Statystyka

piątek, 7 września 2012

#8 Niall. Część 2.

Chodziłam bez celu po mieście. Nie mogłam wrócić do domu, do przyjaciółki nie pójdę, bo już jej nie mam. Do rodziców nie mogłam iść, bo zostawiłam ich w Polsce. Był już późny wieczór a ja miałam na sobie bluzkę z krótkim rękawem i czarne rurki i chłód jesiennego wieczoru dawał mi się we znaki. Byłam na dworcu, usiadłam na ławce i skuliłam siew sobie od podmuchu zimnego wiatru. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. 35 nieodebranych połączeń i tyle samo wiadomości. Nie wszystkie były od Nialla. Louis, Liam, Harry i Zayn też się martwili. Wybrałam numer Malika.
 - [T.I]? Nareszcie się odzywasz! Gdzie ty jesteś? Coś się stało? - zaczął pytać.
 - Zapytaj Nialla - odpowiedziałam grobowym tonem - Dzwonię, bo nie chcę żebyście się martwili. Nic mi nie jest, ale nie wrócę do domu.
 - Ale dlaczego?
 - Zapytaj Nialla - powtórzyłam odpowiedź, lecz tym razem była ona nieprzyjemnym warknięciem - Na pewno wam wyjaśni co się stało dzisiaj w parku.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony, czym prędzej się rozłączyłam. Wtedy przypomniałam sobie, że przecież w Londynie mieszka moja ciocia. Nie pamiętałam dokładnego adresu, ale popytałam ludzi i już po godzinie siedziałam w ciepłej kuchni siostry mojej mamy.
 - Domyślam się, że coś się stało, coś złego - mówiła - Nie będę cię zmuszać, gdy będziesz gotowa sama mi powiesz.
Spojrzałam na nią z wdzięcznością. Mama już dawno zaczęłaby pytać o co chodzi, wszczęłaby alarm trzeciego stopnia a tata pojechałby do Nialla, aby "pogadać z nim po męsku". Ciocia po prostu chciała dać mi czas na oswojenie się z sytuacją, która jest dla mnie bardzo trudna. Podziękowałam jej i poszłam do pokoju, który miałam zajmować. Ciocia Anna ma męża, ale aktualnie jest on na wyjeździe służbowym, a ich dzieci są już dorosłe i mają własne rodziny. Wzięłam ciepły prysznic i położyłam się do łóżka. Przez te wszystkie dni, które tu spędziłam każdej nocy śnił mi się Horan trzymający w ramionach inną dziewczynę. Zazwyczaj budziłam się wtedy w środku nocy, zaczynałam płakać i już nie zmrużyłam oka do świtu. Od kilku dni unikałam snu, żebym tylko nie miała tych koszmarów i chodziłam z podkrążonymi oczami. Oczywiście Niall próbował się ze mną skontaktować, ale skrupulatnie odrzucałam wszystkie połączenia. Jednak któregoś dnia za nim zatęskniłam, chciałam usłyszeć chociaż jego głos i odebrałam, gdy zadzwonił. Mówił o tym, że mnie kocha, że popełnił ogromny błąd i błagał mnie o wybaczenie. Wtedy do pokoju weszła ciocia, a Nialler usłyszał w telefonie jej głos.
 - Kto to był? - zaczął pytać - To była twoja ciocia Anna, prawda? Jesteś u niej?
 Nie chciałam, żeby domyślił się całej prawdy, więc szybko się rozłączyłam.
 - Możemy się spodziewać wizyty Nialla - powiedziałam do krewnej, a ona bez słowa opuściła pokój. Tak jak się spodziewałam chłopak przyjechał jeszcze tego samego dnia.
 - Błagam cię, [T.I]. Daj mi się wytłumaczyć - zaczął, widząc, że nie jestem do niego pozytywnie nastawiona.
 - Masz 5 minut - odpowiedziałam, spoglądając na zegarek.
 - Wiem, że źle zrobiłem i teraz bardzo tego żałuję. W ogóle nie wiem jak to się stało. To była chwila słabości. Zaczęłaś spędzać coraz więcej czasu na tej uczelni...
 - Więc to moja wina?! - spytałam rozzłoszczona - Nie miałam dla ciebie wystarczająco dużo czasu, więc znalazłeś sobie kogoś kto spełnia te wymagania?!
 - Nie, to nie tak - odparł zrezygnowany. Widziałam, że brakuje mu słów, ale widziałam też, że jest mu naprawdę przykro. Usiadł na łóżku i ukrył twarz w dłoniach, Gdy po sekundzie znów się odezwał, jego jego głos brzmiał obco. Jakby należał do kogoś innego - Nie będę cię do niczego zmuszał. pamiętaj tylko, że bardzo cię kocham i żałuję tego co się stało.
Po tych słowach wstał i poszedł w stronę drzwi, w nich rzucił mi jeszcze jedno spojrzenie i wyszedł. Pobiegłam za nim, gdy schodziłam ze schodów, on zamykał za sobą drzwi wejściowe. Wybiegłam za nim na ulicę.
 - Niall! - zawołałam. Blondyn odwrócił się w moją stronę - Też żałuję tego co się stało i wiedz, że długo tego nie zapomnę, ale to nie zmienia faktu, że nadal cię kocham i za tobą tęsknię.
 - Czy to znaczy, że jesteś w stanie mi wybaczyć? - w chwili, gdy wypowiadał te słowa w jego oczach widziałam nadzieję.
 - Tak, ale jeśli jeszcze raz cię z kimś przyłapię nie będzie kolejnej szansy.
 - Tak się cieszę! Nawet nie wiesz jak bardzo. Teraz cię nie zawiodę, obiecuję ci - chłopak porwał mnie w ramiona i zakręcił wokół własnej osi. Oplotłam nogami jego biodra i wtuliłam twarz w jego szyję, wdychając jego piękny zapach, z którym, mam nadzieję już nigdy nie przyjdzie mi się rozstawać.



                                                                                       ~by Agnieszka

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny, nie przesadzony. Nie może być inaczej, bo skoro się pogodzili(albo to ja się pogodziłam?) to musi być pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w pierwszej chwili myśałam, że się skończy źle a tu paczaj jaka niespodzianka

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K