraz... Teraz tego nie chcę. Przez 5 lat myślałam, że na miejscu Josha będzie ktoś zupełnie inny. A mimo tego, że zostawił mnie dla swojej kariery, ja wciąż go kocham i nie potrafię o nim zapomnieć. Chciałabym, żeby się tu pojawił.
  Drzwi się rozsunęły. Rozbrzmiał marsz weselny, a wszyscy zebrani ludzie jak na komendę wstają i zwracają się w moją stronę. Przybrałam na twarz nieco wymuszony uśmiech i ruszyłam przed siebie wolnym krokiem. Już dawno zdałam sobie sprawę z tego, że nie chcę tego ślubu. Nie chciałam wyjść za Josha. Owszem, jest sympatyczny, miły - lubię go, ale nic więcej. Nic do niego nie czuję. Za to moi rodzice już uważają go za swojego syna. Gdyby mogli, to sami by się z nim ożenili. Przystojny, dobrze zarabia, pochodzi z porządnej rodziny. Ale ja nie chciałam ideału. Chciałam kogoś, kto będzie mnie szanował, kochał za to, kim jestem. Wiem, że z Joshuą tak właśnie jest, lecz ja potrzebowałam też trochę luzu. Chciałam iść przez życie tanecznym krokiem, a wiem jakie życie mnie z nim czeka. Cała masa bankietów z przeróżnych okazji, na których będzie dużo sztywnym ludzi w garniturach, itp. Nie tego pragnęłam. Pragnęłam spędzić życie z Harry'm. Z Harry'm Styles'em.
  W końcu dotarłam do ołtarza, przy którym czekał na mnie wysoki mężczyzna w czarnym garniturze. Stałam naprzeciwko niego i czekałam. Gdy nadeszła kolej na przysięgę małżeńską, Josh bez zastanowienia powiedział :
 - Tak.
 - A czy ty: [T.I] [T.N] bierzesz sobie tego Josh'a Erika Night'a za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że go nie opuścisz aż do śmierci? - zwrócił się do mnie kapłan.
 - Ja... - zawahałam się. Rozejrzałam się po twarzach zebranych i zatrzymałam wzrok na siostrze. Delikatnie, żeby nikt nie zauważył kręciła głową. Tylko ona wiedziała, co tak naprawdę dzieje się w moim sercu. Wzięłam głęboki oddech.
 - Ta... - nie dokończyłam, bo przerwał mi czyjś głos:
 - Nie.
  Był to głos bardzo stanowczy i dziwnie znajomy. Odwróciłam twarz, żeby poszukać chłopaka, do którego ten głos należał i zobaczyłam Harry'ego.
 - [T.I], proszę cię. Nie popełniaj największego błędu w swoim życiu. Wiem o czym mówię, bo ja sam popełniłem taki jakieś 5 lat temu, rozstając się z tobą. Wierz mi, że przez te wszystkie lata zrozumiałem, że byłaś największym skarbem, największym dobrem w moim życiu. I nie mogę pozwolić, abyś teraz wyszła za innego. Właściwie powinienem paść przed twoją siostrą na kolana, że sprowadziła mnie tutaj zanim jeszcze nie jest za późno. - mówił Hazza.
 - Co to ma znaczyć? - słowa Josha sprowadziły mnie na ziemię z mojego prywatnego nieba, w którym się znajdowałam po usłyszeniu wyznania chłopaka. Nie zważałam na mojego niedoszłego męża i pobiegłam do Stylesa.
 - Naprawdę czujesz tak jak mówisz? - spytałam, a on złapała mnie za podbródek, zmuszając tym samym, abym na niego spojrzała. Jego zielone oczy przywołały do mnie wszystkie wspomnienia.
 - Oczywiście - rzekł cicho. Uścisnęłam go za rękę i dałam kilka kroków w stronę wyjścia z podwórza, gdy usłyszałam to o czym zupełnie zapomniałam podczas tej chwili szczęścia. Ojca.
 - Dokąd się wybieracie?! [T.I], masz tu zostać!
 - Nie, tato. Nie mam zamiaru więcej przystosowywać się do waszej woli. Zawsze robiłam to co ode mnie wymagaliście i właśnie tylko dlatego prawie doszło do tego niedorzecznego ślubu. Lecz zrozumcie, że ja także mogę podejmować decyzję i jedną z nich jest to, że opuszczę teraz to miejsce w boku Harry'ego. Bo to on jest mężczyzną mojego życia, nikt inny. Albo to zrozumiecie, albo nie jesteście już moimi rodzicami. - powiedziałam stanowczo. Wiedziałam, że to musi coś w nich poruszyć i sekundę później już usłyszałam niepewne i ciche słowa matki : 
 - Przepraszam cię, córeczko. Przepraszam cię, jeśli... jeśli w jakiś sposób cię skrzywdziliśmy. Wiedz, że my chcieliśmy tylko i wyłącznie twojego szczęścia. Po prostu nie zauważyliśmy jak szybko nasza mała dziewczynka zmieniła się w dorosłą kobietę. I w pełni rozumiem twoje postępowanie. Czasami trzeba się kierować sercem, a nie rozumem. Dzisiaj zauważyłam, że jesteś szczęśliwa w obecności Harry'ego. I tylko o to mi chodzi.
 - Dziękuję. Kocham cię, mamo - powiedziałam z łzami w oczach. Następnie wróciłam do mężczyzny mojego życia i wraz z nim uciekłam w naszą wspólną, szczęśliwą przyszłość.


                                                                                                 ~by Agnieszka                  

4 komentarze:

  1. Nadrabiam zaległe! I naprawdę bardzo mi się podobają! Czytałam je, ale z braku czasu i możliwości(telefon) nie mogłam ich skomentować. A teraz wreszcie dorwałam się do komputera i mogę znów powiedzieć, jak bardzo Was kocham! Ach i ten wzrok Hazzy na tej animacji - bezcenny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda,że to ja nie jestem tą szczęściarą! Popłakałam się przy czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. jejeu... ale suuuper ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K